W nocy trwały koszmary senne, a po przebudzeniu serce zalewała pustka...kilka razy zaczynałem "Anioł Pański"! Dzisiaj są imieniny córki Magdy, w czytaniach mszalnych będzie opisana łaska, która spotkała Marię Magdalenę. Właśnie ona została wybrana do ujrzenia, jako pierwsza Zmartwychwstałego Pana Jezusa!
"Jezu mój! Jezu!...tylko z Tobą znajduję ukojenie, tylko w Twoim Ogrodzie jest Pokój". Na ten czas "Prawdziwe Życie w Bogu" otworzyło się na Słowach Jezusa, że nakarmi mnie Swoimi Owocami!
Nie spodziewałem się takiego nawału ludzi...bardzo dużo chorych, a zły dodatkowo sprawił, że przybyło wielu niepotrzebnych (to jego taktyka); zorientowałem się o tym dopiero po pewnym czasie. Wśród kart pojawił się pan "Szatański", a tak się składa, że zawsze przychodzi w dniu ataku!
Przybyło też wielu po przepisanie leków...niektórzy nawet długo "myśleli " i przybyli dzisiaj...jeszcze pijący przez kilka dni, zdrowa po "lewiznę" (tylko 16 dni!), a nawet kierownik po zwolnienie dla żony! Próba nadeszła po 14.30, bo nie było już pediatry, a przybyła matka z chorym dzieciątkiem. Nie boję się, bo robiłem staż na noworodkach (przydał się).
Chwilami chciało mi się płakać i wołałem; "Panie zmiłuj się nade mną", a ponadto gadałem, złościłem się. Jeszcze o 15.00 trwało zamieszanie, nawet koronki do Miłosierdzia Bożego nie mogłem odmówić. Dodatkowo przybyła pacjentka z podejrzeniem zawału serca, którą skierowałem do szpitala.
Jej córka pragnęła "dobra" i chciała zabrać ją do domu! Wyłoniła się dzisiejsza intencja. Dopiero teraz nastał pokój, usiadłem na ławce, dzwoniły dzwony kościelne, a ptaszek śpiewał nad moją głową! Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego.
Przepłynął obraz ziemi urządzonej zgodnie z Wolą Ojca. Oto jakiś brat ma problem np. zdrowotny, awaria, kłopot...dzwonią telefony, specjalne centrale rzucają sprawę w eter. Jedni pomagają innym! Teraz jedni szkodzą innym, zazdroszczą, a zły tak sprawia, że pomagający innym mają problemy. Przypomniał się zarzut postawiony Panu Jezusowi, że "uzdrawiał w szabat", a później Apostołowi Piotrowi (jaką mocą to czyni?).
Daleki wyjazd pogotowiem...płynie cz. bolesna w intencji tego dnia. Jako znak mamy pomylone nazwisko chorej i nie możemy jej znaleźć! Ile kłopotów ma każdy człowiek czyniący dobro; przypomina się wiele przeszkód w dniu dzisiejszym...nawet nie mogłem spokojnie skorzystać z ubikacji, bo właśnie była zajęta!
Dobry jest Pan Jezus i słuszne są Jego ćwiczenia! Wrócił poranek z rozdrażnieniem z ucieczką do Pana Jezusa i wołaniem (czwartek) w Jego różańcu za rodzinę z jej udrękami...nawet technicznymi (brak wody w kranach, niemożności skorzystania z toalety), później ciężkim trudem w przychodni.
Modlitwy odmówione, a na zakończenie - w ciemności i ciszy pokoju lekarskiego - płynie cz. bolesna różańca. "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił", a w koronce do 5-u św. Ran Pana Jezusa podpowiedziano wołanie dodatkowe zawołanie za dusze.
Dzisiaj jest stare święto "wyzwolenia", które określam świętem zniewolenie bolszewickiego. Towarzysze żałują czasów, gdy czynili tyle "dobra"! W tym złym dniu były momenty zadziwiające mnie samego. Rano z natchnienia zabrałem wahadełko i pacjentce zbadałem tolerancję na lek. Jak prostymi środkami pomagają z Nieba!
Nie znosisz mleka, nie trawisz cukru mlecznego, to można sprawdzić (łącznie z wywiadem), a badania enzymatyczne są skomplikowane i kosztowne.
"Dziękuję Ci, Ojcze za ten dzień"...
APeeL