O 3.30 wróciłem od pacjenta z ambulatorium i włączyłem radio, gdzie Maryla Rodowicz śpiewała "Serduszko pukanie w rytmie cha cha, Miłości szuka"...

Księżyc nie pomógł wcale (właśnie świeci na niebie)

Słowik tak samo nie (zaczynają śpiewać pierwsze ptaszki)...

   Po chwili Bogdan Łazuka zanucił; "dzisiaj, jutro, zawsze będę Cię kochać", a moje myśli uciekły do Pana Jezusa.

    Po chwilce zrozumiałem, że odpowiednikiem ludzkiej tęsknej miłości jest moja miłości do Pana Jezusa...ostatnia i wieczna. Mój stan można określić; zakochany w Panu Jezusie. Aż krzyknąłem z powodu tego odkrycia..."Jezu mój! Jezu!" Wrócił tytuł art. w czytanym Słowie Powszechnym; "Jezus - Pan i Brat."

   Teraz wchodzę do oddziału (zastępuję ordynatora), gdzie za parawanem już w ciszy leżała  staruszka, która miała niezwykle bolesne przerzuty szpiczaka mnogiego niszczące kości. Pan Jezus zmiłował się nad nią...czy sprawiła to moja modlitwa?

- "Dzisiaj cię wykończę"!...szepcze w duszy Szatan, a ja w złości odpowiadam, że "możesz mi skoczyć!"...pasowałby dodatkowo gest Kozakiewicza, ale natychmiast złapałem się na tym, że Bestii bo właśnie chodzi o nasze rozdrażnienie! Zły wobec mnie nie stosuje kamuflażu, bo wiem, że on jest. Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.09.2019) dodam, że znał mój los i misję.

    Pomogło odmówienie "Pod Twoją obronę", ale teraz dał natchnienie wielu, aby "wstąpili do mnie"! Zabiera czas nudna koleżanka z oś. zdrowia, pojawiła się pisząca pracę magisterską ("tylko dwie minutki"), napływali "chorzy"...nawet trafili się św. Jehowy.

   Traciłem czas na gadanie, ale zbawienie nawet jednej duszy nie ma ceny! Wierząca z naszego kościoła poszła za ciałem i pragnie wyleczenia ze starości! To dzisiejsza babci Magda Gessler. "Przecież nikt nie kupiłby pani na targu niewolnikami. Jak żyją niewierzący, gdy Pani idzie na to! Przecież kamienie wołać będą, bo pani powinna pocieszać podobnych sobie".

   Rzucającemu wielokrotnie palenie wskazuję, aby przyjął to wyrzeczenie (jak post) z ofiarowaniem i prośbą o prowadzenie przez Matkę Bożą!

    Na koniec mordęgi pojawiła się "pani przepraszam" (właśnie tak mówi)...staruszka udręczona przez wnuczki z ich pijącymi rodzicami. Dodatkowo została uderzona młotkiem przez sąsiadkę (przyszła po obdukcję). Zaleciłem jej przebaczenie z obdarowaniem (miód, ciastka, czekolada i kawa), ale zawahałem się przy podarowaniu jej pieniędzy.

   Smutek zalał serce, bo wiedziałem, że przysłał ją Pan Jezus. Miałem tylko jedno pragnienie; paść na kolana i odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego za biednych, a właśnie zauważyłem, że dzisiaj w różańcu Pana Jezusa wypada oddanie Pana Jezusa biednym.

   Nie zrozumiesz tego bez Światła wiary, bez poznania Boga Ojca, który pragnie, aby każdy otrzymał to o czym marzy! Teraz kusi zapach świeżego chleba...mam wielkie pragnienie jego spróbowania, ale to dzisiaj nie dla mnie (wyrzeczenie)!

    Pojechaliśmy złożyć życzenia imieninowe matce ziemskiej. Jak wielkim darem Boga jest Kościół Pana Jezusa...trwała tam święta cisza, migało światełko przy Ołtarzu!  Później okazało się, że tutaj na nabożeństwie czerwcowym nie podają Eucharystii!

   Uciekłem od rodziny, bo wszystko jest tam ważniejsze od wiary! Nawet żona zauważyła, że tacy jak my uważani są za wariatów. Nie dałem pieniędzy biednym, a teraz kupiłem sobie piwo..."Magnat." Jakże wielka jest nasza słabość, ale szczególnie przykre jest to, że jestem wśród takich.

   Pan Jezus pochyla się nad każdym pijącym, oprócz mnie - Jego Apostoła! Ja Go ranię i nie mogę spojrzeć Mu w oczy! Nagle zerwała się wielka burza z trzaskającymi piorunami. W moim ręku znalazł się art. "Pierwszy generał AK III Rzeczypospolitej"...Bolesław Nieczuja - Ostrowski", który opowiada o zdarzeniu, gdy znaleziony medalion MB Częstochowskiej wypadł mu przy kontrolującym go żołnierzu. "O! Matka Boska Częstochowska...ja też być katholik...ty jechać precz, żołnierzu, do widzenia". Łzy zalały moje oczy, ponieważ właśnie Matka Boża patrzy na mnie!

                                                                                                                               APeeL