W pogotowiu zerwano o 4.00...deszcz i smutno, ale pomyłkowo karetka podjechała pod "mój" krzyż z Panem Jezusem! Trafiłem do bladego i spoconego chorego we wstrząsie z rodziną pełną lęku, tym bardziej, że był dokładnie przebadany w szpitalu. Pędzimy niebezpiecznie "na sygnałach", a ja sam się boję.
Jakże pasuje - w intencji tego dnia - moja modlitwa, która zaczyna się od św. Osamotnienia Pana Jezusa. Ból rozrywał serce, ponieważ chory cierpiał od trzech godzin...właśnie wypadła koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa (UCC). Trwałem w tej modlitwie aż do spotkania Zbawiciela z Matką na Drodze Krzyżowej.
W tym czasie przepływały obrazy przestraszonych chorych z wczorajszego dnia; z nerwicą, lękiem przed śmiercią oraz samotnych i opuszczonych staruszków, a także pacjenta bliskiego śmierci.
Teraz w przychodni przewijała kolejka cierpiących;
- dysząca i sina z powodu schorzenia serca, która musi jeszcze handlować mlekiem
- babuszka z zatartym biodrem, która właśnie "u palowała krowę"
- rozpaczająca wprost po pogrzebie
- czterdziestolatka wyglądająca na 60-kę
- młody palacz tytoniu z bólami wieńcowymi
- wdzięczny za rentę ze złamanymi żebrami w pracy
- bogata prosząca o zaświadczenie do opieki społecznej!
Na szczycie zmęczenia, tuż przed zakończeniem pracy pojawiła się niepełnosprawna psychicznie, a właśnie w radio Maryja mówili o takich...oni wprowadzają odwrócony system wartości, bo w ich domach króluje miłość!
W wielkim umęczeniu trafiłem na sprzeczkę żony z córką, a konflikt dotyczy jej nadużywania leków przeczyszczających, co wywołuje lęki u żony. Z otworzonego "Prawdziwego Życia w Bogu" padną słowa do Vassuli rozrywające moje serce;
"Ja cię prowadzę, ufaj. Ci, którzy Mnie kochają nauczą się wzrastać w Mojej Miłości, tak, że oni z kolei będą mogli zachęcać innych do kochania Mnie. Moje Św. Serce jest Płomieniem Miłości /../ żyjcie w świętości, bowiem Ja Jestem Święty /../ pójdźcie i kochajcie jeden drugiego. Ja, Pan, was kocham."
Wielki smutek pojawił się w sercu, ponieważ przypomniał się entuzjazm radiosłuchaczki tym objawieniem osobistym, a odpowiedź zakonnika z radia Maryja oznaczała; "tak, ale". Pan Jezus dodał, że także cierpi, gdy Jego słudzy budzą Wielki Sceptycyzm!
Uciekłem z domu, bo duszę zalało pragnienie modlitwy wywołane współcierpieniem ze Zbawicielem! W takim momencie rozumiesz Jego Słowo na krzyżu; "Pragnę", które oznacza chęć naszego zbawiania. Nawet zawołałem; "Spraw Jezu, abym nie bał się oddać życia za Ciebie i nie miał lęku w próbie oddania życia za innych!"
Dusze koiło odmawianie "Drogi Krzyżowej" w intencji tego dnia. W tym stanie trafiłem na miejsce samotne, gdzie był wielki kamień...czy w takich miejscach modlił się Pan Jezus?
Jakże można zrozumieć Jego "św. Osamotnienie", a dalej "św. Agonię" z koronką do 5-ciu św. Ran. Taka modlitwa wyczerpuje ciało...nawet na chwilkę zasnąłem na kamieniu, ale dla mojej duszy to jedyne ukojenie na tym zesłaniu.
W domu trafię na reportaż telewizyjny o niewidomych...ile tacy mają lęku. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL