Odespałem zaległości i zerwałem się o 5.30 na spotkanie z Panem Jezusem, którego nie planowałem. Po latach zrezygnuję całkowicie z takiego życia, bo wyćwiczę się w codziennym posłuszeństwie („w małym”). Wyjaśniają to słowa z pieśni-prośby Krawczyka do Boga o drugie życie!

   Ale cóż da powrót do zdrowia fizycznego bez nawrócenia (zdrowia duchowego)? W drodze do kościoła przed pracą wołałem „Tato! Tatusiu! To ja właśnie uzyskałem takie drugie życie”. My traktujemy to jako uratowanie od śmierci i powrót do zdrowia. Przed 3-ma tygodniami tak stało się z grupą dwudziestu kilku studentów, których wydobyto z nieczynnej kopalni.

    W kościele popłynie pieśń podnosząca na duchu, że ja mam obrońcę Boga i nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga. Po Eucharystii „spojrzał” wizerunek Ducha Świętego! „Dziękuję Panie Jezu”.

   W przychodni jakoś poszło od 7-14.00, ludzie nie mają pieniędzy na leczenie, a kobieta prosi o zaświadczenie dla męża po zawale, którego sąsiad podał do sądu.

   W telewizji „Polonia” niewiasta  wskazała na tych, którzy w Imię Boga wywołują wojny, a w tym czasie pokazano puste kościoły w USA, gdzie odprawiały się nabożeństwa za ofiary. W tym czasie w USA przygotowują się do odwetu i trwa zamieszanie w Afganistanie i Pakistanie ze strachem ludzi.

   Poszedłem na Mszę św. wieczorną, bo jutro mam dyżur w pogotowiu. To rocznica IV rozbioru Polski z wymordowaniem naszych oficerów. Napłynęła dusza zmarłego teścia, który walczył z bolszewikami. Zawołałem także za niego i przepraszałem za nietaktowne zachowanie do niego oraz brak wdzięczności za przygarnięcie (dach nad głową). Odwet, zemsta - gdyby każdy był sądzony wg tego pragnienia niewielu by się ostało.

  Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                       APeeL