Św. Stanisława Kostki
Podczas przygotowania śniadania z telewizji płynął obraz bardzo biednej rodziny wielodzietnej (bezrobocie, brak pomocy). Matka rozważała oddanie dzieci, które bardzo płakały!
Za dzisiejszy dzień byłem wczoraj na Mszy św. wieczornej. Nawet pasują czytania z Księgi Mądrości: „Starość jest czcigodna (...) a miarą starości życie nieskalane.(...) Dusza jego spodobała się Bogu." Natomiast Pan Jezus uzdrowił cenionego sługę setnika, który chorował i był bliski śmierci.
Zacząłem pracę wcześniej, nie było ludzi, ale trwał niepokój, a to oznaczało ciszę przed burzą - później faktycznie był nawał chorych. Starałem się z całego serca. Z bólem odmówiłem wydanie lewego zaświadczenia matce syna, który ma kolegium, a właśnie zaczął pracować.
Dzisiaj mam dużo takich spraw, bo pierwszą pacjentką była matka prosząca o transport karetką dla syna, który stracił nogę podczas wypadku. Następna też miała podobną sprawę. Przybyły też córki zniedołężniałych rodziców potrzebujących wsparcia, a ostania była w intencji męża.
Już na początku dyżuru w pogotowiu trafiłem na wyjazd do chorego psychicznie , który uciekł ze szpitala. Ból rodziców, bo zabieramy go z policja. W szpitalu wzrok zatrzymał wielki plakat z matka karmiącą dzieciątko.
Dzisiaj mam specjalny zestaw chorych, który potwierdza intencję: pogryziony przez psa, policja przyprowadziła dziecko, przybyli rodzice z dzieckiem, które ma otępienie w przebiegu padaczki...wbił sobie igłę w ciało.
Naprawdę wielka jest rzesza potrzebujących szczególnej opieki: niemowlęta, inwalidzi wojenni, niezdolni do samodzielnej egzystencji, ofiary klęsk żywiołowych, ludzie starzy, chorzy psychicznie oraz umierający (hospicja)...W nocy sam otrzymałem szczególna ochronę...nic się nie działo, bo padał deszcz, a w takim czasie cichną cierpienia. Przykro, bo USA zaczyna woje w Afganistanie.
APeeL