Tuż po przebudzeniu przypomniało się moje spotkanie z członkami Okręgowej Rady Lekarskiej w W-wie przy Puławskiej 18, którzy stanęli po stronie lekarza, który powalił krzyż Pana Jezusa.
Zapytałem czy na sali jest jakiś lekarz katolik? To była wielka próba dla kolegów, którzy reprezentują środowisko lekarskie, a przy tym udają katolików, bo wszystkie swoje „nadzwyczajne” zjazdy zaczynają od Mszy świętej.
Nikt się nie odezwał, pochylono głowy, a ktoś mruknął, że wszyscy są katolikami. Karol na forum www.medexpress.pl napisał, że odwet jest z mojej winy. Potwierdziłem to, bo normalny człowiek nie krytykuje władzy ludowej, która chce tylko dobrze i nie krzyczy, gdy psychiatra powala krzyż Pana Jezusa.
Pomyśl przez chwilkę jak czułbyś się jako lekarz, który staje po stronie opętanego nienawiścią do krzyża Pana Jezusa, bo tak chce "władza", a to określamy mianem warcholstwa. Stracili błogosławieństwo Boga i teraz prezes OIL Mieczysław Szatanek narzeka na strasznego ministra zdrowia.
Prawie płacze w ostatniej „prezesówce” („Pulsie”): „Nasz samorząd lekarski nie jest samotny w nieszczęściu”. Wyjaśnię, że do Senatu RP trafiła sprawia likwidacji tej fałszywej od początku do końca struktury. Bezpowrotnie minęły dobre czasy, gdy niezastąpialny prezes OIL Andrzej Włodarczyk był równocześnie dyr. w ministerstwie zdrowia (w „rządzie i w samorządzie”)!
Pan prezes na moje ówczesne pytanie też nie odpowiedział, że jest katolikiem, a na Mszach św. całował sztandar „izbowy” („wierność etyce”). Nadszedł czas prawdy: sztandar trzeba wyprowadzić i wyrzucić do komórki!
Podczas jazdy samochodem z włączonego radia kobieta mówiła o przeszkodach w przyznawaniu się do wiary w Pana Jezusa przez dzieci. Tak została podana ta intencja i udało się odmówić całą moją modlitwę.
Dzisiaj jest wspomnienie świętego Bernarda z Clairvaux, który urodził się w 1090 (Francja). Miał wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej, a na widok krzyża zalewał się łzami. Dla mnie jest ciekawe to, że często widziano go jak czule rozmawiał z Chrystusem ukrzyżowanym, a Matkę Bożą pozdrawiał głośno i z radością w Jej świętych wizerunkach: Ave, Maria! Jeden raz z figury usłyszał odpowiedź: Salve, Bernardzie!
Każdy mający łaskę wiary rozmawia z Bogiem, Panem Jezusem, woła do Ducha Świętego, skarży się jak dziecko do Matki, ale nikt nie czyni tego głośno. To wielkie świadectwo wiary. Wyobraź sobie, że pozdrawiamy tak Pana Jezusa na omijanym krzyżu.
Natomiast Gedeonowi ukazał się anioł Pana i rzekł mu: "Pan jest z tobą, dzielny wojowniku!", ale ten nie wierzył, bo "Jeżeli Pan jest z nami, skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza”? Po dowodzie, że Bóg mówi: „Ja będę z tobą” krzyknął: "Oto anioła Pańskiego widziałem twarzą w twarz!" Sdz 6
Pan Jezus powiedział dzisiaj: „każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”. Mt 19 Do tego dodam: "Do każdego, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie". Mt 10
Eucharystia pękła na pół, a to zapowiedź cierpienia. Tak było, bo później dyskutowałem na forach, bo łatwo jest być wrogiem Boga i dawać świadectwo niewiary. Wejdź na blog dziennikarza „Gw” Błażeja Strzeczyka FollowJezus. Raban a sprawa świata, który dla zmylenia pisze na blog portalu Tyg. Powszechnego.
Wejdź też: sporniak.blog.onet.pl Ostateczne uzasadnienie wiary i niewiary, gdzie Wilga obrażał wierzących w Pana Jezusa: >Powodem wiary jest więc GŁUPOTA, brak wiedzy skąd się wzięły prawa Kosmosu, jako jedyny dowód na istnienie Boga. Boga w sensie wymysłów religiotów na temat Stwórcy i Prawodawcy Wszechświata. Boga z którym religijne pyszałki osobiście rozmawiają, a nawet rozkazują mu jak psu.
Napisałem w komentarzu: "Ja jestem wiedzący, że Bóg Jest i to żadna pycha. To wielki krzyż, bo widzę podobnych do Ciebie, którzy są pewni swego, ale to wielkie sierotki duchowe. Wiedz, że zostałeś oszukany przez szatana, bo masz rozum, a nie chcesz żyć. Posiadanie duszy nie zależy od nas. Nie możesz jej się pozbyć! Możesz tylko sprawić, że stanie się martwa i trafisz do piekła. Zawołam do Boga, abyś nie zginął...". APEL