W śnie prowadziłem normalne życie, bo grałem w pokera i widziałem forsę, przejeżdżający pociąg towarowy, brzydki, a na końcu nosiłem ciężkie płyty i kamienie. Eksterioryzacja z priapizmem. Łzy zalały oczy i zacząłem wołać: „Tato! Tato! Tatusiu!”

   Przypomniały się słowa o żyjących gorzej od zwierząt. Później będą mówili o opiekunie gwałcącym nastolatkę i zakonnikach zboczeńcach. Jakże obrażamy Boga. Zarazem przepływa świat celibatu...jakże trudno porzucić ten świat i ciało.

   Na Mszy św. siedziałem skulony na stopniu konfesjonału, a serce zalewał ból, bo właśnie płynęły słowa z Księgi Mądrości (Mdr 9, 13-18b) o śmiertelnym ciele przygniatającym duszę oraz Ps 119 o "obracaniu w proch człowieka (...) tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień"...

   Św. Paweł (wróg chrześcijan) staje się więźniem Chrystusa Jezusa i zaleca porzucenie wszystkiego. Tak, bo jesteśmy wzięci z prochu. Pojękiwałem tylko: „Jezu! och Jezu!”.

    Do Eucharystii szedłem ostatni, a Pan Jezus podszedł do mnie, bo kapłan z boku zaczął „pomagać głównemu” i podał mnie pierwszemu św. Hostię. W domu nieprzyjemnie, zimno, a w telewizji pokazują wysypisko śmieci i wywoływanie duchów...dusza zabitego narkomana straszyła, ale to działanie demona, który tak się podszywa. Tłumaczono, że tak wzywa pomocy, ale to niewiarygodne.

   Żona od rana ma zajętą głowę sprawami finansowymi, bo córka kupuje mieszkanie. Dzisiaj mnie to nic nie obchodzi. Koi sen, a w ręku znalazła się „Niedziela” o porzuceniu wszystkiego dla Pana!

    Syn zaprosił nas na obiad, ale podał zimny rosół, a ja głośno protestowałem. Później podwiozłem go na mecz najgorszej ligi, a pod blokiem spotkałem pacjenta bez nogi, którego synowie wożą na wózku. Przepłynęły kłopoty z moim ciałem:

- dręczące sny z eksterioryzacja i priapizmem, który budzi grzeszne myśli 

- bóle głowy i senność w kościele oraz potrzeba snu po każdym posiłku!

- wada serca z zaburzeniami jego rytmu

- właśnie dostałem uczulenia po spożyciu ciastka i gruszki...

   W telewizji pokazano dziewczynkę urodzoną bez rączek. Przepłynął świat obarczonych ciałem. Przez godzinę krążyłem i odmawiałem moją modlitwę. Przypomniał się ojciec gwałciciel własnej córeczki i zakonnicy zboczeńcy. 

   Z Biblii po zatrzymaniu wzroku popłyną słowa do mnie: "Ja żądam od ciebie odpowiedzialności za twoje postępowanie (...) Czy oprócz wszystkich twoich obrzydliwości nie dopuściłeś się i sprośności?”. Nie miałem gdzie schować się ze wstydu, a czekając na program o Całunie Turyńskim...zasnąłem.

    Jakże nędzne jest nasze ciało, tak umiłowane przez większość, a Zbawiciel wskazał mi na wartość czystości, która jest pokazana nawet przez mycia rąk..."Panie! zmiłuj się nad nami!”

                                                                                                                         APeeL