Świętego Franciszka

   Męczą sny "do przodu." Właśnie przywiozłem pacjenta do szpitala i trafiliśmy na obchód. To sprawdzi się, bo skieruję pacjenta do szpitala, gdzie jego syn ma znajomego ordynatora. Teraz znalazłem się w budce na działce z małym okienkiem, a w telewizji pokażą wagony kupione dla bezrobotnych (slamsy w RP).

    Po przebudzeniu w sercu znalazł się grzeszny brat Jerzy Urban, proszący się o śmierć prawdziwą (duszy). Siostra Faustyna miała łaskę widzenia duchów nieczystych przy takich umierających grzesznikach. To jest zrozumiałe. Przecież Bóg pokazuje to na szakalach i różnych padlinożercach.

    W ciemności nocy zalał mnie strach i poczucie w y g n a n i a. Z tego powodu zacząłem wołać jak sierota lub przebudzone dzieciątko; ”Tato! Tato! Tatusiu!”. Po przebudzeniu popłynie „Anioł Pański”, a po pocałowaniu Świętej Głowy Pana Jezusa mam jechać do kościoła.

    Pan skierował slowa  do s. Faustyny: „nie patrz na ludzi”. Ja wiem o tym, że wokół są nędznicy tacy jak ja i nic nie obchodzi mnie ich opinia o mnie.

   Przypomniał się św. Franciszek, który lekkomyślnie spędził młodość, a później odpowiedział na tajemnicze wezwanie przez Pana i założył habit...mimo sprzeciwu rodziny i wydziedziczenia! Poszedł służyć biednym. Pan Jezus zaleca pozbyć się wszystkiego i czynić Wolę Boga Ojca

   Sam Zbawiciel to pokazał poprzez Swoją pokorę, wyzbycie się wszystkiego. Tak postępuje garstka!  Podczas Eucharystii ponownie wołałem do ABBA (TATY), a serce zalewało poczucie bezpieczeństwa. 

    Wcześniej zacząłem przyjęcia chorych, a już jest u mnie 80-latek, którego niesłusznie pozbawiono 30 zł, bo u nich nie ma lekarza, a my ich zastępujemy! Prawie chce się płakać z powodu bezduszności tych, którzy budowali komunizm, a teraz mienią się Europejczykami.

   Płacze dziewczyna, której nie chciano zarejestrować, bo nie miała pieniędzy, a miała błahe zakażenie naczyń limfatycznych po zakłuciu. Napisałem jej receptę na jakąś osobę, bo wrogowie rodaków oszaleli. Tak samo było z obcą kucharką.

    Przesuwał się świat biednych, pozbawionych środków do bytu, ogołoconych. Oto rejestratorka, której wypowiedziano pracę po 12 latach zatrudnienia i palacz z naszej przychodni, biedni, bezrobotni. Ciężko uszkodzony otrzymał należna rentę, ale połowę zabierają na alimenty. 

    On mówi do mnie „panie Andrzeju”, a moje serce zalewa Słodycz Boża. Zaprosiłem go do kościoła, bo gaśnie w oczach. Ostatniemu pacjentowi dałem zaświadczenie do opieki społecznej w UMiG oraz do parafii, gdzie zbierano na biednych.

   Dary Caritasu dla Kosowa trafiły na śmietnik, trwa agresja sowiecka w Czeczenii. Podczas odmawiania mojej modlitwy zauważyłem, że dyspozytorka została porzucona z dziećmi przez męża.

    Dzisiaj mam dyżur i muszę dać żonie „rozłąkowe”...dobrze, że zapłacili za badanie kierowców. Pan jest Dobry! Drobne dary i parę groszy oddaję obsłudze, bo przynieśli wyprane fartuchy.

    Synowi nie zapłacili za zwolnienie lekarskie z ZUS-u, bo kiedyś spóźnił się ze składką! To traktują jako „zerwanie umowy” - w styczniu 1999 r. pozbawił się ubezpieczenia. Dzisiaj Pan pokazuje mi to wszystko, a sam nie mam grosza w kieszeni.

    Po odmówieniu koronki padłem w błogi sen, ale zerwał mnie krzyk dyspozytorki, bo ktoś zranił się w rękę piłą tarczową. Młody człowiek utraci zdolność do pracy (okaże się, że szef go nie ubezpieczył, a dodatkowo umarł!).

    Zapisuję te przeżycia, a z radia płynie informacja o b. Albercie (Adamie Chmielowskim) i św. Franciszku oraz innych, którzy poświęcili swoje życie dla biednych. Mówiono też o ochronkach dla dzieci, a w ręku mam słowa z Ew (Łk 10, 25-37) o miłosiernym Samarytaninie.

   Kolega śpi, a ja pojechałem za niego na daleki wyjazd, aby odmówić moją modlitwę. Trafiłem do młodych po ślubie z zatruciem pokarmowym, ale chodziło o to, że w szpitalu trafiłem na scenę, która widziałem w dzisiejszym śnie: przedsionek, personel, lekarz dyżurny.

   Poprosiłem, aby Pan Jezus przyjął ten dobrowolny wysiłek i pocieszył żonę oraz sprawił ochronę mojej rodziny. O północy podziękowałem za wszystko.

                                                                                                                                 APeeL