Na szczycie udręki w przychodni napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego. Nawet trafiała się staruszka, która powiedziała, że; "Bóg bardziej cierpi od nas."

- Tak, to oczywiste, ale najbardziej z powodu odrzucania Jego Darów, a w końcu Jego Samego!

   Całkowicie nieprzypadkowo trafiło się zagubione i rozzłoszczone małżeństwo. Mówię do nich, że "są dani sobie z Nieba, z takimi wadami jakie mają...da Bóg to wszystko się ułoży, a żadne małżeństwo nie będzie szczęśliwe bez Boga - Ojca."

    Dodałem, że to nic, że "mąż nie wierzy, przecież to nie jego wina, bo wiara jest łaską. Musi Pani o tym wszystkim opowiedzieć naszej Matce Bożej Różańcowej; w Jej Święto czyli jutro!"

   Wyszli, a smutek zalał serce, bo Bóg wszystko uczynił z miłości do nas. Ta miłość dana jest w Sakramencie małżeństwa. Ileż piękna jest w małżeńskiej miłości duchowo-cielesnej! Jak Wielki i Mądry jest Pan. Może brzydka jest konstrukcja naszego ciała, ale to ma też cel, bo widzimy tylko dodatek ("pojazd") dla duszy, która ma promieniować świętością!

   Natychmiast poznałem intencję tego dnia i zacząłem odmawiać moją modlitwę; "za zagubione i podzielone małżeństwa." W tym czasie przepłyną obrazy takich małżeństw w naszej przychodni...jest ich aż jedenaście! Nigdy nie zwróciłbym na to uwagi...

    Ile w takich małżeństwach jest samotności, urazów od najbliższej osoby, także cierpień dzieci i poniżenia. Właśnie mam zapis sprzed roku 06.10.1991), gdzie homilia dotyczyła małżeństw i "jednych ciał." Ja mówię więcej, że małżeństwo to wspólnota dwóch dusz. Zdziwiłem się, bo właśnie czytałem mój stary wiersz, że małżeństwo to; "świętość ze świętością zlana."

    Kończę moją modlitwę, a Anioł zaprosił mnie na nabożeństwo różańcowe z późniejszą Mszą św. Radość zalała serce, wprost kiwałem głową ze zdziwienia. Całe Nabożeństwo było w intencji w/w małżeństw. W czasie Eucharystii młodzież śpiewała z gitarą, że; "nie godzien". To wielka prawda, ponieważ nikt nie rozumie tego daru Nieba i nikt nie jest godny.

    Idę w kolejce do Pana wołając; "och, Jezu mój, Jezu znowu zszedłeś do mnie z Nieba." Łzy zalewały oczy, a nogi same się uginały. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia z Bogiem Ojcem...

                                                                                                                                  APeeL