Przed obudzeniem byłem w Belwederze, gdzie mnie zapytano:
- Czy podać panu napój różany? Zdziwiłem się, a nawet speszyłem...wnoszą nakryte gorące danie. Pan z obsługi dotknął moich włosów (w sensie: "masz szczęście...jesteś wybrany"), a ja uniosłem nakrycie.. tam było piękne ciasto i nieznane mi potrawy.
Przez chwilkę rozmyślam o sprawach Bożych i wyłania się "Wolność" (dzisiaj w nocy będzie program Red. Radiowo - Telewizyjnej na ten temat). Po pewnym czasie posłuchałem, aby otworzyć Senekę. Zrobiłem to z oporem: "cóż mi Seneka", ale tam trafiłem na słowa, że: "my jesteśmy własnością Nieba!" To dla mnie jest oczywiste, bo pochodzimy z Nieba i tam mamy wrócić i tylko to jest ważne!
Czekam w ciszy na rozpoczęcie Mszy św. o 7.00, a z serca wyrywają się zawołania: "Dobra Matko. Dobra. Dobra Matko. Dobra Pani". Nie znam intencji św. Hostii, ale napływa uspokojenie, bo "będzie podana". Z pierwszych zawołań kapłana pomyślałem o wszystkich służących Maryi, a szczególnie tych, którzy odmawiają Różaniec"!
Ta modlitwa została wprowadzona 7 X 1571 roku. Siostra pięknie śpiewa "Salve Regina", a ja muszę wyjść do pracy, a to dwa światy, bo teraz pragnę tylko i wyłącznie Matki i modlitw.
Teraz spojrzałem na kalendarz z Medziugorie (kartka z września) z wizerunkiem MB Pokoju i słowami z Objawienia, że "różańcem pokonacie wszelkie zło jakim szatan ma zamiar prześladować Kościół Katolicki". Czy to wszystko przypadkowe? Nie! Serce pełne radości i chęć niesienia pomocy...
- Proszę odczytać Wolę Ojca (porzucona przez męża, który wyjechał z kraju) i w wypadku potrzeby wszcząć sprawę rozwodu kościelnego...musi pani wyprostować swoją drogę życia, bo zły lubi takie pogmatwane ludzkie ścieżki, bo przyjdzie inny mężczyzna i będzie życie w grzechu!
-
Nie ma śmierci, proszę lęki przekazywać Matce...zacząć od pierwszych sobót m-ca!
-
Dzisiaj NMP Różańcowej...proszę westchnąć do Niej...przed wejściem do złego dyrektora...nie żartuję, niech pani sprawdzi Moc Matki!
-
Proszę przekazywać swoje ciężkie cierpienia (pacjentka z Kółka Różańcowego) i prosić o złagodzenie ciężkości schorzenia...Matka autentycznie pani pomoże. Proszę sprawdzić!
To były znaki, że dobrze odczytałem intencję tego dnia!
Deszcz monotonnie dźwięczy, cisza i lekki półmrok w gabinecie lekarskim...padłem na kolana i z krzyżykiem w ręku odmawiałem Koronkę do Miłosierdzia. Bożego "miej miłosierdzie i daj zbawienie wszystkim służącym Matce Najświętszej!"
Zerwano do wypadku. Jakże niepewne są ludzkie ludzkie losy: oto mężczyzna rozbił pożyczonego "Stara", swoją głowę i poturbował dwókę dzieci (wpadł w poślizg i znalazł się w rowie).
Z włączonej "przypadkowo" zabranej kasety popłyną przepiękne słowa o Matce, które ściskały serce: "Cały świat wysławia Cię...wszędzie słyszę Maryjo Imię Twe", a dalej o tym, że Imię Matki wymawia szum lasu i zieleń łąk...to moja Matka, a ja Jej dziecię, które pragnie spotkania w Niebie".
To stało się jasne, ponieważ dzisiaj jest Dzień Mojej Matki (NMP Różańcowej) i dlatego "nie szły" smutne modlitwy. "Matko, przecież Ty pragniesz mojej radości". Z drugiej piosenki płynie, że: "Teraz widzę już przed sobą Nową Drogę, muszę zatrzeć tamtą starą pełną plam (...) muszę iść z Moim Panem i głosić Dobrą Nowinę".
Szatan zaatakował kawałkiem pisma "Nie", gdzie był wywiad z satanistą ze straszliwym atakiem na kapłanów. Smutek zalał serce z powodu śmiertelnego niebezpieczeństwa dla tych braci ziemskich. Nawet nie wiem jak się za nich modlić...o co wołać?
Straszliwe relacje z krainy Kurdów w Iraku (okrucieństwa) i z Bośni oraz Hercegowiny...padłem na kolana i w wielkim smutku odmawiałem św. Agonię Pana Jezusa z Koronką do Pięciu św. Ran "za walczących na świecie". Jak trudno coś przewidzieć - jeszcze przed chwilką śmieliśmy się z przygód "po zachlaniu się".
Jakże piękny art. napisał bp Romaniuk (o cierpieniach Kościoła Pana Jezusa), ale nie wspomniał słowem o szatanie, a Matka z Medziugorie w każdym Orędziu ostrzega, wskazuje na tego śmiertelnego wroga naszego Kościoła Katolickiego!
Przygotowuję się do połączenia z redakcją (po północy) w sprawie wolności, nawet proszę Matkę o pomoc. Z trudem odmawiam cz. Chwalebną, a śmiertelna senność powala mnie o 23.00. Zdążyłem jeszcze krzyknąć "proszę o obudzenie na program", a 10 minut przed północą zgłosił się pacjent z kolką nerkową!
APeeL