Wczoraj byłem na dwóch nabożeństwach, a teraz zły kusił Mszą św. poranną (!), bo wiedział, że w przychodni będzie nawał pacjentów (od 7.00 - 14.20). W tym wypadnie dużo spraw administracyjnych (schodzi wówczas dużo czasu), zwolnień, powtórek leków.

   W biegu trafiłem na dyżur do pogotowia, gdzie już  trwał „młyn” i zacząłem od zatrutego alkoholem, którego zawiozłem do szpitala, a później było to samo z udarami mózgu i ciężką migreną.

   Pomyślałem o powodzianach, ofiarach zamachów w USA oraz o naszych biednych; jak ci ludzie żyją? Jakby na znak sam nie mam grosza, bo wszystko oddałem żonie. W czasie transportów chorych odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę.

    „R-ka” wyjechała do zakrztuszonego dziecka, a ja trafiłem do odległej wioski, gdzie pacjentka miała napad nerwicy oraz do ciężkiego napadu kolki nerkowej u pacjentki od 2 lat nie zdiagnozowanej...przecież kamień może zatrzymać czynność nerki! Poczekałem aż ból „puści”...

    Mam szczęście do pracy (taka "gwiazdka"), ale to cierpienie ofiarowałem Panu Jezusowi. Przy okazji żałowałem za świńskie życie (tak mówimy, ale świnie żyją zgodnie ze swoim "powołaniem").

   Bardzo lubię moją pracę, ale dzisiaj nie miałem nawet chwilki wytchnienia. Piłem wrząca kawę w karetce i mogła się wylać, bo kierowca zahamował. „Panie Jezu! zmiłuj się nad tym światem!”. Do rana była cisza (płacili za błogi sen); ”Pan jest dobry"...podziękowałem Najświętszemu Tacie i przeprosiłem "za me złości."

   Przepłynęły wydarzenia z całego dnia...odczułem obecność s. Faustyny, a dodatkowo - na tym wygnaniu - pocieszył mnie ptaszek za oknem. Serce zalało dobro i pokój, napłynęła bliskość żony z poczuciem wdzięczności za jej codzienne poświęcenie.

   W moim sercu znalazła się umiłowana ojczyzna ziemska namiastka Królestwa Bożego, które jest ponad narodami, a nawet w nas! Tam, między krajami nie ma granic. O tym wie garstka, ale przekazuję to dla mających moją łaskę (potwierdzenie ich wiary) oraz głowiących się jak to jest? Nie potrafię edytować rycin, ale możesz sobie to wyobrazić!

   Krajem powinna rządzić Rada Starszych, ale to jest nierealne, bo wówczas staruszki biłyby się o wybór...każdy pokazywałby ordery i pchał się do telewizji, gdzie mogłoby dochodzić do ekscesów, a nawet bójek z ofiarami śmiertelnymi!

   Powinno się takich kandydatów badać psychiatrycznie, ale nikt nie bada psychiatrów i koło się zamyka. Niestety wybory do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (23 września 2001 r.) - wg nowej ordynacji wyborczej - zakończyły się zwycięstwem koalicji SLD-UP.

  Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.10.2019)  jesteśmy po podobnym boju (13.10.2019) po którym została afera Mariana Banasia, który obłowiony walczył z przestępcami (wyłudzenia Vat-u) i w końcu został szefem NIK-u. 

   Zapytasz jak to możliwe? Odpowiem, a jest to bardzo proste. Wysłaliśmy go, aby z nami nie walczył człowiek obcy. Teraz nie może zrezygnować z szefa NIK-u. Nie widzi pan tego, a "rządzi"! 

 

                                                                                                                                  APeeL