W śnie wędruję i po każdym przebudzeniu przepraszam Pana Jezusa. Teraz  jadę do kościoła, płynie „Anioł Pański”, a po Eucharystii miłość Boża zalała serce, łzy pojawiły się w oczach, a słodycz duszę. „Jezu! Jezu!"

   Dzisiaj była mowa o Chlebie Życia, Chlebie Sytości i naszych poszukiwaniach, które zabezpiecza Eucharystia. Ja znam skołowanie ludzi z gabinetu lekarskiego, nie z konfesjonału lub jak psychiatrzy z punktu widzenia atesty.

   Pan dał zarobić, bo było 4 kandydatów na kierowców, a z firm farmaceutycznych otrzymałem dwie paczki drogich leków. Kręciłem głową z zadziwienia, bo wcześniej podobne oddałem chorym, a były przeznaczone dla matki. W pośpiechu zwijam wszystko, a gdzieś zawieruszyłem pieczątkę, a jak się okaże włożyłem ją i zamknąłem w kasetce; „gdy człowiek się spieszy to diabeł się cieszy”.

    Błyskawicznie przepływa cały dzień:

- rano w telewizji pokazano migawki z wyścigu samochodowego w Krakowie, gdzie śmierć poniósł pilot

- w mgle nastąpiła katastrofa samolotu chińskiego

- dwie koleżanki pospieszyły się i przeszły na emeryturę, a władza ludowa zabroniła takim dorabiać

- rano pędząc do pracy mogłem spowodować wypadek (zajechałem drogę limuzynie), a później wracając w zdenerwowaniu po zagubioną pieczątkę .

    Przepływa świat katastrof i wypadków, zawałów i pękniętych tętniaków i wrzodów związane ze stresem!

                                                                                                                          APeeL