W śnie ciągnąłem wóz konny z ciężko chorymi...aż do przebudzenie o 2.00. Przez chwilkę pomagał mi kolega...zrywałem się jeszcze o 4.00 i 5.00. W wielkiej mgle oraz smutku w sercu jechałem na Mszę św. o 6.30. Chodziło o grzech w myślach, a z łaską wiary widzisz swoją słabość, a nawet nędzę.

    Jakby na ten czas zastałem zamknięty kościół z opóźnionym nabożeństwem. Napłynęła osoba pierwszego prezydenta Czech Vaclava Havla, który palił, a teraz cierpi na nowotwór i płacze po operacji...zawodzą maszyny i ludzie.

    Poprosiłem Boga o przebaczenie i już wiem, że jest to „duchowość zdarzeń’ w ramach dzisiejszej intencji modlitewnej. Moje myślenie nie wskaże jej, ale będzie wyłożona. Wróciła wczorajsza niemoc seksualna, chorzy na ludzki niedobór odporności (HIV) powodujący AIDS (z próbami stworzenia szczepionki) oraz Pan Jezusa w Ew. (Łk 17, 11-19) uzdrawiający dziesięciu trędowatych.

    Teraz sam popłakałem się, gdy kapłan prosił o przebaczenie naszych grzechów. Napłynęło pragnienie spowiedzi...wczoraj nie podszedłem do konfesjonału, a dzisiaj nie ma spowiednika. W bezsilności zawołałem; „Ojcze! Przepraszam jakże pragnę świętości!”

    Łzy zalały oczy podczas śpiewu przed Eucharystią; „Jezu dobry i cichy serca pokornego, uczyń serce moje wg Serca Twego”. Nie mogłem wyjść z kościoła…

    Wcześniej zacząłem przyjęcia chorych, a dzisiaj będzie straszny nawał...za nich ofiaruję ten dzień mojego życia;

- pobity policjant

- żona, której męża zawiozłem do szpitala z zatruciem alkoholem i obrzękiem mózgu (zagrożenie życia)

- samobójca, który rozwodzi się

- obcy ciężko chory, któremu nie mogłem pomóc, bo nie było karetki

- bezrobotni bez grosza

- młoda z zespołem szyjnym, niezdolna do pracy

- smutna wdowa...

    Na szczycie udręki około 10:30 sam byłem bezsilny, bo miałem jeszcze dwie ciężko chore, a nadal nie było karetki. W tej sytuacji chciało mi się płakać i zawołałem; „Panie Jezu zmiłuj się nade mną”...

    Wracałem o 15.00 odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego, sam opanowany niemocą i to w dniu ścisłego postu w intencji pokoju na świecie. Podczas odmawiania mojej modlitwy napłynie potwierdzenie intencji;

- porzucona przez męża z piątką dzieci (w W-wie miała wszystko, teraz przeniosła się na wieś)

- poinformują o przemocy i maltretowanych w rodzinach

- bezsilność ofiar powodzi

- Jan Paweł II wystąpił jako chory i b. słaby...

    Zapisują to, a właśnie żonie wypadła butelka z winem i wszystko zostało zachlapane. Napłynął świat wypadków, nagłych śmierci, bezsilnych w rządzie wobec protestu anestezjologów oraz wobec młodocianych morderców, którym grozi tylko „akcja wychowawcza”...

                                                                                                                           APeeL