NMP Bolesnej
Przed kilkoma dniami Danuta Rinn śpiewała w kabarecie o artystach idących do Nieba, gdzie padły słowa o "śmiejącym się Ojcu”. Tak faktycznie jest, bo jesteśmy Jego dziećmi, a jest to pokazane w naszej radości, gdy do domu wracają dzieci.
Jest też odwrotnie, bo w nocy dręczyła nas córka...włączyła budzik na 23.00 i nie obudziła się, a nad ranem biegała do ubikacji („oczyszczała się”). Ja w tym czasie „uspokajałem się” drinkami. Dodatkowo stękała żona zmorzona migreną.
Ratunkiem na „zmory” tego życia jest spotkanie ze Zbawicielem (Msza św.). Po drodze podjechałem pod „mój” krzyż sprawdzić czy nie zgasła lampka, bo w nocy oberwała się chmura. Radość zalała serce, gdy z daleka ujrzałem, że płonie, a nawet stoją kwiaty. "Dziękuję Panie Jezu, dziękuję”.
Dziwne, bo po przeżegnaniu się i zapytaniu o intencję od razu napłynęła; „za dzieci sprawiające ból swoim rodzicom”. Łzy zalały oczy, ponieważ obejmie także moją córkę. Później Pan Jezus powie do mnie przez Vassulę; „Przyjdź prosić Mnie, nie wątp!" Ja widzę także wołania żony, ale ma napady zwątpienia, smutku, który rani Matkę i Pana Jezusa.
Od razu zacząłem moją modlitwę, a w kościele przeżegnałem się małym różańcem umoczonym w wodzie święconej. W ciszy prawie pustego kościoła (kilka osób) napłynęły też dusze dwóch zmarłych kolegów-lekarzy (lekomanów).
W czytaniach padną słowa; „Oto Matka twoja"..."Oto syn Twój.” Z bólu zawołałem; „Matko! Tobie przekazuję, a nawet oddaję moją córkę...przez Ciebie na ręce Pana Jezusa i Boga Ojca. Wprost wypędzam ją do Ciebie, niech zostanie złamana wbrew jej woli. Panie Jezu zrób na jej czole znak krzyża"...
Zarazem mam świadomość, że jest to nasza wina, bo w odwróceniu od wiary chrzest stracił swoją moc...dzieci biegały wówczas po kościele! W intencji tego dnia przekazałem Eucharystię i znalazłem się pod stacją, gdzie Pan Jezus na krzyżu przekazał mnie Swojej Matce.
W tym czasie przepływała moc tego świata z groźnymi sektami, a serce rozrywały pieśni; „Gdy pod krzyżem Matka stała” oraz „Ucieczko grzesznych”. Tak chciałbym tutaj pozostać, ale zaczęła się następna Msza święta. W nadbrzuszu trwało miłe ciepło z pokojem w sercu i duszy! Dlaczego lud nie chce św. Hostii?
Pada deszcz, zimno, a w moim sercu jest wiosna. Wróciłem do domu z sercem pełnym miłości do córki, która właśnie wstała. Napłynęła też moc do służenia chorym z pragnieniem odwiedzenie umierającego sanitariusza. W pracy falami zalewała mnie wzmacniająca słodycz, a w takim stanie pragnę mówić ludziom o duchowości, ale wokół są sami słabi oraz ci, którzy lubią krytykowanie Kościoła Bożego. U niektórych widzę zaćmienie płynące od szatana.
- Siostro proszę naprawdę wrócić do naszego Kościoła! Chodzi o to, że uczestniczy w Mszach św. z przystępowaniem do Komunii św. ale mówi jak wróg wiary, a jako przełożona gubi wielu.
Nawet udało się porozmawiać z umierającym sanitariuszem, któremu przekazałem moją „wiedzę” o świecie niewidzialnym i powrocie duszy do naszej Prawdziwej Ojczyzny. Pocieszyłem go, że „ostatni będą pierwszymi”, aby skorzystał z Sakramentu Pojednania, ale on nie wie o nadchodzącej śmierci. Dodałem, że dzisiaj jest wspomnienie NMP Bolesnej.
To jest przykład śmiertelnego boju, bo w takich sytuacjach Szatan straszy kapłanem ("śmiercią") podsuwając nadzieję wyleczenie, itd. To proste dla mnie sztuczki, które ujawniam. Dodatkowo w takich dniach Szatan działa z wielką mocą! Nawet towarzysze (od „towarzyszenie”) dwoili się i troili, a jestem niewolnikiem w pracy.
Popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia, a Pan Jezus powie przez Vassulę; „Oni ponownie Mnie krzyżują. Tak zaślepiło ich zło /../ Dlaczego tyle ceremonii, kiedy w rzeczywistości oni nie mają Mi nic do zaofiarowania! /../ Szukajcie we Mnie tego wszystkiego, czego Ja pragnę, a dam wam to. Nie szukajcie waszych spraw, lecz Moich. Oddajcie Mi chwałę, uczcijcie Mnie."
We właśnie oglądanym filmie córka raniła matkę i ojca! "Dziękuje Ojcze za ten dzień”...
APeeL