Jak przekazać Ci kontakt z Bogiem Ojcem, a właściwie z Najświętszym Tatą (Abba)...niech odpowiedzią będą łzy w moich oczach, bo dla mądrych tego świata to jest infantylne. Nie pasuje nawet do poważnej wiary katolickiej.

    Dodatkowo ja nie jestem zakonnicą, siostrą dążącą do świętości tylko lekarzem po przejściach, byłym niewolnikiem w pracy oraz hazardzistą i drinkerem. Ten, kto mnie zna pokiwa głową i zrobi ruch palcem na czole, bo można powiedzieć, że moja wiarygodność jest żadna. Chodzi o to, że osoba nie pasuje do tego o czym pisze!

    Taka jest nasza mądrość, bo według „Gazety wyborczej”, „Faktów i mitów” oraz wszelkiej maści wywiadowców świętym trzeba się urodzić! Boża Mądrość nie ma z tym nic wspólnego. Pan Bóg może wyróżnić każdego...

    Jakim świętym od urodzenia był Szymon, który żył od połowu do połowu, wybuchowy...na pewno klął jak Żyd. A celnik Mateusz...znienawidzony jako poborca, a dodatkowo mały i brzydki! Ja też „nie rzucam się w oczy” i w pragnieniu ujrzenia Pana Jezusa musiałbym z nim wejść na sykomorę.

    Czytałem kiedyś wizję jego powołania. W sekundzie zostawił „swoje biuro”; stolik z  poukładanymi monetami! Piotr zdenerwowany mówił na niego, że pachnie bardziej niż kobieta, a za dwie beczki ryb pobierał podatek jak za trzy (tak płaciło się przy kupowaniu wódki „na kreskę”).

    Zdziwisz się, ale dzisiaj do serca wpadły słowa Boga Ojca, które u Ciebie wywołają zażenowanie. Oto Bóg mówi do mnie; „(...) Nie lękaj się (...) Nie bój się robaczku (...) nieboraku (...)”.

    Nie bierz wszystkiego dosłownie, bo to Bóg mówi przez proroka Izajasza, a teraz przez ministranta, który nie umie czytać Iż 41, 13-20... Ty tak samo mówisz do swojego synka lub wnuczka. To właśnie okaże się wielkim pocieszeniem, bo na tym wygnaniu jesteśmy takimi robaczkami. Robaczek jest całkowicie bezradny...siedzi w drzewie lub pod kamieniem i tyle może, co nic. Ja nawet nie zasługuję na to określenie, bo robaczek od początku do swojego końca czyni wszystko do czego został stworzony.  

    Na ten moment „spojrzał” wizerunek Boga z obrazu Trójcy Świętej, który unosi rękę w geście błogosławieństwa. Tylko nie mów mi, że obrazy nie powinny wisieć w świątyniach, a w żadnym wypadku wyobrażające Boga Ojca. Jeżeli jesteś taki mądry to powiedz mi w jakiej książce to przeczytałeś i dlaczego tak uważasz, bo ja wiem...i tyle!  

    Teraz będziesz pytał mnie jako eksperta od „Miłości Boga Ojca” skąd to wiem?  I tak wkoło. Sprawdź sam, a Pan ci wszystko ukaże i sam staniesz się ekspertem. Następny powie, że sam siebie nazywam ekspertem, że to pycha itd. Bóg kocha mnie tak samo jak każdego, a ja Jego. Kochasz synka, a on ciebie? To wiesz...

    Trzy dni trwa moje cierpienie, a wciąż nie mogę wyrazić tego w odczytanej intencji. To wyklucza wołania modlitewne, a tylko tak mogę  ukoić ból związany z moją miłością do Boga Ojca. Nawet teraz „patrzy” art. z „Faktów i mitów” dotyczący wolnej woli. Dodatkowo Pan dał mi stary zapis o cudzie tej pięknej miłości. 

  Wyszedłem na modlitwę wieczorną i tak mi dobrze z Bogiem. Żadnym językiem nie opisze tego. To może wyrazić tylko święta cisza. Napłynęła scena; chatka, kolebka i matka czuwająca nad dzieciątkiem.

„ Ojcze!  Panie mój!

  smutno bez Ciebie, a większość wybiera smutek”.

      Zadziwiony słucham nagranych wcześniej słów s. Faustyny; „obecność Boża przeniknęła duszę moją. Zostałam pogrążona w oceanie Bóstwa Jego (...) żądam tylko serca Twego (...) choć wielkie są Niebiosa (...) konam z tęsknoty za Bogiem (...)”. Tak, to intencja modlitewna!

   Siostra razem ze mną dziękuje Bogu za wszystkie dary, ale nasze serca pragną jednego; Najświętszego Serca Boga...”choć wielkie są Niebiosa”.

    Jezus mówi; „wiedz, że co inne dusze dostąpią w wieczności, ty już teraz tego kosztujesz”. To wielka prawda.

    Siostra Faustyna mówiła dalej o łasce, którą mamy i tylko takie dusze mogą to pojąć. Nie możesz pragnąć czegoś, czego nie skosztowałeś. Dalej siostra potwierdza moje doznania związane z szokiem dla duszy powracającej do ciała. Opiszę tą scenę, bo właśnie to stało się podczas przejścia do kościoła.

    W wielkiej słodyczy odmawiałem modlitwę...z duszą zanurzoną w Oceanie Miłości. Tego właśnie dotyczą słowa Pana Jezusa. To łaska kosztowania wiecznej szczęśliwości...  APEL