W tym tygodniu zaprosiłem Deus Abba (Tatę) do mojej izdebki. Nie chcę nic w zamian; domu i salonów. Mam wszystko potrzebne do spokojnego odejścia z tego świata. Wiem, że jest Królestwo Boże i nie chcę być tutaj, ale przede mną jeszcze wiele pracy, ponieważ dziennika nie może opracować nikt poza mną. Chodzi o to, że często obecne przeżycia łączą się z dawnymi.
Wejdź; Loose blues Zapiski nieodpowiedzialne Jana Hartmana. Krzyż w Sejmie znieważa konstytucję i państwo Polityka.pl https://hartman.blog.polityka.pl
Tam jakub01 na moje stwierdzenie, że >>Nie ma Boga oprócz Jahwe.<< stwierdził, że >>Nie ma boga oprócz Allaha a Mahomet jest prorokiem Jego<<.
Mnie to nie przeszkadza jako w i e d z ą c e m u, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Nie przeszkadzają mi też wyznawcy wiecznie żywego Lenina czy kult Stalina u Putina. Prawdy dowiesz się po śmierci, ale będzie za późno…
Dał też cytat z Koranu. Potwierdzam, że tam są piękne słowa o Bogu Wszechmogącym i korzystam z nich w zapisach przeżyć w dzienniku duchowym. Bardzo piękne są też słowa „Manifestu Komunistycznego”.
Pan Bóg mówi do nas przez wszystko. Kiedyś przedstawiono różne możliwości tej „mowy Nieba” w „Faktach i mitach”, a jej odczytywanie jest moją łaską. Przez te dwa słowa (tak właśnie napisane) zabrano mi pwzl 2069345, bo „słyszę głosy”.
W ręku mam karteczkę z moim wołaniem do Boga Ojca z 22 wrzesień 1992;
„Ojcze mój, który masz Serce.
Ty wszystko przenikasz i ogarniasz.
To Serce i Twoja Miłość dały nam Pana Jezusa i Matkę...
To Serce pokazało mi Niebo już na ziemi.
Abba-Ojcze nigdy do Ciebie nie wołałem...nie czułem, że Jesteś.
Ojcze wszystkiego i wszystkich, nic i nikt Cię nie ogarnie
Jesteś tak blisko i tak daleko. Jesteś, a nie ma Ciebie.
Dlaczego tyle lat błądziłem? Dlaczego większość musi błądzić?”
Wczoraj, podczas przejazdu na Msze św. roratną napłynęła obecność Boga Ojca, a moje serce i duszę zalała słodycz i pokój. Stanu tego uniesienia duchowego nie można przekazać żadnym językiem. Wołałem tylko z dziękczynieniem za wszystko!
Popłakałem się podczas śpiewu Ps 72(71); „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”, gdzie były „moje” słowa;
„Niech Jego Imię trwa na wieki,
Jak długo świeci słońce, nie trwa Jego Imię.
Niech Jego Imieniem wzajemnie się błogosławią,
Niech wszystkie narody życzą mu szczęścia.”
Dzisiaj nastąpi dopełnienie tego wołania;
„Błogosławiony niech będzie Pan, Bóg Izraela,
który sam czyni cuda.
Na wieki niech będzie błogosławione Jego Imię,
Jego chwała niech wypełnia ziemię”…
W smutku...jak chorzy w depresji poprosiłem o pocieszenie. Tata sprawił, że edytowałem wczorajszy zapis już przed wieczorem (nigdy się tak nie zdarza). Eucharystia ułożyła się „ochronnie” na podniebieniu z mocnym przylgnięciem...tak chciałbym odejść z tego świata.
W wielkim bólu płynęła moja modlitwa (1.5 g.) z chwilami współcierpienia z Panem Jezusem w Getsemani, podczas biczowania i poniżania, a także na Drodze Krzyżowej oraz podczas umierania na Krzyżu. Na ten czas wzrok przykuł zwinięty drut kolczastego…
Powtarzam; >>Nie ma Boga oprócz Jahwe<<.
APeeL
Aktualnie przepisane...
10.09.1992(c) ZA TRACĄCYCH UFNOŚĆ
Tuż po zerwaniu przez budzik zacząłem pisać list do pani, która wczoraj wręczyła mi swój wiersz z zaznaczeniem, że nie dotyczy mojej osoby. Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.12.2019) śmieję się, bo to była celna ocena mojego postępowania;
„Wszystkoś już splugawił, boś panicz ze dwora,
a śmiesz się obłudnie nazwać Boże Dziecię!
Do końca hulaszczy, by Chrystusa dręczyć,
opętan mocą czarcią wkrótce będziesz jęczeć!”
Pilnowała mnie w kościele, ale dzięki niej...odnalazłem drogę do Boga Ojca, bo przed laty podarowała mi książkę „Ojciec Pio”! Zobacz jak różnymi drogami działa Stwórca. Miałem napisać do niej;
1. od Przeciwnika Boga, że; „nie będę służył dwóm panom” w sensie „jedności ubeckiej w tym mieście”. Z zaznaczeniem, że swoją osobą sprawiam rozłam w tej społeczności. Dodatkowo Bestia zalecała wskazanie, że to Pan postawił mnie tutaj...na świadectwo dla wielu.
2. od mojego Opiekuna napłynęło; „więcej dobra uczynisz modlitwą w tej intencji. Pan zna cały fałsz tej formacji! Niezbadana jest Mądrość Boga Ojca, bo przez nią zaczęła się twoja odnowa.”
Podczas próby modlitwy napływa; „musisz zawsze mieć czas na modlitwę i to na kolanach, przecież marnujesz go na inne, nędzne rzeczy tego świata!” Chwyciłem twarz w dłonie, ponieważ "nadzieja obudziła się tego ranka” i wołałem z całego serca.
To wielka prawda, ponieważ n a d z i e j a jest najważniejsza w naszym życiu. Nadzieja rozumiana duchowo, która kończy się powrotem do Boga Ojca, „Który Jest”! Zawołałem także za rodzinę do Matki Bożej, Królowej Nieba i ziemi.
Teraz od usłyszałem, że będzie modlić się na emeryturze. Wskazałem jej, że jest to podpowiedź Szatana, ponieważ on wie, że wielu nie doczeka emerytury, a starego trudno nawrócić. Podarowałem jej moje modlitwy poranne i wieczorne.
Teraz czytam „Słowo na dzień”, gdzie twórca "Opus Dei” wskazuje, że posłannictwo Pana Jezusa trwało aż do śmierci, a cały żył bez blasków. Większość ludzi chce błyszczeć jako diamenty. Życie wg woli Boga Ojca to posłuszeństwo i służenie.
Mam ponownie odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego. Poprosiłem Boga Ojca i Matkę Bożą o przebaczenie za moje grzechy, bo Zły podsuwa zwątpienie w Boże Miłosierdzie („dla ciebie nie ma już przebaczenia” i tym podobne).
Zwątpienie to straszna broń Szatana, a człowiek małej wiary nie zna dzieła Miłosierdzia Bożego. Ukrywa się informację o nawróceniu Rudolfa Hossa, szefa obozu w Oświęcimiu, który w młodości porzucił wiarę katolicką!
Teraz ciągnie mnie do ludzi. Namawiam do postu, mówię o moich doznaniach wiary, wolności dzieci Bożych, Panu Jezusie, Jego Męce i Słowach na krzyżu, radości z postów, a także o ufności Bożej i proszeniu o dobrą śmierć.
Tak dotrwałem do czasu „Ostatniej Wieczerzy”, a z serca wyrwał się krzyk; „Jezu mój! Synu Boga! Jedyny Mistrzu! Święty Przewodniku! Najlepszy Bracie...to czas, gdy w Twoich Rękach znalazł się Święty Graal. Wszyscy jak Ty jesteśmy skazani na śmierć na tym świecie. Tuż przed śmiercią na krzyżu przytuliłeś i pobłogosławiłeś każdego z nas posyłając w Imię Twoje”.
Nie mogłem wstać z kolan i wrócić do świata. Zbudzony w środku nocy zacznę moją modlitwę od „św. Osamotnienia”. Budzono jeszcze trzy razy, ale nie nie miałem siły odmówić koronkę do cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy! Taki ze mnie Apostoł…
Dzisiaj, po 27 latach ponownie odmówiłem „św. Osamotnienie” Pana Jezusa oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo brak ufności (zwątpienie) do śmiertelna broń Przeciwnika Boga...
APeeL