W czasie zaborów nie pozwalano na symbole patriotyczne. Przed kościołem postawiono figurę Matki Bożej jako symbol wolności. Wokół ogródka dano gruby łańcuch, który przypomina kajdany jako symbol utraty wolności.

    Obecnie w kościele jest tablica z nazwiskami ofiar, które zginęły w obozach hitlerowskich, ale o ofiarach naszych „wyzwolicieli” po wojnie nie ma nawet wzmianki (Golgota Wschodu). Przepływa „duchowość zdarzeń”; porwany chłopiec został uwolniony w Kambodży, więzienia i obozy, słucham nagranej odprawy wart z gromkim krzykiem żołnierzy; „stańcie do apelu”.

   Napłynęły też obrazy psów na mocnych łańcuchach. Trafiła się zniszczona alkoholiczka (niewola nałogu) z zatroskaną rodziną, ponieważ nie chce jechać do szpitala. Bierzemy ją na siłę, ponieważ ma częstoskurcz napadowy. Nie znam intencji modlitewnej, która krąży wokół; zerwanych więzi...zaczynają się wybory, upadła koalicja rządowa.

   Na Mszy św. porannej były słowa o nierozerwalności małżeństwa; /../ i złączy się ze swoją żoną /../ będą jednym ciałem /../”, a właśnie wypada rocznica naszego ślubu. Nie dotarłby słowa o naprawianiu przez Piotra sieci. Popłakałem się podczas Eucharystii; ”przyjdźcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry” i wkoło wołałem; „Jezu! Jezu!”

   Karetką trafiłem do wiejskiej chaty, gdzie ojciec dzieci miał majaczenie alkoholowe. Po drodze popłakałem się, gdy przejeżdżaliśmy obok bilbordu z napisem; „Tatusiu kochany czemu nie wracasz?” Znowu chałupa wiejska, gdzie na trawniku leżał starszy mężczyzna z artretyzmem i śladami pobicia na twarzy…porzucony przez wybrankę, która poszła w siną dal!

   Zastrzyk, w nędznym pudełeczku szukam leków na bóle, a tam Pan Jezus z Najświętszym Sercem. Tak „mówi Pan”...ta mowa ma nieskończoność możliwości. Sam wołałem o ochronę, aby Pan Jezus był ze mną; „Jesteś obok mnie, w splecionych dłoniach schowam się”.

    Piszę to, a płynie piosenka „Daj mi tę noc”, a w takich momentach odzywa się miłość do Pana Jezusa! Zawołałem z płaczem; ”Panie Jezu! Jezu! Jezu!...niech każdego dnia wstaję z Tobą, bądź ze mną cały dzień i całą noc, w pracy, wszędzie…Jezu! Tak niewiele już zostało…cóż wart jest dzień bez Ciebie?...Ty, Ty, Ty i tylko Ty.”

    Chciałbym, aby moje wołanie usłyszeli szukający wspólnego szczęścia. Przepłynął cały świat; łańcuchy, niewola, zerwanie, błąkanie się po świecie, itd. Jacek Kaczmarski śpiewał o runięciu murów i łańcuchach kołyszących się u nóg oraz o tych, co zerwali ze swoją ojczyzną; ten w Kanadzie, a ten służy w porno klubie, itd. W Niemczech trwa zjazd wypędzonych i protesty z naszej strony.

    Z radia w karetce podadzą przepis na jakąś potrawę, aby związek był lepszy. Piszę to dla dokumentacji „m o w y Nieba”. Z kasety popłynie nagranie transmisji z obchodów Św. Wojska Polskiego; „Ku chwale ojczyzny”! Krzyk żołnierzy rozrywał serce i wyciskał łzy.

   Jeszcze piosenka; „nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”. Zrozum, że ja pragnę modlitwy, ale muszę odczytać jej intencję! Na ten czas dodatkowo z radia popłynie dyskusja nad książką o żołnierzach; ”zginiemy razem lub przetrwamy”!

   To była też pomoc w odczycie intencji, bo wróciła; niewola, kajdany, łańcuchy, zguba, śmierć, psy na uwięzi, obozy - w tym pracy, gdzie zabijają najemników, wojny, porwania, starzy zamknięci w domach pomocy społecznej lub dręczeni do śmierci przez najbliższych.

    Dopiero teraz popłynie moja modlitwa. ”Dziękuję Jezu, dziękuję”...

                                                                                                                              APeeL