W kościele wzrok zatrzymał Szymon pomagający nieść krzyż Zbawiciela, a serce zalało pragnienie spowiedzi, ale nie było kapłana. Młodzieniec z mocą czytał słowa św. Pawła o potrzebie dążenia do świętości z pragnieniem podobania się Bogu, który powołał nas do świętości. Pojawił się obraz belki w moim oku, który jest wyrazem;

  •   mojego gadania, a właściwie paplania
  •   krytykowanie i stałe pouczanie innych („nauczyciel”) i niezadowolenie z ich działania
  •   wsadzanie nosa w nieswoje sprawy (tzw. „trzy grosze”)
  •  głupie żarty typu; chodząc na bosaka oszczędzasz skarpetki, małpa pochodzi od      człowieka               
  •   marnowanie czasu, który jest bezcennym darem, szczególnie w mojej niepewności jutra, bo mam poreumatyczną wadę serca od 14 r.ż.

    Podczas konsekracji zawołałem;„Jezu! Jakże pragnę przynosić Ci dary...każdego dnia dary w postaci czystych myśli, serca, rąk i sumienia, ale jest to trudne, bo wszystko wokół jest zatrute. Spraw Panie Jezu, abym bardziej podobał się Tobie niż ludziom”.

     Nie mogłem wyjść z kościoła po Eucharystii; „pobłogosław Jezu drogi tych, co Serce Twe kochają, niechaj skarb ten cenny drogi na wiek wieków posiadają”. Popłakałem się; „Ojcze jak wielkie to cierpienie - trzeba przerwać słodkie spotkanie, a ja nie mam ciała i muszę iść do pracy! Panie Jezu zmiłuj się nad nami! Tylko Ty, Boże wiesz ile cierpienia mieli i mają ludzie na tym wygnaniu...z dala od Ojczyzny Niebieskiej!”

    Zaczynam pracę, a z otwartej kasetki „wyjmuję się” znaczek pocztowy - z symbolicznym dużym sercem wypełnionym małymi serduszkami - z napisem „Kocham Cię”. Ten znaczek mówił do mnie; „Kocham cię”, ale wskazał na Miłość Boga Ojca do nas wszystkich (stąd serca w Sercu).

   Zrozumiałem jest, „wiele jest serc wciąż czekających na Ewangelię”, które są bardziej kochane ode mnie. Większość ludzkości nic nie wie o Królestwie Bożym, a także o życiu wiecznym i prawdziwym szczęściu. Później będę oglądał rosyjską PTP Planeta z programem satyrycznym, a serce zaleje miłość do tych braci, którzy odeszli od Boga!

    Pan sprawił, że nagrałem zmienioną pieśń barda „Solidarności” Kaczmarka i powtarzałem ją nieustannie. Chwilami miałem łzy w oczach, bo wszyscy śpiewali z nim; „wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat, a mury runą, mury runą i pogrzebią stary świat /../ zwalali pomniki i rwali bruk, ten z nami ten przeciw nam /../ łańcuch kołysał się u nóg /../”...

   Po zakończeniu przyjęć krzyczałem w duszy i łzami w oczach: „Tato! wszystkie dzieci są dla Ciebie równe…nie ma złych, a nie ma dobrych. Ty kochasz wszystkich, a najbardziej złych; morderców, więźniów, złodziei, plujących na ojca, matkę i na Ciebie, Boga Jedynego. 

    Tych właśnie kochasz najbardziej, strzelających do braci, dręczących swoich i dzieci, zwyrodnialców, to także Twoje dzieci. Jakże trudno jest nam kochać wrogów, a Ty czekasz na takich z otwartymi ramionami…z Miłosierdziem Zbawiciela i Matką, która chce ich przytulić. Taki Jesteś Ojcze, ale inaczej Cię widzą"…

                                                                                                                        APeeL