Nie ma Boga oprócz Jahwe…

   Dzisiaj Salomon stanął prze ołtarzem Pana wobec całego zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł: <<O Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty ani w górze, ani w dole na ziemi, tak zachowującego przymierze i łaskę względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego swego serca>>. Popłakałem się podczas przepisywania tego zdania (1Krl8,22-23.27-30).

   Dalej psalmista wołał ode mnie w Ps 84(83) i to dzisiaj o 7.20; „Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich, serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego. /../ Doprawdy jeden dzień w przybytkach Twoich, lepszy jest niż innych tysiące”.

   Zapytasz; po co przepisuję te słowa? Musisz zrozumieć, że miłość do Boga Ojca jest zawsze taka sama, a Jego wierność trwa...nawet odwrócony naród wybrany zostałby przytulony tysiąc tysięcy razy mocniej ode mnie. Popłakałem się, a właśnie z YouTube płyną piosenki miłosne...o „wiernych sercach ludzkich”.

   Nie spodziewałem się tak nagłego przybycia do mojej izdebki Boga Najwyższego, Jedynego i Prawdziwego. Zdziwienie jest tym większe, że na Mszy Św. byłem dziwnie pusty, rozpraszał „mieszkający w kościele” oraz mój opiekun. Dalej stanowię zagrożenie dla Rzeczpospolitej.

   Jak jest moja wina, że Pan pokazał mi budowę królestwa Księcia Ciemności. Pasują tutaj słowa Tadeusza Buraczewskiego z „Gazety warszawskiej”. Gdzie w „Dziejbie” donosi, że wynalazł „głupometr”, który skaluje, ale ma dylemat czy głupotę mierzyć w jachirach czy w kidawach?

   Daję to jako przykład różnych łask; tutaj widzenia w krzywym zwierciadle. U mnie jest to wiara, widzenia wszystkiego od Boga, który nic nie ukrywa. Nawet przez - daleką drogę żurawi i bocianów lecących jesienią do „ojczyzny” - wskazuje na Istnienie Królestwa Bożego!

    Nie wciskaj mi żadnych wymyślonych wiar, bo Salomon mówił Prawdę ze swojego serca, a ja powtarzam to dzisiaj (11.02.2020). Zarzuci ktoś, że pisze o Bogu słuchając naszych piosenek miłosnych. Zrozum, że Tata trafia do naszej duszy także przez miłość ludzką; matki do dziecka, zakochanych, stęsknionych ojczyzny i domu z nakrytym stołem.

    Panu Jezusowi zarzucano wszystko, a znam to z własnego życia, bo miano pretensję, że przychodziłem wcześniej do pracy, a w tym czasie traktowano mnie jak niewolnika. Komu miałem się poskarżyć, gdy kierownik był figurantem, wzywano mnie do wypadków karetką transportową, bo byłem w budynku, musiałem też zastępować ordynatora oddziału wewnętrznego (w czasie jego urlopu)...

    Właśnie w Ew (Mk7, 1-13) faryzeusze i uczeni w Piśmie byli oburzeni braniem posiłku przez uczniów...brudnymi rękami. Pan odpowiedział im słowami proroka Izajasza; „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym jest daleko ode Mnie”.

   Pomyślałem sobie; "Panie Jezu! Dziękuję Ci za każdą chwilę życia w której mogę być z Tobą, czuć Ciebie i myśleć o Tobie”. Zrozum, że czas spędzony z Jezusem to czas błogosławiony...czas w którym serce bije mocniej, a człowiek staje się lepszy.

    Eucharystia dała przedsmak szczęścia wiecznego, a tego doznania duchowego nie można przekazać. Wg koleżanek specjalistek od głowy jest to; „brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. Najgorsze, że jest to firmowane przez IPiN w Warszawie...placówce tkwiącej w psychiatrii sowieckiej, a to oznacza ignorancję duchową. Dlatego wierzących wpycha się do psychuszki, a opętanych leczy tabletkami. Pan Bóg każdego rozliczy. Moje cierpienie nie pójdzie na marne…

                                                                                                                                            ApeeL

 

Aktualnie przepisane...

17.12.2007(p) ZA OTRZYMUJĄCYMI NOWE ŻYCIE

    Wezwano mnie na wizytę do umierającej babci, ponieważ wcześniej jej pomogłem…niezbyt mnie poznawała. Zdziwiłem się, ponieważ zmarła za dwa dni. Nagły błysk; Pan wysłał mnie do niej, aby wezwano kapłana…niestety nie wpadłem na to.

    W TVN trafię na relacje kobiet typu „życia po życiu”; znalazłam się poza ciałem, błogość, lekkość, szłam po złotych schodach prowadzona przez dzieci! Ja przeżywam to po Komunii Św.; słodycz i lekkość ciała, pragnienie bycia po Tamtej stronie, w kilka sekund - bez technik i mojego udziału - znajduję się w innym świecie. Cud! Cud!

   Płaczesz wówczas i chciałbyś na kolanach trwać do końca życia lub krzyczeć – jak śpiewający kalinkę - z wniesioną ku Niebu ręką. W „Fakcie” K. Krawczyk daje świadectwo wiary…Bóg-Ojciec przyszedł do Niego poprzez książeczkę do nabożeństwa.

   Intencja jest odczytana, a „Uwaga” zapowiada reportaż o imigrantach pragnących nowego życia. Właśnie ze szpitala wyszedł bokser Saleta (oddał nerkę swojej córce). Polski kardiochirurg zoperuje niemowlaka ze śmiertelną wadą serca. Ogarnij cały świat...

   Podczas udręki w pracy…popłyną słowa piosenki; „tak niewiele trzeba nam.” To wiem i wołam w zbolałym sercu; „Jezu! tyle lat czekałeś i wołałeś do mnie. Ty, Jezu - każdego dnia - dajesz Siebie (Hostia). Cóż znaczę bez Ciebie? Zbawco i Najsłodszy Nauczycielu!…tak niewiele trzeba nam – wiedział o tym Św. Jan Chrzciciel.”

                                                                                                                                  ApeeL

 

02.12.2007(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PRZYJMUJĄ ZAPROSZENIA

    Trafiłem na wizytę do mojego umierającego pacjenta, który czeka na opuszczenie ciała fizycznego. Zawsze żartowaliśmy  podczas spotkań.  Podczas rozmowy „spojrzał” Pan Jezus z Najś. Sercem.

     Poprosiłem go o wezwanie kapłana, a nawet zaproponowałem jego przywiezie, bo jesteśmy tuż po śmierci. Trafię do niego ponownie - po dwóch dniach...był już nieprzytomny, wokół trwał rwetes i przekleństwa. Tak umierał dobry człowiek, który nie przyjął zaproszenia od Pana Jezusa. 

    Ja proszę o śmierć dobrą (Wiatyk) oraz godną (nie na korytarzu szpitala, w karetce lub w innym miejscu). Dawniej to było jasne...gromnica, śpiewy i modlitwy sąsiadów. Dzisiaj trwa kult ciała (starość jest odsuwana), a  śmierć stanowi tabu. 

    "Matko Dobrej Śmierci przyjdź do mnie z Panem Jezusem, z Aniołami i Świętymi." Wielu, podobnie do mnie woła tak w modlitwach i pieśniach. Nie wiem ile milionów lat Niebo było zamknięte...prowadziliśmy życie zwierzęce.

   Minister Radek Sikorski...nie przyjął zaproszenia od prezydenta. Niestety, ale tak jest z nami - nie chcemy spotkania z Bogiem. Na blogu kapłana przeczytałem słowa o łasce spotkania ze Zbawicielem; "przyjdź Panie Jezu i nie spóźniaj się"...brzmią słowa pieśni. W ręku mam pismo „Cuda i łaski” ze świadectwem o Matce Bożej Anielskiej oraz art.; "Umarł jako katolik". 

    Ilu zapraszam do Domu Pana. Gasną później w oczach...często zaparci do końca z pogrzebem katolickim (jeżeli bez powodu nie uczestniczysz w życiu kościoła tracisz tę łaskę - nawet możesz mieć kłopot z miejscem na cmentarzu parafialnym). Trafiłem do kościoła w sąsiedniej parafii. Rekolekcje, ojciec ze Św. Krzyża, ale nie posłuchałem natchnienia, aby skorzystać ze spowiedzi. To okaże się pokazaniem przez Boga różnych form zaproszenia.

    Eucharystia pękła na pół, a to oznacza; „My" (cierpienie). Wczoraj przeżyłem przykrość, ponieważ zmieniono czas wystawienia Monstrancji, a łzy zalały oczy; „nie przyszedłeś Panie Jezu na czas...nie spotkamy się, a dzisiaj już nie zobaczę Ciebie”.

   To pragnienie napłynęło - pierwszy raz w życiu - z wielką mocą. Pan zaprasza i zawsze Jest! Nie przyjmujesz zaproszenia, a kiedyś zapragniesz Pana...i nie wyjdzie na spotkanie. Pan pokazał mi Swoje rozczarowanie Jego zaproszeniami...do ludzkości (ogarnij cały świat; Chiny, Korea, Zachód, Sowiety)...

                                                                                                                               APeeL

 

 

 

29.10.2007(p) ZA PRAGNĄCYCH UCAŁOWAĆ KRZYŻ ZBAWICIELA
 Motto; „dwie deski zbite na krzyż” prof. Joanna Senyszyn…

    Niektórzy z wiernych całują krzyż Pana Jezusa przed Mszą Św. a jedna czyni tak przy krzyżu przed kościołem. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary. Bardzo przeżywałem zgubienie małego krzyżyk podobnego do tego, który na piersi ma s. Faustynka.

    Trwa wielki upał i nie można palić lampek pod „moim” krzyżem, a ktoś właśnie to czyni (specjalnie?). Zdziwisz się, ale mam wielu mi niechętnych i ktoś może zrobić taki numer. Ja sam mam wielkie pragnienie podziękowania za; łaskę wiary, wyrwanie z objęć śmierci...nałogów (hazard i alkoholizm), a także za aktualną pomoc w codziennych kłopotach.

   Na Mszy św. wróciło pragnienie uczczenia Pana, wprost widzę cały krzyż otoczony palącymi się lampkami (jak na choince) z wazonem pełnym róż. Ile kultu mają zwykli śmiertelnicy, a pod krzyżami stroją latami te same sztuczne kwiaty. Na ten moment spotkałem strażaków, którzy przekazali, że można palić lampki, ale na betonowym podłożu z ostrzeżeniem, aby nie stawiano ich na ściółce leśnej.

   „Ojcze! Teraz mam tylko jedno pragnienie, oddać cześć Synowi Twemu, Jezusowi i ucałować drzewo krzyża”. Teraz, gdy to przepisuję (06.02.2020) serce ścisnął ból, a łzy zalały oczy, które u mnie są znakiem Prawdy…

                                                                                                                                       ApeeL

 

05.12.2007(ś) ZA OFIARY NIEDOPATRZENIA

       Z nieba obudzono na poranną Mszę Św. Podczas przejścia do garażu w sercu pojawili się zatroskani o jutro, a przecież wystarczy udręk danego dnia. Jest to codzienność w gabinecie lekarskim; "cholesterol", strach przed śmiercią, martwienie się o dzieci i wnuczki, latanie po lekarzach...dla potwierdzenia zdrowia.

- Czy będzie pan w piątek?

- Jak będę żył !

    Dziwne, bo kapłan przeczytał Ew. z dnia następnego o odczytywaniu Woli Boga Ojca (moja łaska) i pogubił się w komentarzu. Serce i duszę zalewał pokój i słodycz...jeszcze przed Św. Hostią! Nie mogłem wyjść z kościoła, bo straciłem ciało! Z tego powodu zostałem na części następnego nabożeństwa...siedziałem skulony, nie mogłem mówić i przyjmować różnych postaw, co mogło dziwić.

   W przychodni wyjątkowo było mało ludzi...nawet skończę wcześniej przyjęcia. Na szczycie pracy przybyła biedna, która nie złożyła na czas wypełnionego przeze mnie druku do ZUS-u. Wyprostowałem kłopot, bo mogła stracić pracę i zostać bez grosza.

   Niepotrzebnie wszedłem (pokusa) tam, gdzie nie trzeba, ale pokonałem chęć uczestnictwa w sesji rady powiatu opanowanej przez Europejczyków („Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”). 

   Udało się błogo zasnąć, a zerwał mnie telefon od babci, która namyśliła się i zaprosiła na wizytę domową. Jakże Pan ukazuje nieznaną intencję, której nie odczytałbym bez tego wydarzenia! Nagle ujrzałem niedosolone kartofle, zostawiony gaz, który kiedyś zapaliłem pod garnkiem kamiennym z ogórkami, zgubienie kluczy, zostawienie otwartych drzwi i odwrotnie…żona zamknęła niewidomego i obłożnie chorego. Nie mogłem wejść do niego na wizytę lekarską.

    W Warszawie budowano bloki na „dzikich” polach, teraz tysiące „właścicieli” nie może sprzedać swoich mieszkań...

                                                                                                                                   APeeL