Pada. Czuję się dziwnie, trwa niepokój, senność i osłabienie. Nie wiem co robić, nie mogę się skupić...tak czas zleciał do obiadu. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem, że tak jest podczas kuszenia przez Szatana. Zauważ to na sobie (zapamiętaj; niepokój i „nie wiem, co mam robić”).

    Przespałem się, a ok. 15.00 syn - z natchnienia Bożego - pokazał mi książkę o o. Pio z jego zdjęciami...dla dodania mi siły. Kiedyś uczyniłem to samo, gdy nie chciało mu się wstać do szkoły. Nawet przypomniał; „zrobiłeś to i od razu miałem siłę". Potwierdziłem, że o. Pio zawsze dokładał sam sobie pracę, modlitwy z przyjmowaniem różnych cierpień.

   Zerwałem się, szybko poszło przygotowania do tapetowania; usuwanie starej, szpachlowanie, malowanie sufitu i futryn, rozrobienie kleju z wysprzątaniem wszystkiego. Wiedz, że jestem najlepszym malarzem wśród lekarzy.

   Wyjaśniło się kuszenie Bestii, bo ten dzień poświęciłem za duszę brata ciotecznego, dwóch zmarłych sanitariuszy, staruszkę, która powiesiła się w moim domu rodzinnym (miałem wówczas 5 lat) oraz za duszę pana, którego określałem przodownikiem, ponieważ był pracowity, cichy, pokorny w sercu, dobry i uczynny. Wówczas nie wiedziałem, że jest to uświęcenie pracy i cierpienia...wielka ofiara dla dusz czyśćcowych. To wyjaśniło rozprazajace kuszenie...

                                                                                                                                     APeeL