Na dyżurze w pogotowiu o 1.00 w nocy wróciłem z wyjazdu. Z powodu zmiany kolejki wyjazdowej (nie lubię) inny jest przebieg dnia. Tak właśnie się stało, bo przeżycia duchowe zamieniłem na...kieszonkowe!
We wszystkim jest Mądrość Boża, bo oddalenie tatusia zwiększa pragnienie dziecka bycia z nim! W ten sposób nie ma przesytu. Deus Abba przychodzi do nas niespodziewanie i w błyskach, bo dłużej nie wytrzymasz wszechogarniającej miłości. Łzy kręcą się podczas zapisywania tego...
W przychodni zaczyna się zwykły dzień mordęgi z ludźmi, cierpieniami i chorobami. Naród jest słaby duchowo, udręczony swoimi kłopotami i gonieniem za wiatrem z brakiem pokory i ujrzenia łaski posiadania oddanego lekarza.
Pacjent od którego z serca nie wziąłem pieniędzy...dał mi dzisiaj podwójną sumę!
-
Chleb coraz droższy...mówi 75-letnia miła kobieta.
-
Zapatrzyła się pani w ziemię, a mieszka dwa kroki od miejsca, gdzie za darmo rozdają Chleb Życia! Patrzymy sobie w oczy, ale wyczułem, że nie domyśliła się o co chodzi.
Teraz mam wypisać kartę zgonu dla pacjenta noszącego krzyż podczas każdego Bożego Ciała. Tylko ja wiedziałem, że miał całkowicie zniszczone stawy kolanowe i każdy krok sprawiał mu wielki ból.
W piwnicy mamy stołówkę, gdzie biegnę na obiad, a trudno jest wyjść z gabinetu i żal mi oczekujących godzinami ludzi. Podczas nalewania zupy zawołałem; „Panie bądź ze mną Panie w udręczeniu".
Nastąpiła zmiana nastroju, a jedna z pań opowiadała o sąsiadce, która bardzo dbała o pieska i jeździła z nim do do W-wy na kontrolę, bo krzywo wyrzynał mu się ząbek! Pan jest ze mną, wróciła pogoda serca i radość z pomagania. Nawet ujrzałem siebie powracającego z pracy ze śpiewem; „miała baba koguta”...ludzie powiedzieliby, że najadł się to mu wesoło.
Teraz trwa spotkanie modlitewne na Jasnej Górze, a żona pod wpływem pięknych pieśni stwierdziła, że swoim sercem chciałaby objąć wszystkich. Zdziwiłem się, bo jest to wszechogarniająca miłość Boża.
To dobry moment na uderzenie Szatana i tak się stało, bo pokłóciliśmy się. Po wyjściu tłumaczyłem jej działanie złych sił niewidzialnych, ale ona jak większość wierzących kieruje się na „winnego”...nawet najbliższą osobę. Jedyną bronią w takim momencie jest milczenie, modlitwa wewnętrzna, miłosierne objęcie swoim sercem osoby, która atakuje, cierpliwość, cichość i delikatność. Jak to opanujesz będziesz miły Bogu.
Przed snem rozmyślałem o sensie naszego życie, którym jest powrót duszy do Boga. To takie proste, ale nie do pojęcia przez ludzi normalnych, a także przez pełnych ludzkiej mądrości filozofów. Nie pojmiesz tego bez stania się „głupcem Bożym”.
Musisz ujrzeć; ciało i duszę, świat przyrodzony i nadprzyrodzony, Boga Ojca i Przeciwnika, wolę Boga i własną (od szatana), Niebo i Piekło z przykładami na ziemi, a nawet Czyściec (więzienia dla naprawy złoczyńców)...
Napłynął obraz Matki Bożej pod krzyżem naszego Zbawiciela, która znała Jego misję. Przez sekundy starałem się być sercem pod krzyżem (jak Apostoł Jan). Tego nie można wyrazić. Z bólu przysnąłem, a tuż po ocknięciu się od Szatana napłynęło...
-
Zadręczę cię, zadręczę cię na śmierć...
-
Jezus ci nie pozwoli…
Prawdę mówiąc pierwszy raz przestraszyłem się i nie moglem spać, a dodatkowo chomik córki biegał po mieszkaniu…
APeeL