Przed zapisem tej intencji trafiłem na zamykany blog Jacka Kowalczyka „Listy ateistów” z 30.08.2016 r. ”I to by było na tyle”...zmęczył się chłopina odpowiadaniem na każdy wpis dyskutantów podobnych do niego. Tam żegnano go, ale później wrócił, bo zabrakło mu chwały własnej i dalej trwa w swoich demonicznych bluźnierstwach (Listy ateistów. 3.0 blog obywatelski pod redakcją Tanaki).

     04.kwietnia 2020 napisał rozważania „Ciernista droga grzechu!Blaski i cienie życia ateisty. Tam opisał swoje dziecięce odejście od wiary i w długim wywodzie obrażał nasze wyznanie, gdzie dałem komentarz;

                                                                 Panie Jacku!

    Ja mam wielki szacunek dla ludzi bez łaski wiary (ateistów), ale nie mogę godzić się na demoniczne szyderstwa "wyzwolonego".

<<Pozbyłem się gnębiącego mnie we wcześniejszym dzieciństwie dławiącego lęku przed śledzącym każdy mój krok srogim obserwatorem i sędzią w niebiosach oraz wynikającego z tego częstego poczucia winy za drobne i mniej drobne grzechy>>

    Mój los był odwrotny, bo przebyłem drogę...od bezbożności do jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Pan neguje istnienie duszy i nadprzyrodzoności. Nic wielkiego, ale dlaczego szydzi Pan z mojej wiary...nawet to nie jest ważne, ale z Boga Ojca.

<<Prawdziwy ateista nie może zwalać winy na diabelskie podszepty /../ Nie może też pozbyć się poczucia winy i wyrzutów sumienia poprzez wyznanie ich księdzu /../ musi z nimi dojść do ładu sam>>

    Ewa-Joanna napisała od Szatana, że sąsiadka po zrobieniu świństwa „poleci do spowiedzi”, a z niej „nikt tego nie zdejmie” i musi z tym żyć. To jest wielka ignorancja duchowa

<<Nie może liczyć w ciężkich chwilach na opiekę i pomoc wyimaginowanego wszechmocnego “tatusia” w niebiosach /../ wszystkowiedzącego i absolutnie doskonałego /../ bez możliwości pocieszania się, że “taka jest wola boska” /../>>

   Nawet nie wie Pan, że pisze to pod dyktando małego demona, bo sam Belzebub nie jest potrzebny. Coś strasznego. Dlaczego czuje się Pan bezkarny?

<< Wreszcie, nie tylko nie może pocieszać się nadzieją na życie wieczne /../ bo wszystko przepadnie w chwili śmierci wraz z jego mózgiem>>.

   Teraz pieski i kotki "umierają"...a więc zdychamy, zakopują i koniec. W takim razie z Kim walczymy? Proszę zejść z tej drogi, a będzie ciężko w opętaniu intelektualnym...

    Szatan od przebudzenia zalecał Mszę Św. wieczorną, ponieważ wiedział, że rano trafię na spowiednika. Radość zalała serce i duszę z oczyszczenia. W tym czasie padną słowa Piotra do ludu izraelskiego (Dz 3, 11-26); „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone”…

    Natomiast Pan Jezus Zmartwychwstały w Ew (Łk 24, 35-48) dał się poznać przy łamaniu chleba (obecnej Eucharystii) oraz prosząc o coś do zjedzenia. Napłynie późniejszy obraz z niewiernym Tomaszem. Tacy jesteśmy, musimy wszystkiego dotknąć.

    Przed Msza Św. wieczorną Szatan zaczął pilić do wyjazdu, a byłbym w ten sposób na trzech nabożeństwach. Zdziwisz się, że może namawiać do Mszy Św.? Tak, bo chciał mi przeszkodzić w dokonaniu zapisów i ich edycji oraz w godzinnej modlitwie...w tym odmówieniu pokuty (Litanii Loretańskiej).

    Proszę Cię, nawróć się już w tej chwilce (w sercu), pobiegnij do Pana, a podziękujesz mi, gdy spotkamy się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie…

                                                                                                                       APeeL