Mam wszystkie uprawnienia do bycia kierownikiem przychodni, ale jestem niewolnikiem. Nie byłem w Partii, jestem wrogiem bezbożnictwa, donosicielstwa i szukania wrogów ludu przez patriotów. Trzeba mieć zaufanie władzy w dostępie do akt wszelkiej maści.

   Ja straciłem wiarygodność, bo podczas pracy w sowieckiej jednostce wojskowej (dla realizacji kartek na mięso) zostałem szpiegiem. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis...nadal jestem figurantem, ale teraz chronionym. W Federacji Rosyjskiej zabija się takich, którzy ujrzeli budowę Państwa Szatańskiego. 

    Pan Bóg wie o wszystkim i każdy otrzyma odpowiednią zapłatę. Dzisiaj jest wielki, a jutro wpadnie do Piekła, gdzie zostanie przywitany krzykami nienawiści tych, którzy znaleźli się tam wcześniej; „ty też tutaj”, „witaj”.

    Piszę tak, ponieważ bolszewicy budowali system sprawiedliwości społecznej, ale bez Boga! Panowie tego świata od przywódców państw do kierowników i brygadzistów potrzebują niewolników. Ja żyłem pracą w przychodni, a kolega kierownik nigdy nie zainteresował się moją pracą. Po moim zatrudnieniu otrzymał mieszkanie przeznaczone dla mnie (z oferty). Nie skarżę się, ale wskazuje na mechanizm sprzedawania się.

    Zawsze jesteś w gabinecie, nie odmawiasz, a nie wiesz za kogo odpowiadasz. W tym czasie jesteś wzywany do wypadków (nie będąc na dyżurze) oraz do oddziału wewnętrznego, bo pan doktór w godzinach pracy przyjmował chorych w domu.

   Dobrze, że nie umarłem z przepracowania i stresu. Tak było z koleżanką anestezjolog z jakiejś miejscowości...zmarła na siódmym dyżurze z rzędu. Kierowca ma obowiązkową przerwę, a lekarz może paść na stanowisku...opłacany normalnie.

   Po 18 latach widzę, że byłem podtrzymywany przez Pana Jezusa Eucharystycznego. W tym czasie zniosłem głupi napad na mnie przez bandę z Izby Lekarskiej pod przewodnictwem obecnego wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła, katolika, ojca wielodzietnej rodziny.

    Kolega moją wiarę uznał zaocznie za chorobę psychiczną, bo stanął po stronie opętanego psychiatry powalającego krzyż Pana Jezusa. Zamiast trafić do pudła został ministrem zdrowia, senatorem RP i reszcie wojewodą  (w 2019 r.).

   Jego następcy w samorządzie lekarskim mataczą dalej, bo bezpieka ma rozkaz zaprzeczania wszystkiemu. W dochodzeniu swego otrzymujesz zarzut pomawiania i urojenia prześladowczego.

     Tamtego dnia padłem po dniu ciężkiej pracy z przerwą na Mszę św. o 17.00. To było przemęczenie śmiertelne, a zważ, że czasami trafiałem do przychodni po ciężkiej nocy na dyżurze w pogotowiu…              Dzisiaj (17.04.2020) śmiertelnie zmęczeni są lekarze posługujący chorym z koronawirusem, a także pielęgniarki i personel pomocniczy. 

    „Panie Jezus dziękuję Ci za to, że przez te wszystkie lata byłeś przy mnie wzmacniając mnie Swoim Ciałem i Krwią"...

                                                                                                                                       APeeL