W ostatniej chwilce zerwałem się na Mszę Św. o 7.15, a podczas przejścia do garażu z płaczem dziękowałem Bogu Ojcu za obudzenie i samochód. To był jeden jęk...jak w wielkim cierpieniu, a tutaj w ujrzeniu bezmiaru łask; „Tato! Tatusiu! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!”
Dzisiaj św. Szczepan jest przesłuchiwany przez Sanhedryn (Dz 6, 8-15)...przez żydowską bezpiekę z fałszywymi świadkami. Za co? Za to, że „pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu”. Twardogłowi nie mogli „sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał”. Zarzucono mu bluźnienie oraz rozgłaszanie, że Pan Jezus Nazarejczyk „zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje”.
Nic się nie zmieniło, bo nadal posłanych przez Boga Ojca nęka się i zabija w białych rękawiczkach. Tak też uczyniono ze mną, podobnie przebiegały przesłuchiwania...przez dennych duchowo kolegów psychiatrów oraz funkcjonariuszy publicznych z „sanhedrynu” (rady) samorządu lekarskiego...zawodu zaufania społecznego. Podobnie fałszywego z faryzeizmem (udawaniem katolików). Czym różni się kamienowanie świętego od napadu na mnie, który trwa już 12 lat. Przez ten czas byłem na 4 tysiącach Mszy Św.!
Kolega Medard Lech szef Komisji Etyki Lekarskiej zbadał mnie w czerwcu 2008 r. będąc na wczasach! Dzięki jemu nie mam prawa wykonywania zawodu lekarza. W mojej sprawie nikt nie kiwnął nawet palcem. Także obecny prezes Ok. Izb. Lekarskiej Łukasz Jankowski („gwiazda” TVN) oraz prezes NIL prof. Andrzej Matyja, który zrobił sobie zdjęcie z Tomaszem Grodzkim! Istnieje podwójny standard w stosunku „do samych swoich” z „państwa w państwie” i „tych, co nie z nami”.
Tak się składa, że dzisiaj mija 60 lat od walki mieszkańców Nowej Huty, robotniczej dzielnicy Krakowa, którzy stanęli w obronie krzyża postawionego w miejscu, gdzie miał być wybudowany kościół (cofnięto zezwolenie). To miasto miało być komunistyczne (jak w obecnej Korei Północnej).
Ten krzyż także miano usunąć i 27 kwietnia 1960 r. doszło do zamieszek. Trudno znaleźć wzmiankę o ofiarach śmiertelnych, ale było wiele osób rannych i później represjonowanych.
Na tym tle zrozum kontrkandydatów mających nędzne wyniki w obecnych wyborach na prezydenta RP, którzy głośno krzyczą o Konstytucji i są za bałaganem. PO wystawiło babcię, socjolożkę MK-B, z konopi wyskoczył „szałman” Hołownia, dla zgrywu wystawiono o. Roberta, a kolega laryngolog, który głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego uwierzył, że przejdzie (brak charyzmy).
Teraz wspólnie pragną zmieniać ustrój totalitarny. Za takimi stoi Grupa Trzymająca Władzę, której szkodzenie naszej ojczyźnie możesz zauważyć także obecnie. Szatan namaścił ich promotorów, którzy zacierają ręce. To denni ateiści specjalnie szkoleni w totalnym fałszu.
Zmiana władzy ich nie rusza, bo bój toczy na górze, a oni namawiają się na dole. Wskakują też na wszystkie możliwe stanowiska, które okupują (śp. prezydent Adamowicz), a bliżej Trzaskowski z naczelnym Rabiejem kraju i podobny w OIL Jankowski.
Takim przykładem jest dzisiaj; marszałek Senatu RP, Tomasz Grodzki, który wymuszał łapówki także od umierających! Łapiesz takiego na przestępstwie, a on krzyczy, że jest pomówiony. Tak się też składa, że podobnym („niedotykalnym”) jest lekarz psychiatra powalający krzyż Pana Jezusa.
TVN stała murem za środowiskiem wymiaru sprawiedliwości, a pani prokurator nie odniosła się do łamania moich praw, ale za przestępcami z samorządu lekarskiego stwierdziła, że jestem chory i mam poddać się zalecanemu leczeniu.
Jak nie byłeś w Partii i nie donosiłeś to nikt nie będzie cię bronił. Przykro stwierdzić, że zniewolenie przez bolszewików trwa dotychczas...jesteśmy namiastką Korei Północnej. Nie jest to urojenie, bo ci, którzy zapoznali się z tym systemem dobrze wiedzą o co chodzi.
Wśród podobnych do mnie był właściciel zakładu budującego autostrady (zbankrutowal) pod kuratelą ministra Sławomira Nowaka, który miał hopla na tle zegarków i uciekł na Ukrainę…
ApeeL
Aktualnie przepisane
27.09.1992(n) ZA PEŁNIĄCYCH POSŁANNICTWO PANA JEZUSA
Wybija północ, a ja na kolanach wołam; „Panie Jezu spraw, abym był takim jak Ty". Być takim jak Pan Jezus oznacza zbliżanie się do Jego Świętości, to zarazem jest droga krzyżowa!
To popłynęło z głębi serca...w takt gongu zwiastującego północ. Napłynął obraz Honorata Koźmińskiego, który jest w naszym kościele...dziwne, bo z żoną ustaliliśmy, że dzisiaj jedziemy na Mszę Św. o 15.00 do "jego klasztoru”.
Teraz pragnę jakiejś modlitwy, a Anioł podpowiada; „różaniec Pana Jezusa”, to bardzo słuszne, ponieważ tam właśnie wypada wołanie o wypełnianie woli Boga Ojca. Jakże jest to wszystko piękne, to najlepsze chwilki mojego ziemskiego zesłania! Nawet nie śniłem wówczas o takiej stronie internetowej.
O 3.00 zerwano na daleki wyjazd do pacjenta, którego wczoraj wypisałem z oddziału. W sercu pojawiła się złość na „wrogów”, ale zreflektowałem się i zawołałem; „dziękuję Panie Jezu za łaski, które otrzymałem i za fakt, że mogę służyć innym”. Na miejscu stwierdziłem zawał serca, zagrożenie jego życia. Teraz popłynie cz. bolesna różańca w intencji wszystkich cierpiących w szpitalu.
„Boże Ojcze przebacz tym, co nie przebaczają aż do śmierci, a ufnych przyjmij, pomóż tym, którzy wierzą w Matkę Pana Jezusa i bądź łaskawy dla opuszczonych! Wynagródź i przyjmij w chwale tych, którzy wykonywali Twoją Wolę i oddali swoje życie w Twoje Ręce!”
Płyną modlitwy zgodne ze stacjami Drogi Krzyżowej i św. Agonii, a w każdej proszę; "przez zasługę przebaczenia oprawcom przez Pana Jezusa". Ta modlitwa płynie z serca i może być rozszerzana w nieskończoność! Nawet sto razy mogę powtarzać Słowa Pana Jezusa na krzyżu (patrz witryna).
Jakby dla kontrastu (rodzenie się dla Królestwa Bożego) zrywają do urodzonego dzieciątka. Jakże pasuje tutaj „Anioł Pański” z cz. radosną różańca. Radość zalewała serce i żałuję, że żona nie może oglądać krajobrazów o tej porze. Nagle ujrzałem czystość - przez całe życie ziemskie - św. Józefa, Opiekuna Maryi i Jezuska. Dlaczego Pan zatrzymał mnie na tej scenie? Może dlatego, że wołałem; „być jak Jezus”, a to oznacza niewinność!
Na miejscu odciąłem pępowinę, którą zacisnąłem od strony matki i moja rola jest skończona. Poród nie wygląda zbyt estetycznie. Czas oczekiwania na łożysko wykorzystuję na rozmowę z dziadkiem, a właśnie wypada Msza św. z okazji 50-lecia jego pożycia małżeńskiego!
Staruszek zamiast różańca trzymał grabie, a całkiem pochylona babuszka obrządzał trzodę! Skarżą się na złego zięcia...przygarniętego niewdzięcznika. Wskazuję im na cierpienie, które mają przyjąć.
Teraz trzymam narodzoną dziewczynkę, odmawiam modlitwy poranne i szukam – w małym kalendarzyku katolickim - jakiegoś słowa na tę sytuację. Tam pod palcem jest; 12 IX Najświętszego Imienia Maryi. Pokazałem to rodzącej, która uśmiechnęła się ze zrozumieniem, a ja przekazałem - dziewczynkę razem z jej rodzicami, także niewierzącego ojca - opiece Matce Prawdziwej!
Po powrocie do domu podczas kazania radiowego pomyślałem o pacjentach wołających za mnie do Dobrego Ojca. Serce ścisnął ból, a łzy zalały oczy. W tym czasie wzrok padł na Pana Jezusa Miłosiernego oraz napis o „Drodze do Chrystusa", która jest Kościół Święty!
Z nagłą jasnością napłynęło, że ja znam Pana Jezusa, jestem Jego dłużnikiem, bo Bóg dał mi Światło, abym Jego Promienie przekazywał innym...tak jak niosący lampę. Tak wypłynęła intencja modlitewna tego dnia.
W drodze na Mszę Św. miałem świadomość, że tacy jak ja są atakowani przez siły ciemności (różne „dziwne” zdarzenia), które pragną moich upadków, a nawet śmierci. Na miejscu ujrzałem piękny pomnik Honorata Koźmińskiego stojącego pod krzyżem Pana Jezus z małym krzyżykiem...
Starszy kapłan czytał informację o św. Jehowy; to coś jakby odwrotność pełniących posłannictwo Pana Jezusa. Ja w tym czasie proszę; „Panie Jezu bądź przy nas i dawaj Twoją moc...przecież takim był Honorat Koźmiński”. Po Eucharystii do serca napłynął pokój, który sprawił pragnienie długiego klęczenia z zamkniętymi oczami (ekstaza).
Podczas powrotu serce zalewała radość, a z radia popłynęły bliskie sercu pieśni Dawida o wybraniu Izraela (tam jest właśnie Nowy Rok). Po drodze wstąpiliśmy do moich rodziców, a matka niespodziewanie nas obdarowała (nieskora, bo wszystko wyciągały od niej trzy siostrzyczki).
Przy okazji powiedziałem do ojca, nie praktykującego „katolika”, że ma dar doczłapania się do kościoła (blisko) przy dobrym słuchu i wzroku. „Jako lekarz nie zwalniam cię z uczęszczania w niedzielnej Msze św. a od Boga otrzymałeś ten dar”...
Szatan podsunął alkohol, a Anioł modlitwy wieczorne, gdzie jest było zdanie; „Matko! Dopomóż mi zrozumieć plany Ojca, który pragnie mojego szczęścia”. To było maleńkie zwycięstwo! Dodatkowo Pan Jezus dał mi odczuć Swoje Cierpienie, gdy wypowiedział słowo; „Pragnę”.
Moje serce zalał smutek z powodu odrzucania Boga Ojca (św. Jehowy, odwróceni, obojętni, znieważający wiarę oraz prześmiewcy). Właśnie czynią to poganie i bluźniercy; Marcin Wolski oraz Jerzy Urban. Prawie chciało się płakać z krzykiem; „pragnę, pragnę, pragnę zbawienia dusz!"
„Och! Jezu mój...to jest główne i ostateczne cierpienie idących w Twoje Ślady, bo wokół jest ocean niewiary. Ojcze mój! Nie wiem jaka jest Twoja Ostateczna Wola dotycząca mojej osoby, ale wiem, że mam wykonywać to, co Ty Ojcze pragniesz. Spraw, aby to się stało"...
"Boże Jedyny, Wszechmogący i Ostateczny, Dobry, Sprawiedliwy i Miłosierny! Zarazem Prosty Ojcze! Tylko Ty możesz dać Prawdziwe Szczęście, Pokój, Dobro i tylko Ty pragniesz naszego szczęścia wiecznego, ale większość woli śmietnik ziemi. Przepraszam Cię, Ojcze za ubliżających Ci, głupich, zapartych, butnych, przekornych, będących w opałach złego”.
Zacząłem koronkę do pięciu św. Ran Zbawiciela z zawołaniem; „Jezu zanurz ich w Swoich Ranach, obmyj, przyjmij, zlituj się, bądź miłosierny". To wołanie ukoiło duszę, a w ręku znalazł się artykuł o postępowaniu kobiety w czasie napadu w ciemnej ulicy. Sam zobacz, bo ktoś uczy jak bronić się przed widzialnymi i niebezpiecznymi przestępcami, a nikt nie mówi o Szatanie – zabójcy naszych dusz!
Wszystko skończy się ponownym nocnym wołaniem (o 3.00); „Boże przepraszam, że tak trudno jest pełnić Twoją Wolę...dziękuję Ojcze za utrzymanie czystości w dniu wczorajszym”.
APeeL
28.09.1992(p) JAK TRUDNO BYĆ KATOLIKIEM
W pobudzeniu seksualnym, a boję się takich pokus...wzrok zatrzymała Biblia, która otworzyła się na słowach; "Niech cię ustrzegą przed żoną bliźniego, przed słodkim językiem cudzej (niewiasty) /../ Nie pożądaj w swym sercu jej piękności nie daj się zwabić jej r z ę s a m i /../ dla cudzej żony naraża się cenne życie."
Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.04.2020) uśmiecham się, ale wciąż mam taki sam lęk, a w takim pobudzeniu uciekam się do św. Józefa z lilią w ręku.
Szatan przed chwilką dodatkowo wpuszczał niechęć do Kościoła, spraw Bożych i robił to sprytnie i z wielką mocą! Zważ, co dzieje się w sercach wrogów wiary, którzy - kierują swoją nienawiść, a właściwie jego - w stosunku do wierzących (nawet z rodziny), kapłanów i samego Pana Jezusa.
Jakże trudno być dobrym katolikiem z którego szydzi Marcin Wolski! Zwykły człowiek jest nieświadomy walki duchowej, a on też, ponieważ uważa, że sam wymyśla obrażające nas żarty. Niewierzący odwraca się od wiary i wpada w bezbożność z traktowaniem seksu jako bożka. Zerwałem się i zawołałem;
„Ojcze Miłosierny!
Ty, Panie wszystkich serc możesz ukoić każde cierpienie! Oddaję Ci Ojcze to cierpienie…
Pan Jezus był niewinny całe Swoje Życie..teraz takim musi być każdy Jego kapłan”.
Na kolanach skończyłem modlitwy, ale bój trwał, bo właśnie z kościoła wróciła żona. Taka jest nieskończoność walki duchowej. Nie poprosisz o pomoc to upadniesz i to z kretesem.
Teraz idę w smutku do pracy, płynie; "Ofiarowanie Pana Jezusa”, a później odnalezienie Go w Świątyni Jerozolimskiej! Jak żyją wszyscy ludzie wokół? Jezu! Jak oni żyją bez Ciebie? Każdy gdzieś się śpieszy i nikt nie pamięta o Tobie!
Moje serce zostało pozornie opuszczone przez Boga (badane ufności). Dopiero około 11.30 pojawił się wielki pokój w sercu z poczuciem obecność Deus Abba! Może to zasługa pacjentki, która była u mnie i powiedziała;
- Pan jest dany od Boga..ja wiem !
- Bóg kocha bardziej tych, którzy Go nie znają...proszę się za nich modlić, wołać, odczytywać intencję dnia, bo panią rozliczą z ilości zbawionych!
- Pierwsze wołanie będzie za pana...rzuciła na odchodne.
Wszystkich sprawnie załatwiłem, nawet dali wypłatę i napłynęło wielkie pragnienie modlitwy, a pod gabinetem w pustej poczekalni siedział młody człowiek - alkoholik proszący o skierowanie na leczenie. Dlaczego przyszedł do mnie, przecież jest poradnia?
Wypełniłem mu dokumenty i poprosiłem, aby z nałogiem skierował się ku Matce, Ją prosił o pomoc i Jej przekazał to cierpienie. Popłakał się, bo nie chce pić (ma żonę i dzieci).
W drodze do domu odmawiałem za niego koronkę do Miłosierdzia Bożego, a serce rozrywał ból; „Panie Jezu przyjmij wszystkich alkoholików, prowadź i bądź z nimi. Ty jeden wiesz jak cierpią...ja też znam ten ból”...
Wprost nie mogłem znaleźć ukojenia, bo ci ludzie są tak samotni, opuszczeni i odsuwani...nawet w klubach AA zalecają żonom takie postępowanie! Nagle różaniec wypadł z ręki i obudziłem się! Tak zostałem wybawiony z tego cierpienia, ale na ten czas ze szkoły przyszła podenerwowana żona. Trwa tam brud, bałagan, brak krzeseł w klasie, nieuctwo dzieci z poniżaniem nauczycieli!
Uciekłem na działkę, gdzie odmawiałem cz. bolesną różańca. Nie cieszy już nic ziemskiego, tylko Bóg mój, Ojciec Prawdziwy, Pan Jezus i Matka, którzy mogą dać Prawdziwe Szczęście. Na jednej szali władza i cały świat, a na drugiej Eucharystia! To mówiłem przed kilkoma dniami pacjentce pytającej; „co mi daje chodzenie do kościoła”?
Wieczorem trafię na spotkanie telewizyjne z szefem UOP-u prof. Jerzym Koniecznym. Może ktoś zrobi debatę w telewizji pomiędzy śledzonym i śledzącymi...
APeeL