W pobudzeniu seksualnym, a boję się takich pokus...wzrok zatrzymała Biblia, która otworzyła się na słowach; "Niech cię ustrzegą przed żoną bliźniego, przed słodkim językiem cudzej (niewiasty) /../ Nie pożądaj w swym sercu jej piękności nie daj się zwabić jej r z ę s a m i /../ dla cudzej żony naraża się cenne życie."
Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.04.2020) uśmiecham się, ale wciąż mam taki sam lęk, a w takim pobudzeniu uciekam się do św. Józefa z lilią w ręku.
Szatan przed chwilką dodatkowo wpuszczał niechęć do Kościoła, spraw Bożych i robił to sprytnie i z wielką mocą! Zważ, co dzieje się w sercach wrogów wiary, którzy - kierują swoją nienawiść, a właściwie jego - w stosunku do wierzących (nawet z rodziny), kapłanów i samego Pana Jezusa.
Jakże trudno być dobrym katolikiem z którego szydzi Marcin Wolski! Zwykły człowiek jest nieświadomy walki duchowej, a on też, ponieważ uważa, że sam wymyśla obrażające nas żarty. Niewierzący odwraca się od wiary i wpada w bezbożność z traktowaniem seksu jako bożka. Zerwałem się i zawołałem;
„Ojcze Miłosierny!
Ty, Panie wszystkich serc możesz ukoić każde cierpienie! Oddaję Ci Ojcze to cierpienie…
Pan Jezus był niewinny całe Swoje Życie..teraz takim musi być każdy Jego kapłan”.
Na kolanach skończyłem modlitwy, ale bój trwał, bo właśnie z kościoła wróciła żona. Taka jest nieskończoność walki duchowej. Nie poprosisz o pomoc to upadniesz i to z kretesem.
Teraz idę w smutku do pracy, płynie; "Ofiarowanie Pana Jezusa”, a później odnalezienie Go w Świątyni Jerozolimskiej! Jak żyją wszyscy ludzie wokół? Jezu! Jak oni żyją bez Ciebie? Każdy gdzieś się śpieszy i nikt nie pamięta o Tobie!
Moje serce zostało pozornie opuszczone przez Boga (badane ufności). Dopiero około 11.30 pojawił się wielki pokój w sercu z poczuciem obecność Deus Abba! Może to zasługa pacjentki, która była u mnie i powiedziała;
- Pan jest dany od Boga..ja wiem !
- Bóg kocha bardziej tych, którzy Go nie znają...proszę się za nich modlić, wołać, odczytywać intencję dnia, bo panią z ilości zbawionych!
- Pierwsze wołanie będzie za pana...rzuciła na odchodne.
Wszystkich sprawnie załatwiłem, nawet dali wypłatę i napłynęło wielkie pragnienie modlitwy, a pod gabinetem w pustej poczekalni siedział młody człowiek - alkoholik proszący o skierowanie na leczenie. Dlaczego przyszedł do mnie, przecież jest poradnia?
Wypełniłem mu dokumenty i poprosiłem, aby z nałogiem skierował się ku Matce, Ją prosił o pomoc i Jej przekazał to cierpienie. Popłakał się, bo nie chce pić (ma żonę i dzieci).
W drodze do domu odmawiałem za niego koronkę do Miłosierdzia Bożego, a serce rozrywał ból; „Panie Jezu przyjmij wszystkich alkoholików, prowadź i bądź z nimi. Ty jeden wiesz jak cierpią...ja też znam ten ból”...
Wprost nie mogłem znaleźć ukojenia, bo ci ludzie są tak samotni, opuszczeni i odsuwani...nawet w klubach AA zalecają żonom takie postępowanie! Nagle różaniec wypadł z ręki i obudziłem się! Tak zostałem wybawiony z tego cierpienia, ale na ten czas ze szkoły przyszła podenerwowana żona. Trwa tam brud, bałagan, brak krzeseł w klasie, nieuctwo dzieci z poniżaniem nauczycieli!
Uciekłem na działkę, gdzie odmawiałem cz. bolesną różańca. Nie cieszy już nic ziemskiego, tylko Bóg mój, Ojciec Prawdziwy, Pan Jezus i Matka, którzy mogą dać Prawdziwe Szczęście. Na jednej szali władza i cały świat, a na drugiej Eucharystia! To mówiłem przed kilkoma dniami pacjentce pytającej; „co mi daje chodzenie do kościoła”?
Wieczorem trafię na spotkanie telewizyjne z szefem UOP-u prof. Jerzym Koniecznym. Może ktoś zrobi debatę w telewizji pomiędzy śledzonym i śledzącymi...
APeeL