Nie ukoił długi sen, a teraz zły atakuje z wielką mocą podsuwając agenturę („wrogów”) z budzeniem nienawiści, która uniemożliwia modlitwę. To nie wróży nic dobrego. Właśnie kilka razy zaczynam "Anioł Pański”.

    Przeżegnałem się wodą święconą z zawołaniem; „idź precz...w Imię Ojca i Syna i Ducha Św.” Wyświęciłem też mieszkanie, a na czole i dłoniach wykonałem krzyżyki. Szatan dodał atak podenerwowanej żony, ale w ciszy zjadłem śniadanie i uciekłem z domu. Zabrałem ze sobą koronkę do MB Pokoju w której zawołałem; „Matko! Pro­szę o pokój w moim sercu”.

   Nagle „ujrzałem” dar - ż o n ę, która tyle lat pierze moje rzeczy. Szatan nigdy nie pokazałby jej pracowitości, a przecież ona z pacjentkami wymodliła moje nawrócenie. Przykro mi, ponieważ dzisiaj „towarzysze” są szczególnie czujni. Na pewno ma to związek z jutrzejszymi obchodami powstania „Solidarności”, ale ja nie mam z tym nic wspólnego. Nie byłem w tym związku, bo u nas zakładał go kolega-towarzysz, ponieważ to był wybieg oddających władzę („ubolewicy”).

   Wprost czuję promieniowanie ich serc, że idzie „wróg ludu”. Jak pewnie czują się w zgrai znęcającej się nad bezbronnym, a dodatkowo niewinnym. Jakże chciałbym zapytać wielu z nich dlaczego to czynią, ale oni są też niewinni. Taki jest już nasz los...zostawiony w spadku po okupacji, a na naprawę nie wystarczy jedno pokolenie.

   W przychodni był wyjątkowy nawał cierpiących. Oto znajomi, jeszcze niedawno całkowicie sprawni. Teraz ona ma chorobą układu kostnego, a mąż ze zniekształconą przez nowotwór twarzą...nie może nic powiedzieć. Pomagam im, a mój wzrok zatrzymał drewniany krzyżyk w kalendarzu, który im pokazałem. Rozumiemy się, bo to katolicy...

   Teraz wiozą mnie pięknym samochodem do dziadka, który dożył starości we własnym domku i miał dobrą śmierć...z Bogiem. Wypisuję kartę zgonu, a towarzyszy mi maleńka figurka Matki Niepokalanej (na stole)!

    Około południa moje serce zostało niespodziewanie zalane pokojem i wszechogarniającą miłością z pragnieniem nie­sienia pomocy. Nawet pojękiwałem i chciałbym podzielić się z kimś tą radością, ale rzadko można spotkać podobnego, a tłumaczenie nic nie da. To trwało do końca pracy, którą skończyłem o 15.40.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.05.2020) wyjaśnię, że było to działanie Ducha Świętego, które określałem „wzmacniającą słodyczą”. Wówczas nikomu nie odmówisz, każdego traktujesz jak brata lub siostrę, a szczególnie cierpiących pragniesz przytulić.

   Z pracy wyszedłem smutny, bo nie mogłem odmówić koronki do Miłosierdzia Bożego, ale Anioł podpowiedział, że ten dzień będzie; „za tych, którzy nie mają czasu dla Pana Jezusa”.

   Tak, bo wie­lu jest zapracowanych, a inni mają bardzo ważne sprawy. Właśnie napłynął obraz Bronisława Gieremka promującego panią Hanię Suchocką na premiera, a wcześniej widziałem go podczas rozmów z Kiszczakiem i Jaruzelskim.

   Serce zalał wielki smutek z powodu osamotnienia, a zarazem współcierpienie z Panem Jezusem idącym na zabicie...jak baranek! To straszliwy ból, ale wiem, że jest to wielka łaska, bo Zbawiciel pokazał całkowite poddanie się oprawcom. W żaden sposób i żadnym językiem nie wyjaśnię tego, a pó­źniej na Mszy św. wzrok zatrzyma Pan Jezus trzymający baranka.

   W tym stanie zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia. Przytoczę tylko jedno rozszerzone zawołanie; „Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie - przez zasługę św. Osamotnienia Pana Jezusa Chrystusa, Najmilszego Syna Twego jakiego doznał podczas Bolesnej Męki za nasze zbawienie - nad tymi wszystkimi, którzy nie mają czasu dla Twego Syna”. Modlitwę, która została wymodlona można skracać lub wydłużać wg pragnienia duszy.

   Zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem, ale na Mszy św. przysypiałem ze zmęczenia, a po powrocie do domu „spojrzy” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej. Tak, bo w telewizji trafię na transmisję z Mszy św. z Katynia, gdzie pochylony Jelcyn wypowiedział słowa; „ciężko, ciężko" z pragnieniem pocałowania w rękę kapłana, który przeżył z powodu pomyłki...pociąg zatrzymał się zbyt daleko od miejsca mordowania Polaków.

   Teraz płynie debata w której wychodzi fałsz lewicy; udawanie, że walczą o nasze dobro okradając naród. Ja nic nie otrzymałem podczas społecznego uwłaszczenia...

                                                                                                                                 APeeL