Do 4.00 pisałem intencję związaną z rocznicą urodzin Jana Pawła II (18 maja 2020 r.), a z natchnienia dodałem  jego wizytę u nas (17.08.2002) z aktem poświęcenia Bazyliki w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.

     Zarazem przypomniał się czas Światowych Dni Młodzieży katolickiej z całego świata (10-15 sierpnia 1993 r.) w Denver w USA, gdzie przybyło 700 tys. uczestników ze 100 krajów. Szatan dobrze wiedział jaki przebieg będzie miał ten pontyfikat i dlatego przy pomocy zaprzańców religijnych (odszczepieńców) chciał go zlikwidować.

   Wówczas zbudziło mnie; „Kyrie, Kyrie” z trwającej tam Mszy św. Popłakaliśmy się z Janem Pawłem II podczas czytania o „Nawiedzeniu Elżbiety”. Tak wielka odległość, a nasze serca były zjednane miłością. Młody Arab czytał Ks. Rodzaju, a ja otworzyłem „Koran”, gdzie były trafiłem na słowa;

                            „Bóg zbierze nas razem i do Niego zmierza wędrowanie (...)

                             Godzina jest bliska!

                             Zaprawdę ci, którzy powątpiewają w tę Godzinę

                             na pewno są w zabłąkaniu dalekim (...)”!

    Trwał i trwa bój pomiędzy siłami ciemności i Światła. Szkoda, że nie mówi się o Przeciwniku Boga. Napływa, abym zajrzał do książki „Szatan największy wróg człowieka”, gdzie jest apel do duszpasterzy, aby zapoznali się z tą rzeczywistością.

   Nie można prowadzić skutecznej wojny bez rozpoznania przeciwnika. Na jednym z nabożeństw pięknie mówił biskup...o nieświadomych synach ciemności, ale nie wspomniał o ich szefie. To typowa jego sztuczka; wskazywanie na zło i dobro...w człowieku. Zrozum moje cierpienie, bo kapłani nie mówią o technice działania złego.

   Szatan nienawidzi Matki Jezusa oraz Jej wyznawców. Tam też była wzmianka o sile wody święconej, co wiem, a to jest też doświadczenie św. Teresy z Avila (ur. 28 marca1515 w ÁvilaHiszpanii, zm. 4 października 1582);  kanonizowanej mistyczki, ale ja myślę, że doświadczenie - żyjącego jeszcze lekarza - będzie miało większą moc.

   Napisałem to, aby ujawnić jak działa Bestia. Po chwilce snu zerwał mnie refluks żołądkowo – przełykowy, o 6.45 trwał bój o wstanie na Mszę św. o 7.15. Można powiedzieć, że przez Anioła Stróża zostałem wyciągnięty z łóżka. Dobrze, że posłuchałem, bo po obiedzie byłem bliski śmierci.

    Popłakałem się podczas czytania (Dz 16, 22-34), gdzie nasłani przez bezpiekę świątynną zdarli szaty z Pawła i Sylasa, a po wychłostaniu ich rózgami wtrącili do więzienia z przykuciem do ściany w lochu wewnętrznym. W nocy Pan sprawił wielkie trzęsienie ziemi, zachwiały się fundamenty, a wszyscy zostali uwolnieni. Popłakałem się z krzykiem zadziwienia możliwościami Boga Ojca

    Eucharystia ułożyła się w odwróconą łódź. Kilka razy miałem już ten znak, który wyjaśni się dzisiaj, bo dotychczas nie wiedziałem co oznacza. Sam wiesz jakie kłopoty są po „wywróceniu się łodzi”, a tu dodatkowo z „opuszczeniem” przez Boga;

- planowałem odpoczynek, ale demon poprawek w zapisach, które zamiast dwóch kwadransów zajęły dwie godziny, bo niewyspany myliłem się i zagubiłem

- po wyjściu żony, w ciszy przytuliłem głowę do poduszki, a za oknem zaczęto kosić trawnik

- czas na obiad i oczekiwany wypoczynek po którym żona biegała w napięciu, ale zgrabić trawę przed deszczem, którego nie będzie

- już dobrze, wreszcie zdrzemnę się, a w tym czasie bez ostrzeżenia sąsiad nade mną zaczął wiercić dziury w ścianach i czynił to z przerwami przez godzinę

- teraz żona koniec zaczęła energicznie myc naczynia i gary, a przed chwilką powiedziała, że nic już nie będzie robić (sprzątała od rana w mieszkaniu syna)...

- po jej wyjściu na nabożeństwo majowe wyłączyłem telefon stacjonarny, bo jego sygnał może obudzić trupa i wyświeciłem mieszkanie prosząc Pana o pokój. Tak się stanie, ale nie mogłem już zasnąć. Naprawdę można umrzeć z powodu takich udręk.

    Po kawie, powłócząc nogami wyszedłem odmówić  moją modlitwę, a w tym czasie przepływały;

- ofiary czyścicieli kamienic za przyzwolenie mateczki HGW (sama zdobyła tak właśnie kamienicę, którą szybko oddała)...

- ofiary reprywatyzacji, przesiedleń, klęsk żywiołowych, obecnej pandemii, głodu, ognia i wojny, ludobójstwa Polaków na Ukrainie, oszustw na różne sposoby…

- nękania pracami przy budowie metra w W-wie oraz wieżowców w Katarze (robotnik nie schodzi z niebotycznego wieżowca, a później ślad po nim ginie), ofiary zagarniętych spadków…

    W moim wypadku oraz podobnych mistyków...w tym Jana Pawła II jest to współcierpienie z Panem Jezusem w dziele zbawiania. Popłynie moja rozbudowana modlitwa z dziesięciokrotnymi powtarzaniami stacji drogi krzyżowej oraz św. Agonii ze Słowami umierającego Zbawiciela. Popłakałem się podczas zapisywania tego dnia...

                                                                                                           ApeeL

Przypomnę poniższy zapis dotyczący tego samego cierpienia...

19.08.2017(s) ZA BLISKICH ŚMIERCI Z POWODU BEZSENNOŚCI

    Mój dziennik prowadzę od momentu przebudzenia i nawrócenia (1988). Jest wielka różnica w zapisach, bo na początku rejestrowałem dzień („po ludzku”), a doba duchowa nie ma nic wspólnego z naszym dzieleniem czasu wg kręcenia się kuli ziemskiej! 

   Teraz czynię to z natchnienia Bożego, a czytający ze Światłem Boga ujrzy tzw. „duchowości zdarzeń”. Każdy wie, co oznacza alegorycznie gołąbek (pokój), dwa gołąbki (miłość), a kiedyś po spotkaniu z Bogiem przed samochodem - na ruchliwej ulicy - leciały trzy („prowadziły mnie”).

   Tutaj wyjaśnię, że każda intencja modlitewna sprawia mi odpowiadające jej cierpienie. Wówczas bardziej rozumiem doznających tego, a to sprawia żarliwą modlitwę...

      Przy okazji wyjaśnię sprawę zapisów przeżyć. Najlepiej byłoby czynić to w danej chwilce...w kościele, na ulicy, przy krzyżu lub na cmentarzu, ale to kojarzy się ze szpiegowaniem. Nie mogę zapisu robić w wolnym czasie, bo kontakt ze światem nadprzyrodzonym trudno zapamiętać. 

    W modlitwie zjednoczenie z Bogiem woła ode mnie Duch Święty. Bóg nie modli się Sam do Sobie, ale mam pomoc w wyrażeniu moich doznań w ekstazie. To jest jak wołanie psalmisty, który nie wymyślił tego jak poeta.

   Idzie zmiana frontu, bo wczoraj złapał mnie ból wieńcowy (10 minut), a dzisiaj mam zawrót głowy. Pogodę powinni podawać także od metereopatów. Kiedyś przed 1 listopada uspokojono ludzi, a ja chciałem krzyczeć, bo podawano opady deszczu z przymrozkiem. Wiele ludzi zginęło i zostało rannych.

    Siedziałem od 3.00 do pierwszej Mszy św. o 6.30 z planem odespania zaległości po śniadaniu. Dzisiaj Jozue (Joz 24, 14-29) przemówił do całego narodu:

   << Bójcie się Pana i służcie Mu ze szczerością i wiernością! Usunie bóstwa, którym służyli wasi przodkowie. /../ komu służyć chcecie /../.>>

   Jakże jest to aktualne. Lud odpowiedział - przypominając wszystkie doznane cuda, że - pragnie służyć Bogu. Jozue zawarł przymierze z ludem i wszystko zapisał w Księdze Prawa Bożego i wskazał na kamień, który <</../ słyszał wszystkie słowa, które Pan mówił do was. Będzie on świadkiem przeciw wam, abyście się nie wyparli waszego Boga>>.

   Wróciłem szybko do domu, aby się przespać, ale 16 sierpnia mieliśmy „odpust”, a dla wielu wierzących ten dzień kojarzy się z wybuchami, które później trwają przez kilka dni. Ich plus jest wielki, bo przestały ujadać przestraszone pieski na balkonach. 

   Udało się zasnąć na chwilkę, ale zbudził mnie telefon, a po obiedzie sąsiad krzyczał do córki na piętrze, której nie było w domu. Wielka jest niedelikatność młodych i nowych mieszkańców, którzy wyrzucają różne rzeczy za okno (butelki po wódce to normalność) i trzepią w nocy dywany na balkonach.

   Bezpieka pozbawiając snu „wrogów ludu” doprowadzała wielu do obłędu. Tak czyniono też ks. Jerzemu Popiełuszce. W nocy rzucano w jego szyby, wybijano je. Zgłaszał się o pomoc do prymasa Józefa Glempa, ale on też wolał mieć święty spokój.

     Dlaczego nie dziękujesz Bogu za dobry sen? 

                                                                                                                    APeeL