W śnie ujrzałem godziną 6.45, a po przebudzeniu stwierdziłem, że taką pokazuje zegar. Czy tak wygląda wzrok ciała duchowego? Przecież w ten sposób widzą niewidomi, co przekazywała mi taka pacjentka, a chromi biegają, głusi słyszą. Jakże pięknie przemawia niemowa lub jąkała!
Na kolanach zawołałem; „Panie Boże, Jedyny i Wszechmogący, Stworzycielu nieba i ziemi, którego nic nie może ograniczyć ani objąć...Ty ogarniasz i zespalasz wszystko Swoją Potęgą! Panie Jezu dziękuję Ci za cały miesiąc...prowadź mnie dalej”.
Żona wróciła z kościoła i powiedziała, z modliła się za małżeństwo milicjantki z przekazaniem jej części naszej miłości małżeńskiej, bo oni tak bardzo kłócili się przed dwoma dniami!
- Poganie kochają się po kłótniach jeszcze bardziej...odpowiedziałem trochę w złości, bo dzisiaj jest dzień „ziemski”; obrady sejmu z atakowaniem przez czerwonych pogan, którzy programują bałagan i nie kochają naszej ojczyzny (internacjonaliści).
Dzisiaj, gdy to przepisuję (30 maja 2020 r.) jest podobnie, ale to są Europejczycy, którzy w wyborach prezydenckich wystawili pastora Roberta Biedronia, który ma partnera. W tym czasie podczas pogrzebu kapłana konfidenta musiano zmienić formę mowy pogrzebowej! Modlitwa była niemożliwa, nucę tylko; „Zmartwychwstał Pan...Alleluja”.
Do pacjentów mówiłem o Eucharystii, wołaniu do Matki Bożej, która „obciera nasze łzy”, młodemu z ciężka miażdżycą zalecam zwrócenie się ku życiu duchowemu, a 95 letniej staruszce obiecałem podwożenie do kościoła!
Personel pogotowia na słoneczku piecze kartofle w ognisku. Jakże smakują z rolmopsem w occie. Boża radość prawie rozrywała moje serce. Tak chciałbym wołać, że: Pan Jest i objąć wszystkich ludzi, tańczyć, bo Królestwo Boże jest na wyciągnięcie ręki.
„Och, Jezu, Jezu...we wszystkim widzę Ciebie! Ty, właśnie Ty...więcej niż my sami pragniesz naszego prawdziwego szczęścia! To tak niewiele, tylko trzeba uwierzyć, że Ty, Jezu pragniesz dać nam Niebo!”
Żona podaje obiad, a ja w tym czasie jestem z Aniołami w Niebie i czuję ich żal, że nie mają ciała i nie mogą przyjmować cierpienia! Naprawdę mam to w sercu. Teraz, właśnie w tej chwileczce pragnę paść na kolana i wołać;
„Ojcze mój, Stwórco, Wieczny i Nieśmiertelny Boże, zawsze Dobry, Cierpliwy i Łaskawy, przebaczający wszystko i znoszący nasze obelgi i bluźnierstwa!
Prawdo mojej duszy
Twoje Serce obejmuje każdego
Ty czekasz na nasze zawołanie
Ty pragniesz naszego powrotu
Ty, Ojcze płaczesz nad nami i cieszysz się z naszego powrotu
Ojcze proszę Cię w imieniu wszystkich, którzy nie wiedzą o Tobie oraz w imieniu tych, co nie chcą wiedzieć o Tobie, odwracających się i bluźniących.
Proszę Cię dzisiaj w ich imieniu"…
Jak mało widzi się bez Bożego Światła; ojczyzny, pokoju, rodziny, wszystkiego! Nigdy nie ujrzy się śmierci jako powrotu do Boga Ojca!
APeeL