Na Mszy świętej 6:30 płakałem podczas czytań i zawołań modlitewnych. Nie było siostry organistki, a kobieta przy mnie bardzo pięknie śpiewała "Ojcze nasz". Nie mogłem wyjść z kościoła po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii, a podczas przyjęć chorych będę słuchał życiorysu siostry Faustyny. Chwilami łzy zalewały oczy. 

    Szatan nie lubi mnie, w pośpiechu mogłem wylać kakao, odjeżdżająca córka miała prośbę, a w pracy dopadli mnie napastliwi pacjenci. Praca szła wolno, ponieważ wpadali do gabinetu, a przez  cały czas za oknem pracował młot pneumatyczny.

    Właśnie przybył pacjent, który umiera z powodu przerzutów nowotworowych. Wielkie guzy utrudniają mu siedzenie i leżenie (pobiera narkotyk). Jakże marzyłem o rozmowie z nim, ale Matka Boża przysłała go dzisiaj, a to był mój ostatni dzień zastępstwa ordynatora oddziału wewnętrznego. 

- Czy ja z tego wyjdę?...zapytał, a ja zaleciłem, aby poczekał, bo trwa wizyta. W tym czasie poprosiłem Ducha Św. o poprowadzenie rozmowy. Nie wiem jak powiedzieć mu, że jego dni są policzone.

     Oto treść mojego m o n o l o g u...

    "W naszym środowisku istnieją dwie szkoły informowania ciężko chorych...od czasu wojny i rządów ateistów nie wolno było odbierać nadziei! To było oszustwo, ponieważ śmierć ciała fizycznego oznaczała koniec!

    Ile dzisiaj zapłacono by za pana jako niewolnika? Czy ktoś kupiłby pana? Pobiera pan narkotyki - czy  jest to decyzja błaha, aby komuś podawać takie leki? Sam pan wie jaka jest pana sytuacja.

    Istnieje jednak dusza, drugie doskonałe ciało, które zostanie uwolnione w momencie śmierci (z larwy wyleci motyl)! Część duchowa po wyzwoleniu wraca do Boga Ojca! Przepustką do Nieba jest Sakrament Namaszczenia Chorych. Od tego momentu nie będzie mógł pan powiedzieć, że nie wiedziałem”.

- Tak, miałem nawet znak po śmierci matki! Na moich oczach zrzuciła ze stołu papierosy i popielniczkę!

- Dodam jeszcze, że tę pracę przyjąłem w celu zbawiania pacjentów. Nawet prosiłem Matkę Bożą o rozmowę z panem. Czy to przypadek, że został pan przysłany do mnie ostatniego dnia zastępstwa?

    O 14:30 pojechałem do pacjenta umierającego z powodu raka płuca. W jego pięknej willi „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej. Dałem mu świadectwo wiary i zaprosiłem do Domu Pana i wskazałem że do Królestwa Bożego może trafić już tutaj, poprzez wybranie świętości jeszcze za życia. Jakże pragnę zbawienia, a dla większości to nic nie znaczy!

   Zmieszał się ten i tamten świat (życiorys s. Faustynki, rozmowa z umierającym, doniesienie prasowe o o. M. M. Kolbe)...królestwo Boże i ziemskie (szatańskie)…

   Dzisiaj, gdy przygotowuję ten zapis do edycji (10.12.2019) serce ścisnął ból i po 28 latach popłakałem się, a u mnie jest to znak prawdy! W tym czasie napłynęły obrazy:

- chirurga trzymającego serce  przebite nożem

- oddających narządy po śmierci lub za życia…

- zasłaniających własnym ciałem dzieci i najbliższych...

   Odpowiednikiem duchowym ratowania życia jest zbawcza misja Pana Jezusa, odkupienie ludzkości poprzez męczeńską śmierć. Na samym dole piramidy zbawiania jest moja osoba z w/w przykładami walki o dusze odchodzących do świata nadprzyrodzonego...

                                                                                                               ApeeL