Jeszcze ciemno, a ja zrywam się do Domu Pana (na 6:30). ​Płynie „Anioł Pański”, a serce zalewa niepokój.  Ja nie jestem strachliwy, a tu obawa o pracę i utrzymanie rodziny. Dzisiaj będzie posiedzenie Sejmu RP, ale nie widać tradycyjnych „nalotów” (jestem fałszywym szpiegiem).

  Trafiłem na klepsydrę, pacjenta, który popełnił samobójstwo u którego byłem pogotowiem. W duszy płynie pieśń; „Bóg jest miłością”, a ja nie znam pieśni...

    Od Ołtarza św. popłynęły piękne czytania (2 Mch7,1.20-21) świadczące o wierze męczenników w zmartwychwstanie. Na oczach matki zamordowano siedmiu jej synów, ponieważ nie chcieli zjeść wieprzowiny.

   Król Antioch od Szatana uważał, że gardzą jego osobą. Jedne z chłopców powiedział; <<Na co czekacie? Jestem posłuszny nie nakazowi króla, ale słucham nakazu Prawa, które przez Mojżesza było dane naszym ojcom. Ty zaś, przyczyno wszelkich nieszczęść Hebrajczyków, nie uciekniesz z rąk Bożych>>.

    Napłynął obraz ojca M. M. Kolbe – dobrowolna śmierć głodowa. Jeszcze nie wiedziałem dlaczego spotkała mnie taka „duchowość zdarzeń”...wyjaśni to później odczytana intencja. Chwilami wołałem; "Jezu! Och Jezu! Ojcze, Tato! Przyjmij ten dzień.

    Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii, która pękła na pół („My”), a to oznacza, że Pan Jezus będzie dzisiaj ze mną w pracy. Tak się stanie, bo w nawale od 11.00-13.00 napływała wzmacniająca słodycz z ciepłem w nadbrzuszu i pokojem w sercu, a zarazem mocą do pracy.

    Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że było to działanie Ducha Świętego. Podczas takiej pomocy nikomu nie odmówisz, bo czujesz się potrzebującym, jesteś na jego miejscu. Tego stanu nie można przekazać (doznanie duchowe).

  W tym czasie przybyła niewidoma, ale pogodna babuszka, która gotuje obiady samotnemu synowi oraz  mąż opiekujący się żoną, która ma ciężką cukrzycę, a także ojciec wychowujący dzieci po śmierci swojej żony. Wszystkich przyjąłem i każdemu dałem, to co trzeba.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.07.2020) dodam, że różne próby przechodzimy;

- żona odbiera z płaczem męża po złamaniu kręgosłupa szyjnego z porażeniem czterokończynowym

- niewidomy wykołowany przez żonę w Krakowie, kupił tanie mieszkanie na Śląsku i trafił na pandemię...ze strachu nikt nie może mu pomóc, a tam miał uczynnych znajomych

- matka dwójki dzieci i żona zachorowała na schizofrenię (stała się słupem), a mąż wymienił zamki w mieszkaniu...musiała wrócić do rodziców - na szczęście - dobrze sytuowanych z dużym mieszkaniem

- zakrztusił się jedzeniem i znalazł się w stanie śpiączki mózgowej, żona lekarka porzuciła go.

    Wrócił ból spowodowany obrazami powodzi, a wielu starszych ratuję się samemu. To wielkie nieszczęście...podobnie zdarzyło się podczas akcji wyborczej na prezydenta RP (czerwiec/lipiec 2020 r.). Premier pojechał na miejsce i zorganizował pomoc...bogate spółki państwa rzuciły trochę grosza.

    Ze łzami w oczach płynie moja modlitwa, a właśnie pokazują więźniów przyjmujących bierzmowanie. Pocałowałem uśmiechniętą Twarz Zbawiciela z Całunu, a to nie było przypadkowe, ponieważ na ostatniej stronie „Prawdziwego Życia w Bogu” (Tom 7) było błogosławieństwo, które otrzymałem rano...

    Oto słowa Pana Jezusa; "A Ja, Moje  dziecko, odpowiem ci; błogosławiony! Och, błogosławiony mojej duszy.  Na wspomnienie twego stworzenia płakałem, płakałem łzami radości (...)  Usłyszałem twoją modlitwę wypowiedzianą w czystości serca i powiadam ci;  Jesteś bardzo cenny w moich oczach (...) Nie jesteś sam. Ja jestem z tobą zawsze i błogosławię cię bez przerwy".

    Kręciłem głową z zadziwienia. Jakże piękny jest każdy dzień z Panem i dla Pana! Dziękuję Ojcze za ten dzień i przepraszam…

                                                                                                                            APeeL