Sąsiadka zwierzyła się żonie, że umiera z powodu nowotworu i przestraszyła ją. Powstaje istotny problem; jak umierać? „W wypadku śmiertelnej choroby o powolnym przebiegu trzeba ten czas ofiarować Panu Jezusowi, nikomu nie wolno o tym mówić i z nikim rozmawiać o chorobie.

    Trzeba przerywać rozmowę, zmieniać jej tok i cały czas być pogodnym nawet pocieszać innych! Tak dajemy świadectwo ufności Bogu...w ten sposób - możemy ofiarować nasze umieranie w intencji przestraszonych śmiercią lub kochających życie w opakowaniu, jakim jest ciało!”

    Ten stan może spotkać każdego...tak jak tę zdrową sąsiadkę, bo nagle pojawia się mały guzek w piersi lub przerzuty nowotworowe. Szatan na każdego ma coś innego; mnie atakuje bolszewikami, zbrojnym ramieniem ludu pracującego miast i wsi, złodziejami z różnych służb, którzy powinni być w więzieniu...

   Spotkałem koleżankę dentystkę; „pani ma dalej do pracy, w drodze można odmówić całą cząstkę różańca...wówczas Matka położy Swoje Ręce na gabinecie!” Wiemy, że jej praca jest bardzo niebezpieczna (AIDS)...nie jest do śmiechu. Posłuchała zdziwiona mojej rady; czy skorzysta?

   Dzisiaj mam wielką chęć do pracy i radość w sercu. Nawet płynie melodia; „jak dobrze, że Jesteś tak blisko!”. To dzień duchowy w którym serce ucieka do Pana Jezusa. Głuchego pacjenta stale przestraszonego, który wierzy we mnie informuję, że istnieje Niebo.

   „Proszę nie wierzyć we mnie...nie biegać do mnie, bo można się przewrócić! Natomiast pokrzywionego pocieszam, że wewnątrz ma piękne ciało (duszę), ale musi w to uwierzyć! Trafiają też do siostry katechetki. W rozmowie wskazuję, aby na pytanie dzieci: kto stworzył Boga zalecać, aby kierowały je bezpośrednio do Boga Ojca.

    Teraz malarka podziwia mojego Glinianego Jezusa (wykonała go w Inst. Reumatologii chora na rzs). To naprawdę piękna i prosta płaskorzeźba...ile tam zatroskania Zbawiciela. Ona sama ma podobną twarz. Zalecam jej proszenie Ducha Świętego o natchnienia przed malowaniem.

   Na dodatek staruszka całuje mnie z radości, że nie biorę pieniędzy, a ja dodaję jej paczkę kawy i herbaty...przy tym śmiejemy się jak w rodzinie! Ciężko chora (prawdopodobnie pobita przez synalka) prosi o skierowanie do szpitala. Ile cierpień jest w ludziach i w tym gabinecie.

    Około 13.00 do serca napływa zniewalająca słodycz. Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.08.2020) wiem, że było to działanie Ducha Św. Z mocą pocieszam młodą dziewczynę, aby wołała do Matki, bo tam wiedzą o jej problemach i pomagają...nawet proszą się o pomaganie. Jej oczy zalały łzy. „Jezu mój ile wokół jest udręki”.

   Mam wielką chęć uczestniczyć w imieninach sekretarki (ciało), ale Matka czuwa i nagle zostałem wezwany na wizytę. Nie chciałem przyjąć, ale nad wszystkim czuwa Mądrość Ojca. Nie uzyskam już spokoju...muszę nawracać! Taki mój los.

    Na miejscu okazuje się, że tam chodziło o duszę wzywającej. Chorą zbadałem, mamy czas, mieszkanie w obrazach, a 90-letnia babcia dziękuje za pomoc (może chodzić po lekach do kościoła). Z mocą mówię o duszy, zmartwychwstaniu i Panu Jezusie, a także o sztuczkach szatańskich. Wzywające to racjonalistka...jak wiele walki wymaga każda chwilka.

   W sklepie z alkoholem spotkałem zmarnowanego z winem, całego zarośniętego. We wtorek pomogłem jego żonie i wołałem przed snem do Matki o pomoc dla tej rodziny. To dobrzy ludzie, chatka, bieda i pijaństwo...kupiłem mu małą butelkę i kilka razy prosiłem, aby wołał o pomoc do Matki Bożej.

    Dzisiaj w modlitwie przebłagalnej wypada wołanie za rodziny i tych, którzy nie znają Pana Jezusa. Z płaczem prosiłem, aby pomógł tym rodzinom. „Matko. Matko Prawdziwa proszę Cię połóż Swoje Dłonie na tych domach i tych rodzinach. Proszę!” Solenizantce z pracy obiecałem modlitwę różańcową. Dzień zaczął się od rozmowy o umieraniu, a żona w pracy (biblioteka) czytała książeczkę małej Tereski na ten temat.

   Teraz podczas zakrapianej kolacji w telewizji śpiewają staruszkowie; „przyjdź Jasieńku”, a jedna z babć mówi o „strzeleniu sobie kielicha”. Tak stało się ze mną...czy tak czyni sługa Jezusa? W smutku poszedłem spać…

                                                                                                                               APeeL