Koniec dyżuru w pogotowiu, płynie cz. radosna różańca z przepływaniem obrazów;

- Narodziny Jezuska w otoczeniu Aniołów! To „narodzenie” polegało na pojawieniu się Matki Bożej podczas śpiewu chórów anielskich.

- starzec Symeon, który rozpoznał przyjście Zbawiciela na którego czekał!

- Pan Jezus nauczający w świątyni!

    Tak chciałbym dzisiaj przyjąć Eucharystię (na nabożeństwie różańcowym), ale brzydzę się „darami”...ja nie chcę tego, pragnę czystości. Wcześniej zacząłem przyjęcia chorych (jeden budynek), a już wchodzi spiesząca się paniusia. Uciekłem na teren pod drzewo, a za mną krzyczy biedny pacjent - później obdaruję go. 

    Dzisiaj pragnę pracować dla Matki Bożej i ofiarować ten dzień na Jej Ręce. Zły wcześniej kusił wolnym dniem, bo wiedział, że dzisiaj będzie nawał potrzebujących autentycznej pomocy na ciele i duszy...

- W pokusie palenia proszę łapać za różaniec!

- Boi się pani złodziei? Proszę przekazać dom Opiece Matki Bożej...przecież pani odmawia różaniec. Takiej opatrzności jest przekazana nasza ojczyzna.

- Nie ma leku na lęk przed śmiercią!...tylko Matka może pomóc!

- Pani umarła dla świata, pani ma prowadzić życie modlitewne...

- Proszę żyć w łączności z Matką...modlić się za zmarłego męża i przyjmować cierpienia zastępcze, bo Czyściec to ponure miejsce. Młoda wdowa słuchała mnie z otwartymi ustami i nawet potwierdziła, że chciałaby mnie mówi słuchać!

- Proszę nie palić tylko w piątek...prosić o pomoc św. swojej imienniczki, a później to rozszerzać.

- Jako ostatnia była biedna babcia od której nie przyjąłem pieniędzy, a która powiedziała; „niech Dobry Bóg zapłaci”!

    Wszystkich przyjąłem, nikomu nie odmówiłem, a około 11.00 Matka Boża sprawiła, że pieniądze z darów oddałem biednej i dorzuciłem kawę, miód i ogórki. Dodałem, że „mieszkaliście w psiej budzie...teraz można się wykąpać, trzeba dziękować teściowej i siedzieć cichutko!

    Przybyła też pijana matka z 10-letnią dziewczynką, która nie była w pracy...żal zalał serce po spojrzeniu na dziewczynkę. Jej matce dałem zwolnienie, a dziewczynce wciśnięte na wczorajszym dyżurze 10 dolarów. Zawołałem też; „Matko pomóż im, to dobrzy ludzi, miej miłosierdzie nad tym dzieckiem!”

   „Matko moja serdecznie dziękuję za natchnienie do dzisiejszej pracy...za łaskę pomagania ludziom i możliwość mówienia o Tobie!”

    Wreszcie uciekłem na obiad w piwnicy, ponieważ wpakowały się trzy baby na raz! Natomiast w kuchni 5-6 kobiet głośno rozmawiało o niczym. Gdyby na świecie modlono się „karabiny same wypadałaby z rąk”. Z twarzą w dłoniach znalazłem się z Panem Jezusem w Ogrójcu.

   W tym czasie napłynął obraz dzwonienia sygnaturką w zakonie braci Albertynów w Zakopanem...ciągniesz sznur i podczas dzwonienia odmawiasz modlitwę! Wielką radość sprawiła wizyta domowa u chorej, która obiecała mi przekazanie po śmierci pięknej figurki Pana Jezusa pod krzyżem. Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.08.2020) Zbawiciel towarzyszy mi w pracy na Poletku Pana Boga.

   Nawet dążyłem do kościoła i przystąpiłem do Eucharystii. Dopiero na działce w ciemności popłynie moja modlitwa z pomysłem zapalenia kuchenki gazowej, która wybuchła...opaliłem sobie brwi. Nie lekceważ Szatana…

                                                                                                                                   APeeL