Trwała nawałnica z trzaskającymi w pobliżu piorunami (1.00), ale nie wyszło czuwanie z Panem Jezusem, bo złapała mnie wielka senność. Ten dzień pragnę poświęcić za moich prześladowców i już o 5.00 udało się odmówić całą cz. Bolesną Różańca.

    W drodze do pracy użyłem dwa razy wody święconej jakby wyczuwając zły dzień. Już na początku zapomniałem o zaplanowanej intencji tego dnia. Szatan zalał mnie wielką złością i poczułem się jak niedźwiedź na łańcuchach.

   Zacząłem szukać winnego zarejestrowania wielkiej ilości chorych...nawet napadłem na sąsiadkę; „pani nie jest z mojego rejonu”, a przychodzi od lat. To bunt niewolnika, bo faktycznie takim jestem...

   Po przeżyciu tego dnia wyjaśniło się natchnienie użycia wody święconej (ostrzeżenie przed napadem Szatana). Jeszcze jestem słaby w tym boju, w przyszłości będę silniejszy. Zważ, że ta właśnie sąsiadka wierzy w życie wieczne i mogę z nią porozmawiać. „Och, Jezu...Jezu! Matko Prawdziwa dlaczego nie ma we mnie Pokoju Bożego? Przepraszam Matko!

- Pan chce robić to, co przyjemne, a nie to co zesłane z Nieba?

- Pani lubi stale żartować, tak czynią złe siły, bo to sprawia rozproszenie, wyklucza możliwość modlitwy, a język jest po to, aby chwalić Pana. Proszę zatrzymywać w myślach napływające żarty i łapać się za różaniec, który zmusi panią do milczenia

- Dzieciątko jest mądre, ponieważ zaczyna mówić...ja będę mądry, gdy zacznę milczeć!

    Kłótnie, krzyki, przepychanki, nie można wyjść nawet do WC, ciężko, ciężko! Rano odnalazłem modlitwę „Anioł Pański” i ponownie wspomniałem o niej na obiedzie. A jedna z fałszywych kucharek powiedziała, że w jej rodzinie odmawiają różaniec wieczorem.

    Przede mną stoi zupa, a w sercu ta modlitwa z przypomnieniem śpiewu siostry organistki. Kilka razy do duszy napływało; „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego. Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według słowa Twego. A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami”...

    Dalej trwał pośpiech i złość. Podczas badania pacjentki spojrzałem na Glinianego Jezusa, zrobiło mi się nijako, bo Pan dzisiaj jest smutny, ale są takie dni. Dodatkowo zły budził zwątpienie i z tego powodu nie przyjąłem kuzynki, ciężko chorej inwalidki...mimo, że napływała rada; „zbadaj, przyjmij, zdążysz”.

   Chodziło mi o pożegnanie z córką, która wyjeżdża na drugi rok studiów. Teraz wołam; „Duchu Św. otwórz jej serce i poprowadź mój monolog”. Pobłogosławiłem ją i podarowałem jej mały różaniec umoczony w wodzie od s. Faustynki! Wysłuchała moich intymnych przeżyć ze wskazaniem na walkę o duszę; czyli bój o życie po Bożemu. Wskazałem, aby była w łączności modlitewnej z Matką Bożą z proszeniem o wszystko i staraniem się odczytywać Wolę Boga Ojca!”

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.08.2020) wiem, że mój zły dzień był od Szatana, który pilnował, aby córka nie wymknęła się z jego sieci. To stanie się, bo opęta ją intelektualnie. Dlatego podpowiadał mi; „przyjmuj pieniądze, daj je córce przed żoną, a Matka wynagrodzi”. Ona słuchała mnie, bo wiedziała, że dam jej pieniądze. Zobacz jego podłe metody; straszne zamieszanie, złość, rozproszenie i gadatliwość z utratą bezinteresowności.

    Teraz już na dyżurze w pogotowiu personel piecze kiełbaski na ognisku i popija wyproszony alkohol, a ja modlę się w ciszy serca przez godzinę i w duszy powtarzam; „jak dobrze Matko” z prośbą o prowadzenie córki. Ta modlitwa będzie trwała dodatkowo na dalekim wyjeździe. Ponadto przeczytam o Objawieniu Matki Bożej w Gietrzwałdzie (27VI-16 IX 1877 r)...przedstawiającej się jako; „Najświętsza Panna Niepokalanie Poczęta”.

    Jakby na znak trafiłem do odległej wioski, gdzie w chatce z obrazami staruszka miała „ostry brzuch”, a na odejściu jej córka dała mi 2 dolary...w czasie odmawiania przeze mnie różańca! „Panie Jezu wiem, że to jest złe, ale do końca nie wiem jak mam walczyć z tymi darami...wiem Jezu, że nie podoba się Tobie moje postępowanie, ale ja tego nie chcę! Jezu, Jezu, Jezu mój!” Serce zarazem zalała radość, ponieważ babcia 88-letnia na szyi miała różaniec.

    Podczas dalekiej drogi odmówiłem wszystkie modlitwy. Na ten czas otworzyłem „Dzieje duszy" małej Tereski, gdzie trafiłem na słowa, że wartość ma tylko to, co sprawia przyjemność Panu Jezusowi…

                                                                                                                      APeeL