Na koniec wczorajszego dyżuru w pogotowiu postanowiłem, że - na złość chorym - dzisiaj w przychodni wezmę wolny dzień; niech zobaczą jak jest beze mnie! W końcu poprosiłem Matkę Bożą o znak.

   W czytaniu duchowym uwagę przykuły słowa, aby nie tracić czasu i oddać serce Jezusowi i Maryi. Natychmiast wiedziałem, że mam pracować z ofiarowaniem tego dnia Matce Bożej. Jakby na szczęście pielęgniarka budząc mnie zbiła moja nietypową szklankę...

   Przed wyjściem do przychodni napłynęło zalecenie, abym pomodlił się i użył wody święconej! Naprawdę to natchnienie potraktowałem poważnie.

   Nie spodziewałem się tak wielkiego nawału chorych, a już pierwsze małżeństwo sprawiało moje rozdrażnienie. Wielu chorym musiałem dzisiaj wyjaśniać różne sprawy, prostować je i doradzać.

-  Oto pacjent z zatkanym kanałem nosowo-łzowym (łzy nie lecą do nosa, ale płyną po policzku). Gdyby tak kogoś zapytać; czy lecą panu łzy do nosa?...zdziwiłby się, bo nie wie, że ma tę łaskę, a nie dziękuje.

-   Innemu opowiedziałem o chorym, któremu wycinano język z powodu raka i zalecono powiedzieć coś ostatecznego; „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus".

-  Pani musi czerpać siłę z przebiegu Męki Jezusa...mówię do jednej pacjentki.

-  A pani musi zwrócić się do Matki Bożej...tyle razy rozmawialiśmy i nadszedł już czas złapania za różaniec, bo pani odpowiada za dusze rodziny!

   Łzy zakręciły się w oczach, bo przybył też oficer polityczny z byłej jednostki sowieckiej, gdzie pracowałem, a ja ujrzałem łaską noszenie munduru żołnierza. Podobnie jest z policjantem, który w - w majestacie prawa ziemskiego i Bożego - może zabić, ale może też oddać własne życie za kogoś (zasłonić ciałem).

    Oficer polityczny to mocny człowiek, ateista, specjalnie szkolony, aby odciągać ludzi od wiary…

-  Dlaczego Bóg głodzi ludzi w Bangladeszu?...zapytał zaczepnie.

- Czy nie dał środków dla wszystkich dzieci na ziemi? Przecież nierówność widać także w naszym mieście!

    Dodałem jeszcze; zmarli panu rodzice, a ja powiem teraz od nich; „synku to wszystko prawda...można prosić o znak lub wyjaśnienie przez Matkę Bożą!” Proszę to sprawdzić, bo pan potrzebuje namacalnego dowodu na istnienia Boga!

    Umęczony wracałem z pracy modląc się i jakby na pocieszenie spotykałem moją dawną pacjentkę, która wiozła wnuczkę o imieniu Marta! Zajrzałem do wózeczka i ujrzałem twarz Matki Bożej z figury na grobie. Powiedziałem jej o tym skojarzeniu, a do serca wrócił pokój.

   Trafiłem na wizytę do modlącej się całe noce, a na miejscu okazało się, że choruje dziadek o kulach...pięknie klękający przed Eucharystią. Pomogłem mu z serca (ingerencja Matki); dałem swoje leki, porozmawiałem z modlącą się, a od  niej otrzymałem książką „Jezus Chrystus”...może ona złagodzi czas mojej tęsknej rozłąki ze Zbawicielem? W sercu sam chciałbym coś napisać o Panu Jezusie! Może to się spełni?

   Teraz trwają modlitwy, a z przekazu s. Menendez czytam przesłania Pana Jezusa. W słowach orędzi jest zalecenie, aby prosić o łaskę uzdrowienia duszy! Ja znam to z gabinetu lekarskiego, gdzie lud woła o zdrowie ciała, a całkiem zapomina o posiadaniu duszy...nie mówiąc o jej uzdrowieniu.

   Natomiast Pan Jezus - na prośbę Matki - rozłożył Swoje Ręce i płaszcz nad naszą ojczyzną. Łzy zalały oczy, bo wprost „ujrzałem” Zbawiciela błogosławiącego nasz kraj. Przypomniał się mój powrót  z wczasów z zapytaniem; „czy wiesz, że Pan Jezus pobłogosławił twoją jazdę”? Jeszcze teraz nie mogę pojąc tej łaski...

                                                                                                                           APeeL