W środku nocy popłakałem się przepraszając Boga Ojca za moje wyczyny z dziękczynieniem za ochronę. Jak żyłbym obecnie i pracował na Poletku Pana Boga, gdybym stracił pracę. Trudno sobie to wyobrazić, a nie ma ludzi niezastąpionych.
Jakże Tata jest dobry! „Mateczko Najświętsza podziękuj ode mnie za wszystko Dobremu Bogu; niech chwali Go każde uderzenie mojego serca”.
To nie były zwykłe łzy, ale jeden jęk w sercu i duszy...dzieciątka przed swoim ziemskim ojcem. Po tym wtuliłem się w kołdrę i spałem jak nigdy do 9.00.
Wcześniej trafiłem na słowa proroka Izajasza, który mówił o mocy Boga naszego, Stwórcy Wszechrzeczy. Ja wiem, że moja moc jest w ramionach Pana Jezusa. Wiem też o tym, że demon nienawidzi mnie i wielokrotnie chciał mnie zabić, ale trwała Opatrzność Boża.
Na dole tej piramidy mamy Aniołów Stróżów. Na YouTube padną słowa o naszych osobistych obrońcach. Dałem tam komentarz; „Anioł Stróż jest tylko stróżem, a jest to pokazane na budowie królestwa ziemskiego. Siedzi taki w budce i krzyczy; "nie tędy, nie właź przez płot", itd. Przecież zwykły stróż nie wskazuje nam jak mamy żyć! Powiem krótko; Anioł Stróż mówi; "Nie!" Większość zna to i przekazuje, że coś mi mówiło! Nie coś, ale Anioł Stróż”.
W wielkiej radości pojechałem na Mszę św. wieczorną po wcześniejszym przeczytaniu listu św. Pawła (1Kor7, 25-31) dotyczącym małżeństwa, chociaż w Ew. (Łk 6, 20-26) kusiły słowa Pana Pana Jezusa o wykluczeniu Jego wyznawców, pogardzaniu nami i lżeniu...czego zaznaję.
Eucharystia przewijała się do przodu i zwinęła (dalsza praca), a niewysłowiona słodycz zalała serce i duszę. Doznań duchowym nie można przekazać naszym językiem...musisz je zaznać osobiście.
Tuż po powrocie przeczytałem duży fragment pouczenia Pana Jezusa o małżeństwie, które jest „darem miłości Bożej (…) Prawdziwy związek małżeński może być zawarty tylko w Nim (…) stanie się ono dla nas niosącym radość darem (…)”.*
Na tym tle wszelkie dywagacje o różnych formach życia w parze oraz karkołomnych kombinacjach (LGTB+) nie mają nic wspólnego z małżeństwem sakramentalnym (niekiedy są to ohydy spustoszenia w Oczach Boga). Dziwi mnie marzenie Rafała Trzaskowskiego o łączeniu takich grzesznych „par” jako świecki „kapłan”!
Dalej są grzeszne związki partnerskie oraz problem z haremami, ale zważ, że istnieje tylko jedna wiara Objawiona, bo nie ma Boga oprócz Jahwe (Ja Jestem). Nic nie da dyskusja, bo wszystko jest prawdziwe w kościele katolickim (przekazuję to jako wiedzący). Nawet nie wolno dyskutować na ten temat, bo poganie lubią tańczyć z Księciem Kłamstwa i mądrzyć się w jego imieniu („mają swoje poglądy”).
Wspomnę jeszcze o grzesznych małżeństwach katolickich, które żyją seksem z akrobacjami...nie ma nic wspólnego z miłością. Są też małżeństwa żyjące w czystości, bo sam akt seksualny wywołuje niesmak duchowy. Ci, którzy tego doznają wiedzą o czym piszę. Dlatego św Paweł namawia małżeństwa do życia w czystości...
Pewny intencji - podczas gry oldbojów - odmówiłem całą moją modlitwę, a przy okazji ruszałem się przez 1.5 godziny, a nawet biegałem podając im piłkę. Nadal w środy i piątki stosujemy post w intencji pokoju na świecie (złagodzony ze względu na wiek)…
APeeL
* C. A. Ames „Oczami Jezusa” (wizja z 17 lipca 1997 r.)
Aktualnie przepisane...
22.01.1995(n) ZA ODPYCHANYCH PRZEZ SWOICH
Dziwne, bo w śnie ujrzałem perystaltykę przełyku...wszystko jest cudownie stworzone przez Boga Ojca. Ogarnij ogrom zaburzeń; przepukliny przeponowe z refluksem, uchyłki, stan po oparzeniu, itd.
Żona z migreną odepchnęła moją rękę, a w oczach pojawiły się łzy. Ile zła może wyrządzić jeden ruch ręką. Przypomniało się zatrzymanie wzroku na figurze Pana Jezusa. Wiem, że mam pokazane odrzucenie przez najbliższych, a to później okaże się intencją tego dnia.
Z radia popłynie piosenka o złych dniach, gdy trudno żyć.
„Ciebie Jezu chciałbym spotkać w takie dni.
Duszę swa nasycić Tobą
Smakiem Twej Miłości żyć”.
Poprosiłem św. Michała Archanioła o ochronę oraz Boga Ojca o błogosławieństwo tego dnia, bo miałem puste serce. Zabrałem też wizerunek św. Jerzego walczącego ze Smokiem! Trafię na nabożeństwo Adwentystów Dnia Siódmego, gdzie będzie mowa o tolerancji i jedności (ekumenizmie), a oni nie chcą następcy św. Piotra (Jana Pawła II)!
W pogotowiu - po chwilce snu - moje serce zostało odmienione, napłynęła miłość do żony...zawiozłem jej kwiaty, a w tym czasie towarzyszyły mi gołębie (znak pokoju). Teraz uśmiecha się do badane dzieciątko. Ile trzeba się namęczyć, aby wychować takie, a ono nagle odwróci się od rodziców.
W transmisji naszej Mszy św. ponownie padły słowa o jedności, a nie ma jej nawet w rodzinach. Kapłan nawoływał, abyśmy „stali się jedno”, ale nie wspomniał o szatanie i Judaszu (zawsze będą tacy). Podczas załatwiania chorego chłopczyka jego rezolutna ciotka gadała;
- Kościół? Znam sąsiada kapłana i jego kochankę…
- Kościół to Pan Jezus, a nie grzeszny kapłan.
Właśnie w „Przewodniku katolickim" ks. Wojciech dał art.”Ksiądz”. Padłem na kolana, z wołaniem do Boga w intencji tego dnia; „za swoich, którzy odpychają”. Jakby na potwierdzenie intencji z kabaretu M. Wolskiego popłyną słowa „o swoich, który odpychają; kradną, rządzą, widzą tylko siebie”.
Teraz jedziemy do dzieciątka w Boskiej Woli, a ja odmawiam cz. chwalebną różańca. W tym czasie popłyną słowa piosenki; „przez pole idzie z bratem brat...wędrują w dłoni dłoń!” Po drodze wstąpiłem do pacjentki sprzed trzech dni, którą zawiozłem do szpitala...właśnie wychodziła do mnie z łazienki, a była umierająca.
Na ten czas z „Prawdziwego życia w Bogu” (tom 1) spojrzy Pan Jezus, a Jego Oczy obejmują moją osobę. Trudno to przekazać, ale widzimy to u zakochanych. Wówczas nie trzeba słów, bo wystarczy tylko spojrzenie. Pocałowałem Zbawiciela, który powiedział; „Ja cały jestem Miłością i chciałbym, aby takimi byli moi uczniowie. Ja Jestem Kościołem, nigdy o tym nie zapominaj!”
Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia. W południe trafię do babuszki pod lasem z obrazami i dwoma małżeńskimi łożami, a po chwilce - dla odmiany - do podobnej, ale biednej.
Z „Prawdziwego życia w Bogu” (str. 363) padną piękne słowa podziękowania Bogu Ojcu; „Dziękuje, że spojrzałeś na mnie (…) za Twoje miłosierdzie, gdy wypierałem się Ciebie”. Także do mnie wywołując refleksję, że „jestem niczym i na nic nie zasługuję, ponieważ zaparłem się Ciebie, Boże. Chcesz mnie odrzucić – uczyń to, pragniesz zadać cierpienie – zadaj! Jeżeli pragniesz mieć mnie w Swoim Sercu – nie zasłużyłem”.
Pocałowałem Pana Jezusa, popłakałem się, chcę być tutaj tylko dla Pana. Na kolanach poprosiłem o uzdrowienie duchowe i fizyczne córki, która jest córką Boga! Przepłynął cały świat swoich, którzy odpychają. Trwała bliskość Zbawiciela na wyciągniecie ręki.
Zerwano w środku nocy na daleki wyjazd do małżeństwa starych ludzi w nędznej chatce. Tam wszystko było stare i brudne...z takimi obrazami na ścianach (w tym MB Nieustającej Pomocy).
W tym czasie babcia powiedziała; widzę, że pan jest dany od Boga i chciała mnie obdarować, a ma zasiłek z opieki społecznej. Łatwo pojmiesz moją intencję w sytuacji takich ludzi, którzy potrzebują wyciągniętej ręki, wspomożenia. Przepłynął cały świat z miejscami, gdzie są wojny, zaraza, bieda, brak wody i wszelkie kataklizmy; „Jezu!Jezu! Jezu!”
Podczas podziękowania Bogu Ojcu za ten dzień miałem pokazane odrzucenie przez swoich...nawet zgubił się piesek przybłęda, który był przy przychodni.
APeeL