Budzi się zimny dzień, a ja jadę na spotkanie z Panem Jezusem (siedziałem od 3.00 do Mszy św. o 6.30). Tylko nie mów mi, że jest to nawyk „latania do kościoła”, bo sam masz taki jedząc chleb powszedni. .

    Na ten czas od Ołtarza św. popłyną słowa z Księgi Mądrości (Mdr 4, 7-15), ale jest to przekaz od Boga Ojca, bo nawet najmądrzejszy człowiek nie napisałby słów, które są wiecznie aktualne.

   Dodatkowo są skierowane do mnie...nawet przed chwilką z obrazu „patrzyła” moja opiekunka s. Faustyna oraz dziwnie piękny dzisiaj obraz Trójcy Świętej. W Królestwie Niebieskim nie ma starości, ale chodzi o symbol Mądrości Bożej, bo z sędziwością kojarzy się mądrość z nieskalanym życiem, nie uleganie urokom marności i namiętnościom mącącym umysł.

   Natomiast Jan Apostoł Paweł dodał (1J2, 12-17); „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie”, bo wszystko, co jest na świecie nie pochodzi od Ojca, ale od świata. Świat przemija, a „kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (to moja łaska, którą rozgłaszam).

    Niewyspany usłyszałem jeszcze o zagubieniu się Pana Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej. Nadal nie wiem, co oznacza ułożenie się Eucharystii pionowo z rozdzieleniem jamy ustnej na dwie strony i późniejszym zwinięciem się w harmonijkę.

    Na ten czas popłyną słowa Pana Jezusa; „Jak przebiegły jest Szatan skoro w imię miłości potrafi zdeprawować tak wielu, przyczynić się do tego, że osuwają się w rozwiązłość i że traktują swoje ciała, jak gdyby należały do nich i mogli z nimi robić to, co im się podoba, bez baczenia na wolę Bożą”.*

   Na przełomie dnia i nocy będę krążył odmawiając w tej intencji moją modlitwę...dodając koronkę do Miłosierdzia Bożego.

                                                                                                                                 APeeL

* C. A. AMES „Oczami Jezusa” 10 lipca 1996

 

   Po powrocie z Mszy świętej napisałem i wysłałem komentarz - do wywodów wiceprezesa z OIL w Warszawie - w naszym miesięczniku lekarskim („Puls”).

 

                                                           Redakcja Miesięcznika „Puls”

dotyczy art.;

„Polemika, wierzenia,

przekonania czy nauka?”

Jarosław Biliński

    Chciałem zaprotestować - przeciwko wykorzystywaniu miesięcznika „Puls” za który musi płacić każdy lekarz z Izby Lekarskiej - do ataku na moją wiarę oraz Kościół Święty. Nigdy nie dadzą Państwo żadnego listu lekarza...

   Kiedyś napisałem dwa podobne (2007/2008), które później wytknął mi ówczesny prezes Konstanty Radziwiłł jako dodatkowy dowód na rozpoznanie u mnie choroby psychicznej;

1. przeciwko popieraniu strajków przez samorząd lekarski (podczas rządów PiS-u), bo przenoszono ciężko chorych między szpitalami. Nasz zawód to powołanie. Po co idą tacy koledzy na medycynę? Teraz rozpoznaje się choroby przez telefon, bo lekarze bojąc się zabijają pacjentów. Oto aktualne przykłady z Gazety lekarskiej;

a. kierowcę z kaszlem i dusznością (masywna zatorowość płucna) leczono antybiotykami i syropkiem

b. pacjentce z bólami brzucha (perforacja zapalenia wyrostka robaczkowego z ropniami) podawano antybiotyk i leki p. bólowe

c. cukrzykowi z utratą przytomności (rozległy zawał serca) zalecono korektę pobierania insuliny

d. starszego mężczyznę (ciężka niewydolność serca i nerek z płynem w jamach opłucnowych) przez czternaści dni leczono na przeziębienie.

   W „Pulsie” zaproponowano żart; odznaczanie złotym krzyżem lekarzy szczególnie zasłużonych w walce z Sars-Cov-2, ale w tym czasie naprawdę „zasłużeni” działacze (w szkodzenie) odznaczają sami siebie.

   Od 12 lat łamiąc wszystkie moje prawa traktują mistykę jako psychozę (podobne objawy), a uczyniono to za obronę wiary i krzyża. Nasi psychiatrzy są ateistami i w walonkach wchodzą na teren święty. Mogę redakcji przekazać dowody ich wyczynów, a także funkcjonariuszy...

2. przeciwko wielofunkcyjności działaczy samorządowych; w tamtym czasie kol. Konstanty Radziwiłł był prezesem NIL-u, a zarazem wiceprezesem OIL-u z równoczesnym pełnieniem 25. funkcji w różnych komisjach (tak wyszpiegowałem).

   Natomiast Andrzej Włodarczyk był prezesem OIL i zarazem wiceprezesem NIL, a jego żona pełniła funkcję rzecznika prasowego i była redaktorem naczelnym „Pulsu”.

    Ten długi wstęp był potrzebny, bo wiceprezes OIL w W-wie kol. Jarosław Biliński atakuje hierarchię mojego Kościoła za to, że dyskryminuje „spółkujących inaczej” czyli wskazuje na grzeszne życie mających nieludzkie pragnienia.

   Kolega jest niewierzącym, podkreśla przy tym, że nie narzuca swojego światopoglądu. Uwierzył w wiedzę medyczną (ja uczyłem się nawet podczas jazdy karetką na sygnałach) i zaleca, aby katolicy akceptowali grzeszną „miłość”.

    Udowadnia przy tym, na czym polega naukowe określenie płci. Zarazem cytuje zalecenie KEP nie mając pojęcia o duchowości człowieka. Z jego wywodu wynika, że jest w grupie tow. Joanny Senyszyn i Jana Hartmana. Proszę wejść na blog tego masona (Zapiski nieodpowiedzialnie www.polityka.pl) z jego wpisem z 11.09.2020, gdzie na końcu jest mój komentarz (Teista). „Raz sierpem, raz młotem duchową hołotę”...

   Kolega Jarosław Biliński zalecenie do życia w czystości i w stanie bezżennym traktuje jako dyskryminację, a w ostatnich wyborach prezydenckich startowała taka ofiara (Robert Biedroń).

   W tym czasie na jego biurku leży uznanie mojej wiary jako choroby psychicznej i kryminalne podtrzymywanie tego faktu przez 12 lat. Ja też mogę stwierdzić zaocznie, że kolega jest opętany intelektualnie z zaleceniem badania go przez egzorcystów. To jest ta metoda...

    Kolega wskazuje jak prof. Jan Hartman, że stanowisko Kościoła „nie przystoi o r g a n i z a c j i, która z zasady ma głosić miłość”. Moja wiara nie jest ideologią, a Kościół Święty organizacją.

   Każdego katolika obowiązuje hierarchia od Pana Jezusa. My opieramy się na Mądrości Bożej, ale dla kolegi to czarna magia. Nie widzi przy tym, że jest ignorantem duchowym, a w sercu czuje, że mający łaskę wiary to ciemnogrodzianie.

    Niech odpowie na pytanie; czy „spółkujący inaczej” i szerzący tę ideologię (Parady Grzeszności) może przystąpić do Eucharystii? Na pewno nic nie wie o tym Cudzie Ostatnim i wskazuje na dramaty obnoszących się ze swoimi skłonnościami.

   JKM w telewizji pokreślił, że on nie obnosi się ze swoim współżyciem w małżeństwie...onaniści i zoofile też nie czynią tego, a tu dwoje dzieci jest od tatusia, a po zmianie jego płci od mamusi (tak każe później mówić do siebie).

   Kolega uznaje nas jako zwierzęta na dwóch nogach (zaznaczę, że współżyją tylko w okresie godów, a nie chuci)...nic nie wie o tym, że posiadamy wieczną duszę. Tacy właśnie uważają, że łaska wiary to choroba, bo Tam Nic Nie Ma.

    Proszę nie dawać regularnie artykułów wiceprezesa, bo uwierzył, że zna się na wszystkim i zabiera łamy pisma dla lekarzy robiąc z niego „prezesówkę”. Zarazem sakralizuje OIL w W-wie, gdzie wciąż siedzą leśne dziadki. Izby Lekarskie wymagają przewietrzenia, a właściwie kasacji jako „państwa w państwie”…

 

Aktualnie przepisane...

23.02.2000(ś) ZA ODDZIELONYCH OD CIEBIE, JEZU...

   Po spokojnym dyżurze w pogotowiu serce zalało poczucie dobroci Najświętszego Taty, a dusza zawołała; „Ojcze! Ojcze nieskończenie dobry, pełen miłości i miłosierdzia, łagodności oraz prawości i sprawiedliwości...bądź uwielbiony!” 

   Popłynie „Anioł Pański” i wcześniej pobiegnę do przychodni, gdzie trafię na zepsuty zamek do gabinetu. To duży kłopot bo, nie mogę wejść wcześniej do gabinetu i przyjmować pacjentów. Ponadto pojawiło się poddenerwowanie, które jest najgorsze w momencie całkowicie nieprzewidzianym. Zważ, że była to zarazem „duchowość zdarzenia” (szeroka jest brama do zguby, a wąska furtka do zbawienia), która prowadzi mnie do odczytu intencji modlitewnych. Tak też będzie dzisiaj.

   Przyjęcia pacjentów trwały od 7:00 do 15:30, chwilami słodycz zalewała serce, a wielką radość sprawiło otrzymanie przez pacjentkę należnej renty i opanowanie cukrzycy bez szpitala...

   Teraz przybyli kochający ten świat (zesłanie) i to życie, a nie wieczne (duszy)...szczególnie widzi się to u starszych i schorowanych oraz biednych. Interesuje ich to, co ukazuje się na krótko, a potem znika czyli przemijanie, a "czymże jest życie nasze”?

   Przecież nic nie wiemy, co będzie za chwilkę, a tak było właśnie z zablokowaniem drzwi gabinetu, a pomyśl o skarbcu, windach w wieżowcach lub awariach samolotów.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.09.2020) w czytaniu z Księgi Mądrości padną słowa na tę właśnie sytuację (Mdr 4, 7-15) o zabranych stąd, przeniesionych do wieczności, aby na koniec nie zostali zwiedzeni przez urok marności i różne namiętności, które mogą zmącić prawe umysły.

    Krótko mówiąc; przeżyłeś swój czas, jesteś sędziwy i prawy po co masz narażać się, gdy w tym czasie otwarta jest wąska furtka do Domu Boga Ojca. Przestań prosić od Szatana o zdrowie i długie życie. Pogoń tych, którzy życzą ci; „sto lat, zdrowia i wszelkiej pomyślności”. Ja takim pacjentom odpowiadałem, że czeka mnie życie wieczne, a nie sto lat. Jaką pomyślność możesz mieć bez Boga Ojca?

    Po wyjściu z pracy wrócił obraz zamkniętej furtki do Królestwa Bożego; przypomniały się twarze członków SLD w „Gazecie Polskiej” oraz całe masy tych, dla których nic nie oznacza wiara, dusza i jej zbawienie. Są w tej grupie wszelkiej maści narkomani i alkoholicy, mafiozi i ludobójcy (aktualnie mordujący Czeczenów).

   Na ten czas z magnetofonu popłyną słowa kapłana o okupacji bolszewickiej; „Negowano istnienie Boga, krzewiono nienawiść ku Niemu i ku Jego Kościołowi. Bóg i wartości duchowe nie mogły i nie miały prawa istnieć…każdy z n a k, który mógł przypominać ludziom o Bogu, o Chrystusie i o Kościele był usuwany z życia publicznego i sprzed oczu ludzi”.

   Zmęczony po dyżurze i ciężkiej pracy w przychodni przysypiałem na Mszy św. z płaczem podczas Eucharystii. Musisz zrozumieć, że nie jest to widzialny opłatek, ale Chleb Życia dla duszy; Ciało Duchowe Pana Jezusa.

  Późno, syn ogląda mecz towarzyski Polska-Francja (80 tys. widzów)...strach pomyśleć, bo kiedyś też tym żyłem.

    Na ten czas otworzyłem Koran, gdzie trafiłem na słowa;

<<Bóg zbierze nas razem, bo do Niego zmierza wędrowanie (…)

Godzina jest bliska! Zaprawdę ci, którzy powątpiewają w tę Godzinę,

na pewno są w zabłąkaniu dalekim!>>

                                                                                                                            ApeeL

 

24.02.2000(c) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWODZĄ

    Wolny dzień, mam być na Mszy św. o 6.30. Później zrezygnujemy z wyjazdu na zakupy ze względu na mróz. Moje serce zalał straszliwy smutek, dwa razy „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej. To zapowiedź jakiegoś cierpienia...o które zresztą proszę. W ręku znalazła się książka i leki przeciw depresji. Takie właśnie stany przeżywają ci chorzy.

   W tym czasie przepłynął cały świat; biednych, opuszczonych, głodnych i ci, którym jest zimno. Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.09.2020) w dzienniku „Fakt” jest zdjęcie uchodźców śpiących na ulicach greckiej wyspy Lesbos, po podpaleniu ich obozu przez czterech z nich pochodzenia afrykańskiego (mieli nadzieję, że trafią na stały ląd, a później do innych krajów UE). Przez sekundkę wyobraź to sobie, a dzisiaj było u nas (wrzesień) tylko 7 stopni...zmarzłem przed wskoczeniem do samochodu (na Mszę św. o 6.30).

   Tamtego dnia ból i smutek dotyczył mojej sytuacji; wyobcowania w środowisku, mieście i pracy (alienacji, łac. alienus, alienum „obcy, cudzy”). Zrobiono ze mnie „wroga ludu pracującego miast i wsi” i tak to trwa. Wszyscy wokół to patrioci, ateiści, „sami swoi”, sprawdzeni, bo na każde zawołanie „pomagają władzy” czyli donoszą...nawet sami na siebie. To ohyda w Oczach Boga.

   To zarazem wielka tragedia tych braci i sióstr, bo nie mogą w pokoju serca zjednać się z Panem Jezusem („nie wolno dwóm panom służyć”). Tak żyją i umierają trafiając w kłopoty (do Czyśćca), towarzysze powtarzają wówczas; „Władek, Józek, Franek...odszedł”, nikt się za nich nie modli, a czekają na to po prawdziwej stronie życia. Jeden biskup został wyzwolony z Czyśćca po 550 latach.

    Od Ołtarza św. popłyną czytania (Jk5, 1-6) o bogaczach dorabiających się na zatrzymywaniu należnej zapłaty robotnikom. To trwa, bo pierwszy milion trzeba ukraść. Właśnie aresztowano „budowniczego autostrad” Sławomira Nowaka, kolegę Donalda Mniejszego u którego wykryto łączny majątek w wysokości 7 milionów złotych.

    Straszliwy ból i smutek zalewał serce ze szczytem przed Konsekracją; „Jezu! Och Jezu! Jezu!” Później, w prasie trafię na zdarzenia związane z tą intencją;

- poseł AWS miał wypadek, a nie posiadał ubezpieczenie  („oszczędzał”)

- poseł Andrzej Celiński opuścił AWS dla SLD

- koło Tych doszło do karambolu wielu samochodów

- namaszczeni kapłani…

   Zbawiciel wśród Apostołów miał Judasza (szkolenie dla nas), który symbolizował nasze grzechy, a dzisiaj też są  powoływani różni kapłani...nawet tacy, którzy wkrótce mają porzucić sutannę, zawieść Pana, a nawet się Jego wyprzeć. W wielkim bólu podjechałem pod „mój” krzyż i zapaliłem lampki Panu Jezusowi. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa w intencji tego dnia.

   W telewizji trafię na potwierdzenie intencji modlitewnej;

- zdradzający się małżonkowie

- rodzice, którym z powodu pijaństwa odebrano dzieci...porwali obce

- przyjacielowi ukradł pieniądze, a ten zmarł z rozpaczy

- zmarł pacjent (kierowca) z zawałem serca, którego odesłano ze szpitala…

    Sam zawodziłem i wciąż zawodzę i to już z łaską wiary (nędza ludzka)…

                                                                                                                       APeeL

 

25.02.2000(pt) ZA PODEJMUJĄCYCH TRUDNĄ DECYZJĘ

   Mam podjąć trudną decyzję; ewentualna zmiana pracodawcy. Chodzi o trwające niewolnictwo w pracy, gdzie nie mam swoich pacjentów, każdy może przybyć z nieczynnego ośrodka zdrowia. Dodatkowo zrywają na nagłe wyjazdy karetkę transportową (!), gdy nie ma żadnej na miejscu.

   Kiedyś tak trafiłem na śmiertelny wypadek niedaleko od pogotowia i ludzie chcieli mnie zlinczować, a nie miałem dyżuru. Jak określić moją pracę; powtórzę trzy razy, że jest to codzienna nawałnica jak na froncie...

   Przed Mszą św. podjechałem pod krzyż sprawdzić czy płonie lampka. Łzy zalały oczy z radości, której nie zna świat, a właśnie Jan Paweł II wybrał się na Górę Mojżesza (Synaj w Egipcie).

   Na Mszy św. kapłan mówił o dobrym i miłosiernym Bogu, a w tym czasie psalmista zawoła w Ps 103; „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”. Natomiast Zbawiciel wskazał na nierozerwalności małżeństwa.

   Podczas Konsekracji ból duchowy zalał serce podczas najpiękniejszego dźwięku na świecie...trzasku łamanej przez kapłana Eucharystii. Wówczas z duszy wyrywa się krzyk; „Jezu! Och Jezu! Jezu!”

    Jakim językiem mam przekazać moje uniesienie duchowe (ekstazę) po zjednaniu duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa? Prawie omdlewałem podczas pieśni; „Ojcze nasz” i przekazałem ten dzień na św. ręce Taty.

    W środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie i wówczas pracuję bez przerwy od 7.00 -18.00 (dzisiaj zejdzie do 18.30). Na 35 godzin wypiję tylko kawę, trochę mleka i zjem trzy bułeczki. Gdzie usłyszysz o postach i to duchowych? Każdemu pragnąłem pomóc, wielu otrzymało bezpłatnie to, za co się płaci.

    Jakby w podziękowaniu od Pana Jezusa w telewizji trafię na scenę z filmu, gdzie podawano będzie podawana Eucharystia. Przepłynął cały świat stojących przed trudnym wyborem; ożenku, kupienia mieszkania, zatrudnienia, posiadania dzieci. Nie rób nic bez zawołania do Boga Ojca, a większej sprawie zamów w tej intencji Mszę św.!

                                                                                                                             APeeL