W nocy czytałem „Poemat Boga-Człowieka”, gdzie Pan Jezus wskazał na Boga Ojca do Którego trzeba się zwracać z prośbami, a nie do ograniczonych ludzi. Św. Jakub Apostoł (Jk 5,13-20) radzi: „Pan go podźwignie, a jeśli popełnił grzechy, będą mu odpuszczonej".

    Na wczorajszym dyżurze nie wykonałem tego, co zaplanowałem; modlitwę, milczenie, pokój i naukę. „O Boże! O Boże! Panie mój! Nie pamiętaj, że czasem było źle”. Dalej trwało kuszenie, aż zawołałem do siebie; „czy całkiem zgłupiałeś”?

    W sercu trwał bój o pójściem do kościoła. Podczas ataku szatana wybrałem Mszę św. poranną o 7.00, gdzie psalmista zawołał w Ps 141(140): „Do Ciebie wołam, Panie, pospiesz mi z pomocą (…) do Ciebie się uciekam, nie gub mojej duszy”.

   Natomiast Pan Jezus w Ew. (Mk 10,13-16) błogosławił dzieci.  „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten do niego nie wejdzie”. Teraz, gdy to piszę mam taki obraz otrzymany od umierającej w dniu śmierci Jana Pawła II.      

   Wieczorem ponownie trafiłem na czas Eucharystii, a po zjednaniu z Panem Jezusem wielokrotnie powtarzałem; „zabij mnie Panie, bo nie chcę grzeszyć!” W ręku znajdzie się art. o Janie Pawle II i Ali Agcy, zamachu i cudzie ocalenia przez MB Fatimską.

    Nasza wiara opiera się na świadectwach, a takim było złożenie przez Abrahama - na ołtarzu ofiarnym - własnego syna Izaaka. Takim późniejszym czynem było oddanie przez Boga własnego Syna, Jezusa Chrystusa.

    Od początku nawrócenia mam wielkie pragnienie wdzięczności, bo każdej bliskiej osobie dajemy podarunki, dziękujemy za bardzo przyziemne sprawy, a tu Zbawienie. Wyobraź sobie sytuację, że ktoś oddał za twoje życie swojego syna…twoja wdzięczność będzie dozgonna, a my co?

   Wiara to wielka łaska i radość z dawania mocnego świadectwa, mężności w obronie wiary aż do oddania życia. W gabinecie lekarskim z kasety popłynie nabożeństwo z cerkwi ze słowami o potrzebie „zwyciężania samego siebie, swoich słabości i grzechów”.

   Jakby w ramach tej intencji nabrałem paliwa do samochodu (człowiek też potrzebuje mocy), umyłem go w myjni (tak też jest z ciałem), a jest to odpowiednik oczyszczenia duszy. Zacznę nowy dzień, nastąpi pomoc Pana nieba i ziemi. Moje wyczyny wymagają interwencji Samego Boga Ojca! Taka jest też hierarchia na ziemi!

    W czystości wygram bój z rozbierankami w telewizji (skasuję te programy), spojrzy Pan Jezus z Najświętszym Sercem na tle Raju. Czystość duchowa to wielka łaska, Szatan wie o tym. Kończył się ten dzień, a wśród świętych wizerunków „patrzył” Pan Jezus z promieniującym Najświętszym Sercem na tle Raju! „Boże mój”!

                                                                                                                            ApeeL