Przed snem czytałem słowa Zbawiciela do Vassuli Ryden, które były skierowane do mnie, że jesteśmy „zjednoczeni i jedno”. Mam mówić: „my” podczas każdej czynności, a chodzi o to, abym nie zapomniał o Panu Jezusie.

   Zdziwiłem się, bo od dawna odnosiłem to tylko do czekającego mnie cierpienia zapowiadanego pękaniem Eucharystii (w różnym nasileniu). Piszę to, aby udowodnić podobieństwo przeżyć duchowych mistyków...czyli tych, którzy mają nadprzyrodzony kontakt z Bogiem Ojcem. Ona też pościła w środy i piątki w intencji pokoju w b. Jugosławii, a ogólnie na świecie (Objawienie Matki Bożej w Medziugorju).

   Tę intencję odczytałem już na początku Mszy św. porannej ze słów mojego profesora, mistyka św. Pawła. Jego język jest bardzo trudny dla wiernych, bo wyrażanie doznań duchowych...szczególnie wobec ludzkich zarzutów jest trudne.

   Bóg Ojciec stworzył wszystko swoją myślą. Jest to dla Ciebie zbyt trudne, ale wiedz, że my też to potrafimy, bo drukarka 3D sprawi wydruk ubytku czaszki po wypadku, gdy „mózg wychodzi na wierzch”.

    Bez łaski wiary (zapalenia światłości) nie dasz rady. Stąd ubliżanie takim jak ja na forach, a na bogu bluźniercy prof. Jana Hartmana moje wywody to fantasmagorie czyli życiem w świecie nierealnym…

   Koledzy psychiatrzy traktują nas jak zwierzęta na dwóch nogach i nazywają to urojeniem, a właściwie psychozą czyli (wymieszaniem jawy i snu...świata rzeczywistego z fantastycznym). A nasza struktura to ciało (psyche i soma) z wcieloną duszą. Większość „uczonych” radzieckich, a także amerykańskich (nie wspominam o Koreańczykach z klanem Kimów) to ludzie cieleśni (nazywam ich „ziemianami”).

    Św. Paweł na ten zarzut odpowie (Flp3,3-8a), że jest Żydem z Żyda i chociaż sprawuje kult w Duchu Bożym i chlubi się Chrystusem Jezusem to jest świadomy rzeczywistości, a na dowód dodaje, że był prześladowcą chrześcijan, bez zarzutu, ale nie pokłada ufności w ciele.

   Pan może wezwać i wybrać kogo chce. Natomiast uczonych dziwi, że trafia to w piłkarza, gangstera motocyklowego lub skazanego w celi śmierci, a także takiego jak ja...dr Bylejakiego.

- Do jakiego pani lekarza?

- Do bylejakiego...ze zgodą na mnie.

    Przecież byłem kandydatem na aktywistę „czerwonej zarazy”, a później pijaka i pokerzysty. Stąd ta intencja, która po czesku brzmi ‘rozharcowany’. Wskazuję, że tacy są na całym świecie.   

    Jednak mnie chodzi o tę część ludzkości dla której Bolesna  Męka Zbawiciela poszła na marne. Tacy lekceważą nawrócenie i powrót do Królestwa Bożego. Często mają dwa kroki do kościoła lub dalej, ale tylko pucują samochody, budują niepotrzebne domy i wszystko czynią dla zachowania zdrowia ciała fizycznego z pragnieniem młodości i długowieczności (czyli trwania duszy na zesłaniu)...

   Psalmista wołał ode mnie w Ps 105(104), abyśmy śpiewali i grali Panu, rozgłaszali Jego cuda i szczycili się Jego świętym imieniem. Zważ, że to nasz wspólny krzyk. Jak to będzie, gdy się spotkamy?

   Natomiast w Ew (Łk15, 1-10) Pan Jezus wskazał, że takich jak ja ciągnie do okropnych grzeszników (blog Jana Hartmana, gdzie wykazywałem ignorancję duchową profesora-filozofa). Nie wiedziano, co uczynić to podszyto się po mój nick (Teista ze stroną na dole www.wola-boga-ojca.pl).

    Zrobiono ze mnie wariata wypisując brednie duchowe. Nawet skołowano jednego z dyskutujących, nie wspomnę o czytających. Tym cyberprzestępstwem przegoniono mnie, ale konta nie możesz skasować. Sprawę zgłosiłem na komendę policji...

   Po powrocie z Mszy św. w garażu wzrok zatrzymała wielka korona cierniowa, a później mała na figurce Pana Jezusa po św. Poniżeniu. To potwierdzi współcierpienia ze Zbawicielem podczas 1.5 godzinnej modlitwy w intencji nędzników duchowych i dusz takich…

                                                                                                                          APeeL

Właśnie przepisane...

12.04.1993(p) Bądź wola moja…

     Ty, który to czytasz zapamiętaj raz na zawsze, że nasze postępowanie ma być zgodne z Wolą Boga Ojca. Nie jest to łatwe, ale zapragnij tej łaski, a zobaczysz, co się stanie.

    Przepisuję to świadectwo wiary z początku mojego nawrócenia i stwierdzam, że nic się nie zmieniło, ale teraz staram się wykonywać Wolę naszego Deus Abba w sprawach codziennych, niby błahych. Mamy stać się jak dzieciątko, które biegnie za swoim tatusiem, a starsze o wszystko pyta i słucha się.

    Ty myślisz, jak większość wierzących, że Bóg Ojciec przybywa do nas po krzyku o ratunek. To też jest ważne, ponieważ wielu ludzi w nieszczęściu przeklina. W moim wypadku jest to zauważenie prowadzenia, które odbywa się w pokoju, a zobaczysz to w przebiegu tego poranka. Właśnie szatan sugerował (05.11.2020) Mszę św. wieczorną, bo „pośpię, odpocznę” (w pierwszej osobie).

    Efekt byłby taki, że nie czytałbyś tego zalecenia z Modlitwy Pańskiej („bądź Wola Twoja”). Nasza wola oznacza błądzenie, stawieniem na siebie i innych, szczególnie widzimy to u sprzedawczyków, którzy wykonują wolę swoich partyjnych bonzów.

    Znam to z własnego życia, bo zawsze chciałem być kierownikiem przychodni (miałem doświadczenie, specjalizację i żyłem tą pracą), ale „zrobiono” mnie kierownikiem działu (całkowicie mnie nie interesującym). Natomiast moją funkcję otrzymał kolega ginekolog, który nie interesował się i nie nadawał się, ale „musiał”, aby nie dostał tej funkcji „obcy”.

    Od razu przybył do mnie sekretarz POP-u proponujący zapisanie się do Partii. Wspominam tę sprawę, bo cała opcja „radziecka” odkryła się podczas próby obecnego przewrotu (październik/listopad 2020 r.)...nawet odezwało się 200 wysokich wojskowych. Jak mógłbyś otrzymać najmniejsze stanowisko w czerwonym wojsku bez zniewolenia?

    Wróćmy do tamtego dnia, bo mieszają się zdarzenia stare i nowe, nadal aktualne. Wola Boga sprawia, że wykonujemy to, co jest miłe Ojcu, nie marnujemy czasu, modlimy się prosząc w różnych potrzebach z podziękowaniem. To świadczy o naszym zawierzeniu.

    Tak się stanie w 2020 r. gdy na początku pandemii wirusowej poprosiłem o jej przechorowanie. Tak się stało i już od jej początku nie mam strachu przed zachorowaniem.

    Nie wmawiaj sobie, że pełnisz Wolę Bożą („tak Bóg chciał”) spełniając własną! Nie znajdziesz pokoju i szczęścia na stanowisku błyszcząc przed ludźmi. Na pewno nie znajdziesz prawdziwego szczęścia, którego szukasz na tym świecie i dałby Bóg abyś je znalazł na tamtym!

    Mnie udało się po latach ułożyć modlitwę, która jest na witrynie strony. W drodze do kościoła zły atakował nienawiścią do wiernych władzy ludowej. Tak samo jest ze stroną drugą, bo na rozkaz musisz pilnować „wroga ludu”. Przecież nie po to rozbudowano aparat, aby teraz dać poczucie, że byli wrogowie („ci, co nie z nami”) zniknęli. Nie zrobiono lustracji i wszystko trwa dalej.

   Nienawiść do towarzyszy ustąpiła podczas odmawiania różańca Pana Jezusa, a ponadto w w ramionach krzyża ujrzałem konflikt woli naszej (poprzeczka) z Wolą Boga Ojca (belka podłużna) oraz to, że Pan Jezus, Syn Boży przybył do królestwa ciemności ze zbuntowanymi i ich szefem, którym jest Przeciwnik Boga.

    Przed procesją padłem na kolana, a po uniesieniu głowy ujrzałem chorągiew z Panem Jezusem Miłosiernym. Później będzie list pasterski Stanisława Wielgusa (nomen omen) o ludziach, którzy odchodzą od wiary, ale nie padło słowo; Szatan. Po Eucharystii długo trwałą najważniejsza część Mszy świętej czyli: ogłoszenia parafialne z żarcikami.

    W ten sposób Przeciwnik Boga odwraca uwagę od Pana Jezusa i kieruje na proboszcza. To nie jest maniera, bo stykałem się też u innych przewodników parafialnych. Widzę w tym jakieś przyzwolenie, a może nawet rozkaz czerwonych wtyk w hierarchii Kościoła Świętego. Po czasie i moich prośbach proboszcz nie będzie wszystko czytał po przerwie, a nie tuż po Eucharystii i przestanie żartować.

    Pozostałem i odmówiłem modlitwę „za pogan i nie znających Pana Jezusa” oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego. Na ten czas „spojrzy” Pan Jezus z Gorejącym Serce. Wróciła radość życia, zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa... nawet żona odzyskała humor i zaczęła kopać na działce.

    Później trafię na drugą cz. filmu „Misterium” w tym czasie modliłem się, a wielokrotnie „patrzyła” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej, bo to było nasze wspólne cierpienie.

                                                                                                                               APeeL