Dzisiaj pokażę delikatne natchnienia za którymi poszedłem. Siedziałem do 4.00, ale „obudzono mnie” o 6.00, a to oznaczało, że mam być na Mszy św. o 6.30. Podziękowałem za to zaproszenie...w świątyni było kilka osób, a cztery intencje modlitewne. 

    W sercu pojawiły się pacjenci, którym zaszkodziłem (zła diagnoza, złe leczenie, przeoczenia), a po „spojrzeniu” odległego obrazu „Jezu ufam Tobie” poprosiłem Boga o miłosierdzie dla nich.

   Św. Paweł (Flp 3, 10-19) mówił o swojej posłudze apostolskiej i wskazał na moc z Bogiem w znoszeniu cierpień. W tym czasie psalmista wołał w Ps 112(111): „Błogosławiony człowiek, który służy Panu”. Natomiast Jezus Chrystus wskazał w Ew (Łk 16, 9-15) na potrzebę uczciwości w małych sprawach oraz fakt, że: <<Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!>>

   To jest jasne, a właśnie ujawniono współdziałanie szefa skarbówki z mafią, przypomniała się działalność („gwiazdorzenie”) Romana Giertycha, któremu nic nie brakowała oraz wielki tego świata W. W. Putin zaskoczony chorobą. Bóg zna nasze serca, ale większość nie wierzy, że obierane są nasze myśli.

    Dziwne, bo Eucharystia ułożyła się pionowo dzieląc usta na dwie połowy, a to oznacza bój duchowy w łączności z Panem Jezusem. Jakby na potwierdzenie zapatrzyłem się na wielki i piękny fresk z Bogiem Ojcem i walką św. Jerzego ze smokiem (Szatanem).

    Po powrocie do domu dokonałem zapisu tych przeżyć oraz przygotowałem śniadanie, wysłałem list do prokuratury - z prośbą do Boga o odmianę serca chociaż jednego - samorządowca, bo wszyscy tkwią w fałszu...opowiadając się za kolegą antykrzyżowem!

   Wróciłem do kościoła i trafiłem na litanię do NMP z błogosławieństwem Monstrancją, pozostałem na Mszy św. i otrzymałem ponowną Eucharystię. To trwało od 6.30 – 10.00. Czy możesz pojąć nadprzyrodzone owoce tego czasu?

    Nie znałem intencji, ale tuż po drzemce napłynie osoba Judasza Iskarioty, który świadomie udawał Apostoła, wydał Pana Jezusa i powiesił się.

   Natomiast w parszywej szczekaczce pogańskiej (TVN) pokażą marsz szaleńców pragnących zabijanie dzieciątek, a jest zakaz wychodzenia z domu. Redaktorka wskazała, że „idą w maseczkach”, podała liczbę ozdrowieńców i zaleciła im oddawanie osocza.

   Normalny człowiek nie zobaczy w tym inteligencji Bestii w czynieniu zła. Taka stacja nie powinna istnieć w RP nawet jednego dnia. Na ich miejsce trzeba zrobić podobną, ale z normalnymi dziennikarzami, a nie wrogami naszej wiary i Polaków. Przesuną się:

  • służący Bogu i mamonie
  • czerwona i kolorowa zaraza oraz sodomici obnoszący się ze swoją grzesznością (parady)
  • zabijający pacjentów w karetkach pogotowia (Łódź) oraz w domach opieki
  • wszelkiej maści mechanicy specjalnie psujący sprzęt klientów
  • pracownicy okradający banki i bankomaty, właśnie taka pierwszego dnia ogołociła sklep
  • urzędnicy skarbowi jako wtyki mafii
  • mecenasi szkodzący poszkodowanym
  • lekarze specjalnie wynajdujący choroby lub świadomie szkodzący wskazanym
  • kapłani agenci, fałszywi kardynałowie i biskupi
  • anatomopatolodzy profanujący zwłoki (śmieci w brzuchu)
  • świadomie podający szkodliwą żywność
  • oszuści matrymonialni udający zakochanych
  • Judasze na każdych stanowiskach szczególnie ohydni w zawadach zaufania społecznego
  • specjalnie szkoleni w udawaniu wierzących, nasyłani do tworzenia fałszywych małżeństw
  • psychiatrzy specjalizujący się w psychuszkach („robieniu z kogoś wariata”)
  • obecni zwolennicy zabijania dzieciątek nienarodzonych...

   Nie będę tego kontynuował, bo zeszłoby do końca świata i jeden dzień dłużej! Przypomnę tylko słowa z Apokalipsy św. Jana: Pojawią się fałszywi zbawiciele, którym mieszkańcy ziemi będą oddawać pokłon oraz zwodzące znaki („ogień na oczach ludzi zstępuje na ziemię”). Wyznawcy szatana będą nosić znak 666 (na prawej ręce lub na czole), a bez tego znaku nic nie sprzedasz i nic nie kupisz.

    Dzisiaj Jan Harman na swoim blogu z wpisem: Gulbinowicz i inne porno ten tego…(www.polityka.pl Zapiski niekontrolowane) wykorzystał pedofilstwo hierarchów, agentów jako powód do ataku na wiarę świętą ze świętoszkami, „katolikami świeckimi”.

    Dlaczego nie da dwóch zdań o masonerii w której jest „kapłanem”? To jest właśnie przykład parszywca, który jest nasłany (tak jak oni) do psucia Bożej struktury na ziemi...

                                                                                                                            APeeL

 


Aktualnie przepisane...

26.03.2006(n) WDZIĘCZNOŚĆ ZA WYBAWIENIE Z KRAINY UMARŁYCH

    W śnie kobiety zbierały gałęzie, które spadły z drzewa i nadawały się tylko na spalenie. Dzisiaj wypada przesunięcie czasu (śpimy godzinę mniej). Pada deszcz, jest mgła, a ja dzisiaj jadę na zebranie naukowe do Warszawy (po dopingu kawa i Coffecorn forte). 

   Przed drogą ucałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, a po napłynięciu obecności Boga Ojca popłakałem się jak dziecko, bo w duszy poczułem moją nędzę; „najgorszy, najgorszy, najgorszy”. Jest to poczucie całkowitej niegodniści bycia dzieckiem Boga! Jakim językiem mam to przekazać? W tym bólu towarzyszył mi Pan Jezus z Całunu.

   Zebranie okazało się nieciekawe, zbyt specjalistyczne...to tak jak jakbym ja przekazywał początkującym w nawróceniu moją łaskę (mistyka eucharystyczna). Uciekłem, bo nic nie znaczy wiedza medyczna, gdy nie pomoże Prawdziwy Lekarz – Zbawiciel.

   Referencji mówili o błędach specjalistów...w tym kardiologów, a cóż dopiero ja. Oni wiedza „wszystko o niczym”, a ja „nic o wszystkich”. Uda się zdążyć na Msze św. wieczorną (po chwilce snu), a kazaniu będzie mowa o naszych grzechach.

   Od Ołtarza św. popłyną słowa Ps 30(29); „Sławię Cie, Panie, bo mnie wybawiłeś (…) z krainy umarłych wywołałeś moją duszę (…) spośród schodzących do grobu”. Płaczę nawet teraz, gdy to piszę.

   Pan Jezus w Ew (J4, 43-54) uzdrawia syna urzędnika królewskiego. „Jeżeli cudów i znaków nie zobaczycie, nie uwierzycie”. Ja w tym czasie dziękowałem - Bogu w Trójcy Jedynemu - za uratowanie, a jest to ukazane w ułaskawianiu przez prezydenta.

   „Święty Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny zmiłuj się nad nami”! Popłakałem się na kolanach dziękując Bóg Ojciec za łaskę bycia na nabożeństwie, a w serce wpadły słowa kapłana: „nie grzesz więcej, aby nie przytrafiło cię coś gorszego!”

    Intencja trwała jeszcze następnego dnia: synowa nie przesunęła zegara do przodu i zaspała do pracy, napłynie Zły Łotr, narkomani i mordercy: zabił matkę, a inny 85 -letnią staruszkę po zgwałceniu („Fakt”).

   W drodze na Mszę św. spotkam zmarnowanego alkoholika. Popłakałem się z wołaniem; „Tato! Tatusiu! Jakże chciałbym takich przytulić od Ciebie, przecież to moi braci, a Twoje dzieci”.

                                                                                                                APeeL

03.04.2006(p) ZA PRAGNĄCYCH CZYSTOŚCI DUCHOWEJ

    Nie chciało się wstać, a Zły, który dba o mnie natychmiast zalecił „odpoczynek” i Mszę św. wieczorną. Na złość Przeciwnikowi Boga postanowiłem być na dwóch nabożeństwach z wcześniejszym rozpoczęciem pracy. Przed wyjściem do kościoła i pracy pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu.

    Kuszenie i moja decyzja były słuszne, ponieważ w pracy spotka mnie niespodzianka: kolega właśnie pójdzie na urlop, a ja - po wolnych dniach - trafię na wielki tłum ludzi. W moim „sam na sam” osamotnieniu z rozsierdzonymi pacjentami Pan będzie ze mną!

   Wina moja żadna, bo nie mam swoich chorych (jako lekarz rodzinny), ponieważ małżeństwo lekarskiej przejęło przychodnię (nie powinno tak być, bo jest to nepotyzm do potęgi). W takich wypadkach zakładamy sobie prywatny zespół (tak jak mają inni).

   Na Mszy św. o 6.30 popłakałem się przy psalmie: „Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną”. Jakże to ułożył psalmista, bo to było działanie Ducha Świętego. „Pan jest moim Pasterzem niczego mi nie braknie (…) Orzeźwia moją duszę (...) Zła się nie ulęknę”...

  Za psalmistą wołałem: „Tato! Tatusiu! Ja wrócę do Twojego i mojego domu, gdzie zamieszkam na wieczność. Ty na mnie czekasz...tak jak ja na mojego zaginionego syna. Ty wyjdziesz na nasze spotkanie...przytulisz z całych sił i ucałujesz nędznika!

    W Ew. (J 7:53-8:11)  przyprowadzono do Pana Jezusa „kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku” wskazali, że „Mojżesz nakazał nam takie kamienować”. Wszyscy odeszli, a Pan Zbawiciel wskazał: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. (…) Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».

    Nie moglem wyjść z kościoła i wrócić do życia. Serce i duszę zalał wielki pokój i moc do pracy o którą prosiłem, a zarazem o bycie cichym oraz uczynnym w posłudze.

    Na pocieszenie z zabranej z domu kasety popłynie „Dance me” oraz „Grajmy Panu na harfie, grajmy Panu na cytrze”...w bólu i ze łzami w oczach będę wciąż powtarzał tę melodię. Zarazem pojawi się Boża pomoc w pracy...bez wytchnienia, a nawet w radości w posłudze od 7.00-do 16.00.

   Teraz, gdy to zapisuję (3.00 w nocy) łzy zalewają twarz z poczuciem bezmiaru łask z moim krzykiem w sercu: „Ojcze! Tato!” Zważ na „duchowość zdarzeń” pomocną w odczycie tej intencji…

- cudzołożnica uwolniona od grzechu w Ewangelii

- do pracy zabrałem zabrałem dwie pary białych spodni lekarskich

- „Super express” przysłał list, ponieważ skrytykowałem ich porady seksualne (pozycje) z nawoływaniem do utraty czystości i szerzeniem brudu duchowego, a okresowo udają religijnych! 

- dzisiaj wołałem za dusze w Czyśćcu z mojej rodziny i kolegów…

- w ręku znalazła się klepsydra siostrzeńca, który zginął tragicznie w wypadku (zabił całą rodzinę w drugim samochodzie)

- żona oczyściła otoczenie figury MB Niepokalanej, a ja sprzątałem pod „moim” krzyżem

- wytrzepiemy dywan, a żona będzie prała, oczyściłem z rdzy uchwyt do zamykania gazu, wysprzątałem garaż, a w myjni umyłem samochód

- na policji zgłosiłem prośbę, aby właściciel kiosku, który jest naprzeciwko kościoła skasował ohydne napisy

- w ręku znajdzie się informacja o leczeniu świerzbu!

  W tych dniach wypada spowiedź parafialna. Wróciłem na Msze św. wieczorną, ale z umęczenia była przespana...

                                                                                                                            APeeL