W strasznym śnie trafiłem do urzędu, a później znalazłem się na schodkach do zagraconego pomieszczenia na poddaszu („remont”). Tam zaatakowały mnie tysiące muszek, a w pewnym momencie przeleciała jaskółka.

    Rano miałem natchnienie, aby napisać do Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich...niech wiedzą jak jest traktowany - w „naszym” samorządzie lekarskim - katolik broniący wiary i krzyża. Tak się stało, że wcześniej niezależnie od siebie napisaliśmy protest do „Pulsu” („prezesówka”) w sprawie artykułu wiceprezesa Jarosława Bilińskiego: „Polemika, wierzenia, przekonania czy nauka?” (jest na mojej stronie 18.09.2020).

   Kolega skrytykował hierarchię Kościoła za to, że dyskryminuje „spółkujących inaczej”, ale podkreślił, że nie narzuca swojego światopoglądu. Zarazem wskazał, że stanowisko Kościoła „nie przystoi  o r g a n i z a c j i, która z zasady ma głosić miłość”. Z jego wywodu wynika, że jest w grupie tow. Joanny Senyszyn i prof. Jana Hartmana. 

   Proszę wejść na blog tego masona (Zapiski nieodpowiedzialnie www.polityka.pl) z jego wpisem z 11.09.2020, gdzie na końcu jest mój komentarz (Teista): „Raz sierpem, raz młotem duchową hołotę”. 

     Każdego katolika obowiązuje hierarchia od Pana Jezusa. My opieramy się na Mądrości Bożej, ale dla kolegi to czarna magia. Nie widzi przy tym, że jest ignorantem duchowym, a w sercu czuje, że mający łaskę wiary to ciemnogrodzianie.

    Zarazem sakralizuje OIL w W-wie, gdzie wciąż siedzą leśne dziadki. Izby Lekarskie wymagają przewietrzenia, a właściwie kasacji jako „państwa w państwie”. Piszę to, bo 18 listopada mam trafić na radę komisarzy ludowych walczących z religią. Dla nich obrona naszej wiary i krzyża to choroba...

    Koledzy zostali złapani na zastosowaniu sowieckiej psychuszki, ale nie chcą się przyznać. Po moich prośbach o unieważnienie procesu zlecają następne badania psychiatryczne. Teraz dołączył do nich Pełnomocnik ds. operacyjnych, biegły sądowy. Muszę skontaktować się z nim, bo jego odpowiedzialność jest niepojęta.

    Właśnie trwa rewolucja, wraca religia o nazwie ateizm z wiecznie żywym Leninem. Nie poszła na darmo jego sakralizacja z pielgrzymkami do mauzoleum.

   Wrogowie naszej religii drą się jak opętani pod kościołami, a ich promotorzy klaszczą z powodu upadku wiary w Boga Objawionego. Nie wiedzą, że Apokalipsa już trwa i tacy w Dniu Pańskim zostaną zostawieni...chyba, że się nawrócą.

    Na Mszy św. wieczornej zdziwiony słuchałem czytania (Ap 1,1-4;1-5a), gdzie Apostoł Jan potwierdza przekaz od Boga, „co musi się stać niebawem”, a on to wiedział! ”Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska”.

    Natomiast psalmista wołał (Ps 1):

    „Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych (…) lecz w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

     (…) Co innego grzesznicy: są jak plewa, którą wiatr rozmiata”.

     W Ew. (Łk 18,35-43) Pan Jezus uzdrowił niewidomego, który z daleka wołał powtarzając: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”

- Co chcesz, abym ci uczynił?

- Panie, żebym przejrzał.

- Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła.

    Ateiści podkreślają, że uzdrowiła go wiara w uzdrowienie (siła woli). Nawet dzisiaj w TV Trwam prof. Krzysztof Bielecki stawiał na nadzieję, ale w pojęciu ludzkim. W naszym zawodzie nie wolno było mówić prawdy, bo najważniejsza była nadzieja. To sprytna sztuczka szatana; wówczas śmiertelnie chory nie przyjmował Sakramentu Namaszczenia Chorych.

    Eucharystia ułożyła się w kwiat, a po powrocie do domu skończyłem odmawiać w tej intencji moją modlitwę. Ogarnij cały świat tych, którym zaświtała nadzieja...

                                                                                                                     APeeL

 

Aktualnie przepisane...

29.02.2000(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ ODEJŚĆ

    Zdziwiłem się tytułem tego świadectwa, które przepisuję 16.11.2020, a właśnie Donald Tramp uważa, że wygrał wybory...podobnie Donald Tusk, wyraźnie marniejący nie chce pogodzić się z tym, że nikomu tutaj nie jest potrzebny. Każdy zna takich niezastąpialnych „leśnych dziadków”...niektórzy nie potrafią nawet na czas umrzeć!

    Wówczas w środku nocy w ręku znalazł się „Dziennik duchowy” bł. J. Matulewicza z jego słowami; „Panie, udziel mi łaski, abym zerwał wszystkie więzy łączące mnie z ziemią (…)”.

    Natomiast „Poemat Boga-Człowieka otworzył się na Kazaniu Zbawiciela na Górze);

Dlaczego zabiegacie o dzień jutrzejszy? Pozostawcie te troski poganom (…) wasz Ojciec zna wasze potrzeby. Szukajcie najpierw rzeczy naprawdę koniecznych (…) tak, by być przyjacielem Boga i mieć prawo do Jego Królestwa”.

    Krótko mówiąc; trzeba dążyć do świętości, a jest to zadanie dla każdego, bo inaczej nie trafisz do Raju. W tym czasie Bóg da nam wszystko konieczne do życia. Nie zdziwię się, gdy rano wzrok przykuje książka: „Raj utracony”.

     W drodze do kościoła na Mszę św. o 7.00 nurtował mnie problem; czy mam pozostać w tej pracy (niewolnictwo), ale gdzie pójdę? Wierzę, że Najświętszy Tata pomoże mi. Nawet trafiłem na pieśń: „Kto się w opiekę odda Panu swemu”, a od Ołtarza św. popłyną słowa Apostoła Piotra (1P 1, 10-16): Bądźcie jak posłuszne dzieci (…) W całym postępowaniu stańcie się świętymi na wzór Świętego, który was powołał (...)”.

    Natomiast w Ew. (Mt 11,25) Pan Jezus wskazał, że za nasze pójście za Nim otrzymamy „stokroć więcej teraz (...), a życie wieczne w czasie przyszłym”.

    W ekstazie po Eucharystii wołałem: „Tato, Tato”, nie było mnie dla świata, ból i cierpienie, chciałbym, aby to to trwało do końca świata.

    Jakby na potwierdzenie Słów Bożych dzisiaj kupujemy mieszkanie dla syna. Czy on się tym martwi? Tak jest z nami i Ojcem Prawdziwym. Po wszystkim mogłem spokojnie pojechać na dyżur w pogotowiu, ale kolega emeryt nie zwalniał pokoju. Dodatkowo stwierdziłem, że dla niego zabrano mi dwa dyżury. Błyskawicznie przepłynęła „duchowość zdarzeń”:

- Olechowski jest szykowany na prezydenta, a Wałęsa mówi, że nie rezygnuje

- drugi kolega dyrektor też nie rezygnuje i chce mieć dyżury

- na stanowisku trwa stary proboszcz

- staruszka z wolnej willi chce usunąć synową z wnuczkiem

- przepłynął cały świat kochających to życie, dobra, władzę, młodość i seks.

    Wróciło noce czytanie; ja martwię się jak poganie o jutro! W bólu serca zacząłem odmawiać moją modlitwę. Podczas zapisu tego świadectwa w telewizji pokazano mordowanych chrześcijan, agresję Sowietów w Czeczenii, a z „Super expressu” wyzierała informacja o wielkich odprawach dla dyrektorów. Jakże ludzie trzymają się foteli i stanowisk.

    Na wyjeździe karetką trafiłem do bardzo biednej rodziny z dwójką dzieci niepełnosprawnych. W tym czasie rozkradano moją ojczyznę, bo nie było powszechnego uwłaszczenia. Natomiast przy cmentarzu napłynęła refleksja, że większość nie chce odejść (umrzeć), ponieważ pragną tego życia.

    Przed snem Pan Jezus pocieszył mnie słowami do Vassuli Ryden ("Prawdziwe Życie w Bogu" t. X), że drogi tego pokolenia są złe, związane ze światem, niskością. Pan wskazał: "Ja pozostanę s tobą (…) Przyjdź do Mnie z pełną ufnością i pamiętaj, że twoje doświadczenia są Moją Chwałą”…

                                                                                                                          APeeL