Dzisiaj o 16.00 w Izbie Lekarskiej (przymus zrzeszania się z haraczem)...odbędzie się rozprawa nad moją łaską wiary czyli chorobą psychiczną.

  Hrabia Konstanty Radziwiłł, który to zainicjował (2007) był prezesem „najwyższym”, a zarazem wiceprezesem OIL...w tych dwóch strukturach zajmował 25 stanowisk w różnych komisjach. Kiedyś odważyłem się zaprotestować (list do naszego m-ka czyli „prezesówki” Puls) przeciwko wzywaniu lekarzy do strajków oraz takiej wielofunkcyjności. Później wymieniono to jako objaw choroby psychicznej (mam to na piśmie), bo zdrowy nie krytykuje władzy, która chce tylko dobrze.

   Natomiast św. pamięci Andrzej Włodarczyk w OIL był prezesem, a w NIL wiceprezesem...z żoną jako rzecznikiem prasowym, a zarazem redaktorem naczelnym m-ka „Pulsu”. To przykład samorządu „rodzinnego” w stylu sycylijskim. Nawet zrobiono go ministrem z urlopem w umiłowanym samorządzie.

   W tym czasie udawano wierzących - z prezesem na wieczne czasy - Mieczysławem Szatankiem (nomen omen). Kolega wobec całej Okręgowej Rady Lekarskiej - moje żądanie zabranie mi prawa wykonywania zawodu lekarza, ponieważ nie chcę być członkiem struktury przestępczej - przeczytał jako prośbę o następne badanie psychiatryczne. 

   Po ujawnieniu tej podłości spod ziemi wyskoczył z mikrofonem Konstanty Radziwiłł i Andrzej Włodarczyk, którzy wszystko zagadali. Kolega dalej jest prezesem, a pan hrabia został wojewodą mazowieckim (kara Boża). Choroba na władzę jest nieuleczalna...

   Panie Premierze! Trzeba skasować samorządy zawodów zaufania społecznego, bo jest to siedlisko „samych swoich” i to w czerwonych czapeczkach. We własnych czyli „niezależnych” sądach karzą za byle co, udając, że czuwają nad praworządnością, a zarazem ubolewają nad dr G. który zostawił specjalnie wacik w sercu operowanego oraz marszałkiem Senatu RP od „zabójczych kopert”!

   Po przebudzeniu (natchnienie) napisałem prośbę do koleżanki, aby potwierdziła telefoniczne to, co przekazała jako mąż zaufania na komisji lekarskiej w 2013. Po rozmowie wołałem w dziękczynieniu Bogu w Trójcy Jedynemu, Matce Bożej ze świętymi i błogosławionym, św. Józefowi. Tego krzyku płynącego z duszy nie da się przekazać, a świadczą o tym moje łzy. Ja jestem twardy i nieskory do smutków. To są łzy radości spowodowane poczuciem bliskości Królestwa Bożego.

   Nie można przekazać na czym polega fakt, że Królestwo Boże jest już tutaj, ale w nas. Właśnie dzisiaj uczniowie będą pytali o to Pana Jezusa, bo myśleli, że królestwo Boże zjawi się zaraz (Ew Łk 19,11-28).

   Na Mszy św. Apostoł Jan (Ap 4,1-11) pełen zachwytu wskaże na tron z Zasiadającym w Niebie oraz starcami padającymi w uwielbieniu na twarz (…) mówiąc: „Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone”.

   Na ten czas psalmista w Ps 150 zawołał: „Bóg wszechmogący jest po trzykroć święty” z chwaleniem na wszystkie możliwe sposoby..."wszystko, co żyje, niechaj chwali Pana". Dlatego w mojej krzywdzie wołałem za kolegów, zmianę serca chociaż jednego, ale jest to trudne, ponieważ na sesjach ukrywa się prawdę…

    Chwilami przysypiałem zmęczony bojem przypominającym zmagania Pana Jezusa z podobnymi „nauczycielami” w Sanhedrynie. Nawet uzdrawianie w szabat potraktowali jako złamanie prawa. Po Eucharystii, która wirtualnie pękła z brzegu (cierpienie) padłem w sen od 19.30 – 4.30!

   Nie odmówiłem modlitwy, a ogarnij świat proszących o wsparcie. Odrobię to wszystko jutro, w następnym dniu mojego życia ku chwale Pana!

    Nie ukazałem postępowania władzy w złości, ale chodzi o demoniczny fałsz, który dopiero teraz wybucha jak wulkan, bo Apokalipsa już trwa…

                                                                                                                          APeeL