Dziwne, bo na Mszy św. o 6.30 w pieśni „Kiedy ranne wstają zorze” w serce wpadną słowa: „Wielu snem śmierci upadli, co się wczoraj spać pokładli”. Podniosłem głowę, a na symbolu ogrodzenia obozu koncentracyjnego wzrok zatrzymała tablica - z trupią główką i piszczelami oraz strzałką - jak na maseczkach uczestniczek obecnej Rewolucji Ulicznic.

   Zdziwiłem się, ale już widziałem dwa znaki do dzisiejszej intencji. Musiałbyś jeden raz zobaczyć zaskoczenie rodziny, która rano styka się z zimnym trupem pod pierzyną. Z drugiej strony nawet wierzący chwalą śmierć nagłą.

    Później będę słuchał wykonania tej pieśni przez żołnierzy i górali, a stare i chore serce będzie kołatało, bo Bóg mnie stworzył i ocalił. Przed laty poprosiłem Pana Jezusa o zamianę naszych serc...nie mam już bólów wieńcowych, ale duchowe. Popłakałem się, a jestem twardy (hard man). Teraz jest jasne dlaczego „patrzyła” tabliczka typu ostrzeżenia na sieci elektrycznej.

    Ten wizerunek trupa mówi o zakończeniu życia odwróconych od Boga. Wielu przechodzi na stronę pełzającego ateizmu: dyktatury ciemniaków z poparciem spółkujących inaczej czyli ohydy spustoszenia duchowego. Ci bracia, nie wiedzą, że posiadamy dusze. Bardzo szkoda mi dobrych ludzi, którzy „żyją dla życia”, a po śmierci budzą się zdziwieni, że ż y ją!

   Na ten czas prorok Izajasz mówi (Iz 30, 19-21.23-26) o czasach, które nadejdą: Bóg Ojciec okaże nam łaskę, odpowie na nasze wołania i nie będziemy już gorzko płakać. Przy tym wskaże drogę jaką mamy iść oraz opatrzy nasze rany i uleczy sińce po razach.

   Psalmista doda w Ps 147, że: „Szczęśliwi wszyscy, co ufają Panu”. To jeden wielki pean na cześć Boga Ojca. Przypomina się częste śpiewanie psalmów przez apostołów Pana Jezusa opisane w książce „Oczami Jezusa”...tak jak pątnicy w obecnych pielgrzymkach.

   Natomiast Pan Jezus w Ew (Mt 9) wskazał na małą ilość robotników, a nadchodzą żniwa. Powołał dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i ludzkie słabości. Wówczas mieli iść tylko do zagubionych z narodu wybranego. Dzisiaj mamy iść do pogan jak lekarze do chorych, bo zdrowi nie potrzebują lekarza.

   Eucharystia przewijała się z ułożeniem w laurkę i zamianą w „mannę z nieba”. Dopiero po połknięciu tego chleba zwyczajnego doznałem połączenia z Ciałem Duchowym Pana Jezusa, które wywołało ekstazę. Po litanii do NMP zostaliśmy pobłogosławieni Monstrancją. Zapytam, a co Ty robiłeś w tym czasie (6.30 - 7.20)?

   Po trzech godzinach śmiertelnego snu („jak zabity”) spojrzałem na film, który oglądała żona: „Kobieta na końcu świata” (Martyny Wojciechowskiej w TVN) o obojnactwie (dwupłciowości, hermafrodytyzmie), gdzie w Indiach takich kaleczą (naznaczenie z wykluczeniem). Żyją z żebrania, tańca, rzucania uroków i dawania błogosławieństwa.

   Podobni w naszej ojczyźnie strasznie skarżą się na dyskryminację biorąc forsę posłów i siedząc w TVN-ie jako eksperci od wszystkiego. Przydałaby się tutaj opinia naszego wiceprezesa ORL w W-wie kolegi lekarza Jarosława Bilińskiego specjalisty od płci, który wywołał mój protest oraz list od prof. Ryszarda Chazana.

    Po wyjściu w celu odmówienia mojej modlitwy (1.5 godziny) będą wołał do Boga Ojca za wszystkich padających snem śmierci: odwróconych od naszej wiary, mądrusiów, wszelkiej maści heretyków, członków sekt, spółkujących inaczej, produkujących ludzi, a z drugiej strony zawodowych aborterów i zwolenników eutanazji, sadystycznych morderców...nie da rady tego wymienić.

   Zrozum cierpienie Boga Ojca, który to wszystko obejmuje w jednym błysku. Ręka karząca jest powstrzymywana przez „resztkę Pana” błagającą o odmianę serc idących na śmierć w sensie także duchowym...

    Intencja modlitewna zostanie potwierdzona „zdarzeniami duchowymi”:

1. trafię na panią z „Fordem” ropniakiem, który padł nie wiadomo dlaczego (okaże się, że miała zużyte świece żarowe)

2. natknę się też na wycinkę wąskiego pasma lasu sosnowego przed blokiem mieszkalnym...drzewa umierały stojąc i na moich oczach padały…

3. przy kotłowni osiedlowej wzrok zatrzyma taśma z wypływającym na taśmociągu popiołem…

    Nie zmarnuj mojego świadectwa wiary z „tu i teraz”, a nie sprzed 2 tysięcy lat!

                                                                                                                               APeeL

 

Aktualnie przepisane...

11.03.2000(s) ZA ZAŚLEPIONYCH FORSĄ

Motto: złoty cielec…

    Tuż po łagodnym przebudzeniu w sercu przepłynęły obrazy różnych ludzkich wybryków, szczególnie ze strony władzy aż do prezydenta i instytucji międzynarodowych oraz moje plamiące biały fartuch lekarza.

   Przecież na pewnych stanowiskach nie wolno czynić tego, co się chce, bo Bóg Ojciec widzi wszystko, a Jego władza jest wieczna. Taki mocny był prezydent Bronek „od walania dechą”, a teraz, gdy to przepisuję (listopad 2020) trafił do szpitala z powodu złapania żółtej zarazy. Podobnie jest z kolega lekarzem hrabią Konstantym Radziwiłłem. Na pewno nie zauważył tego znaku Boga, a tak niewiele trzeba, aby umrzeć (stanął po stronie lekarza antykrzyżowca).

    Popłakałem się w przedsionku kościoła przed Panem Jezusem na krzyżu. Zawołałem z całego serca i duszy: „Jezu! Jezu! Odpoczywaj w moim sercu”. Każde słowo kapłana nasilało płacz, a chodziło o naszą słabość w walce z siłami ciemnościami.

   Jakże pięknie wołał mój ulubiony prorok Izajasz (Iz 58,9b-14), bo wystarczy być dobrym, aby światło zabłysło w ciemnościach, a każdy zostanie poprowadzony przez Najświętszego Tatusia i jego dusza zostanie nasycona.

   Potwierdzam to podczas przepisywania (29.11.2020)...po 20 latach! Nawet prorok nie miał mojej łaski, ponieważ doczekałem się Narodzin Zbawiciela. Psalmista wołał do Boga (w Ps 86) wprost ode mnie o prowadzenie przez Boga, Jego wysłuchanie nas ze zmiłowaniem się i strzeżeniem. Nie jest to łatwe, bo pragnąc tego musimy wsłuchiwać się w Jego natchnienia.

   Pan Jezus w Ew (Łk 5, 27-32) powołał dzisiaj celnika, który porzucił wszystko, a ludzie normalni myślą, że są powoływani tylko święci od urodzenia. Dlatego nie pasuje taki jak ja...nawet proboszcz nie jest pewny mojej łaski, a widzi mnie na codziennej Mszy św. (od 30 lat) i nie chce zaprosić mających czas na codzienne spotkania z Panem Jezusem, bo to jest dodatkowy obowiązek. Takie jest myślenie ludzi normalnych, bo Msza św. tylko niedzielna i dodatkowo obowiązkowa!

    Podczas wychodzenia ze świątyni znalazłem złotówkę i rozmawiałem z niedowidzącym. Na dodatek w przychodni trafi się dziewczynka ze strasznym zapaleniem oka! Zobacz dwa znaki dotyczące odczytu intencji. Nie wiedziałem, że czeka mnie horror z dodatkowym uszkodzeniem telefonu, a korzystając z takiego w pogotowiu (na dole) trzeba płacić!

   Z powodu tej poważnej intencji poszedłem na następną Mszę św. a w tym czasie przepłynęła osoba Judasza i srebrniki, napad na taksówkarza oraz płatni zdrajcy i mordercy na świecie. Napłynął czyn kolegi lekarza zaślepionego forsa, który zażądał 50 zł za 50 km transportu chorego, a z lekarzem jest bezpłatny.

   Dodatkowo intencję potwierdzą machlojki finansowe (opisane w prasie):

1. Kerry Scheele udał, że 8 sierpnia 1998 r. zaginął udał, że zaginął podczas podczas nurkowania, wziął milion dolarów odszkodowania i żył spokojnie z narzeczoną...odnaleziono go podczas oglądania telewizji!

2. Pracownik kolektury Totolotka przegrał 140 tys zł. A punkt prowadził amatorski klub piłkarski.

3. Pracownicy Urzędu Skarowego „przejechali się” na przekrętach samochodowych.

4. Dzisiaj, gdy to przepisuję (03.12.2020) w TVN „Uwaga” pokazano komornika z mafii, który krzywdził poszkodowanych na różne sposoby. Jako czerwony-pan wystawiał fałszywe czeki i bez wyroku sądu zabierał swoim ofiarom majątki.

   Popłakałem się pod figurą ze skrwawioną Głową Zbawiciela i Matką pod krzyżem. Ponowna Eucharystia sprawiła pokój i słodycz w sercu i duszy. Jakże Dobry jest Pan, bo mam wszystko, a w tym najważniejszy jest Dom Boga na ziemi...

                                                                                                                        APeeL

15.03.2000(ś) ZA STRAPIONYCH

    Od 6.50-14.30 trwała ciężka praca w przychodni...w pośpiechu i podenerwowaniu z towarzyszącymi kłótniami pacjentów. Pierwszą pacjentką była biedna rolniczka, której nie płacili nawet za moje zwolnienia, bo była zadłużona. Nie miała pieniędzy na leki, a ja byłem bez grosza, bo dałbym jej.

   Natchnienie sprawiło, że napisałem jej prośbę o umorzenie długu, którą podpisała, a ja poświadczyłem, że jest chora. Całkiem inaczej pracujesz w zawodzie lekarza mając łaskę wiary; współcierpisz razem z pacjentami. Dalej przesuwali się; wdowa, przestraszeni badaniem przez komisję lekarską w obawie o utratę renty oraz bojący się śmierci i starości...z pragnieniem uzdrowienia.

   W domu zastałem smutną żonę, a przypomniała się audycja radiowa o depresji...sam też byłem smutny. Na przywitanie w pogotowiu w pokoju lekarskim „trzasło” światło. Padłem umęczony po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego za zasmuconych.

   Po wypoczynku poszedłem do przychodni (na górze), gdzie wypełniłem pielęgniarce dokumentację na rentę. Cały czas płakała, bo maż pije alkohol, a syn porzucił szkołę i zadaje się z narkomanami. Straszliwy smutek zalał moje serce. To łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Przez sekundę wyobraź sobie Najświętsze Serce Pana, który ogarnia nas wszystkich i widzi to wszystko.

  Wystarczą tylko ofiary powodzi ze zniszczonymi siedzibami ludzi tracących często cały dorobek życia. Wrócił obraz policjanta, który przypadkowo zabił lekarza weterynarii oraz żony, która przy dzieciach odruchowo zabiła napastliwego męża. W telewizji będzie płakała rodzina zmarłego, którego firma pogrzebowa nie umyła i nie ubrała, a wykryli to dopiero w kościele!

   To będzie drugi dyżur w pogotowiu „pod rząd”, nie mogłem być w kościele. Od rana nie było żadnego wyjazdu, ale dyspozytorkę gnębiły telefony od dzieci. Trwała wichura i zamieć, wrócił cały świat cierpień, w tym ludzi strapionych:

- bezdzietnością, a zarazem wielodzietnością

- chory chirurg, a następca już czeka na jego odejście

- emeryci i renciści ledwie wiążący koniec z końcem, a po latach ujawnią się towarzysze budujący ustrój sprawiedliwości społecznej

- bojący się śmierci, a właściwie życia wiecznego...mówiłem właśnie o tym dziadkowi, który przyniósł jajka, które pokazują ten cud stworzenia (żółte kurczaczki)

- ofiary wypadków, a to nasza codzienności (sprawcy i poszkodowani)

- skonfliktowani w rodzinach i z sąsiadami

- jakże strapieni są artyści, ludzie sławni i politycy odsuwani od sławy i władzy oraz profitów.

    Podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień i przeprosiłem za wszystko. Już dawni nie miałem tak spokojnej nocy w pogotowiu, bo od 22.00 – 8.00 nic się nie działo...

                                                                                                                                  APeeL