Na koniec dobrego dyżuru w pogotowiu - przebudziłem się ze snu o typie eksterioryzacji - w którym mówiono w telewizji o gwiazdach muzycznych. Jakże jest to wszystko nędzne, gdy wiesz, że jest Królestwo Boże.

   Sława, doznawanie czci, zdrowie, służenie talentami...wszystko to samo w sobie nie jest szczęściem. Każdy z nas musi pokonać naturalną odrazę do życia pokornego (sprzeciw ciała pragnącego wygód, rodziny i osąd tego świata). Przykładem jest zakon: zewnętrznie niepotrzebna ofiara, ale jest to więzienie wybrane z z miłości!

   Zarazem teraz, gdy to przepisuję (05.12.2020) słuchałem wstrząsająco śpiewającego Paula Anki (You Are My Destiny)...”Ty jesteś moim przeznaczeniem”. Serce zalał ból rozłąki z Panem Jezusem, a w oczach pojawiły się łzy, ponieważ moim ostatnim i wiecznym przeznaczeniem jest Syn, Boga Żywego.

   Tam padną piękne słowa, bo naprawdę Pan jest dla mnie ponad życie...jest moim szczęściem i spełnionym snem. Jak wielkim byłem głupcem i byłbym ponownie, gdybym wrócił do tamtych czasów (większa kara).

    Wówczas w ręku znalazł się „Poemat Boga-Człowieka” ze sceną ofiarowana Pana Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej. To wszystko w błyskach przebijało moje serce i wywoływało łzy pocieszenia. Tego nie wytłumaczysz człowiekowi bez łaski wiary, którą miał starzec Symeon wiedzący, że doczekał chwili w której może spokojnie umrzeć.

   Jako niewidomy („oczy wiernego sługi zamknęły się na światło słońca”) otrzymał od Boga Ojca promień, który posłał go do świątyni, aby ujrzał „Światłość, która przyszła na świat”. Tam, w przekazie do Marii Valtorty Pan Jezus wyjaśniał działanie Ducha Świętego, Przewodnika i Nauczyciela, Światłości ze Światłości, Ogień Ognia i inteligencję Mądrości Bożej. Łzy zakręciły się w oczach.

    Zmiennik już był, ale nie mogłem kolegi odnaleźć, ponieważ chciałem być na Mszy św. za wczorajszy dzień...zdążyłem tylko na Eucharystię. Wracałem odmieniony, pełen Bożej Słodyczy i Pokoju.

    Dzisiaj mam wolny dzień, a wszystko toczy się wokół światłości:

- w telewizji trafiłem na modlitwę Żydów

- program o zaćmieniu

- w Sejmie RP debatowano i ustalono, że trzeba jeździć na włączonych światłach

- wzrok zatrzymał tytuł książki: „A Duch wieje kiedy chce”

- wyszedłem na modlitwę, a nagle wystąpiły ciemności i zawierucha...

- w Echu Medziugoria czytałem o duszach czyśćcowych...jakże one pragnę Bożej Światłości.

   Na Mszy św. wieczornej było mi przykro z powodu nasilenia inwigilacji, a jest tak zawsze podczas obrad Sejmu RP. Nie wiem w jaki sposób zagrażam władzy wciąż ludowej. Ciekawe, co złego wykryto przez te lata? Co czynię złego uczestnicząc 30 lat w codziennej Mszy św.? Komu i jak zagrażam? Bardzo ciężko pracuję i prowadzę życie duchowe. Szkoda mi tylko współbraci, którzy doznają krzywdy duchowej (udawanie wierzących, podchodzenie do Eucharystii).

  Dużo czasu zajmuje mi pisanie dziennika duchowego. Podejrzenie budzą moje modlitwy i zapisywanie przeżyć lub ich nagrywanie, a nie odtworzysz po kwadransie krzyku duszy zjednanej z Panem Jezusem. Ten kłopot zna s. Faustyna, która w zakonie też musiała chować swoje zapiski, bo była traktowana jako głupia.

    Jakże chciałbym zapalić Panu Jezusowi wszystkie lampki świata...

                                                                                                                      ApeeL