Na starość czas płynie coraz szybciej, ale nie dotyczy to nudzących się na emeryturze. Tacy ludzie marnują ten drugi dar Boga Ojca (pierwszym jest nasza wolna wola). Szatan w tym czasie czuwa, aby nudzącemu się nie przyszło do głowy „chodzenie do kościoła”, a nie daj Boże nawrócenie się. 

    Normalny człowiek (czyli niewierzący) nawet nie pomyśli o swojej duszy. Napływa, aby wpisać w wyszukiwarce: dusza ludzka – co to?

    Wikipedia: „Osoba ludzka, stworzona na obraz Boży, jest równocześnie istotą cielesną i duchową. (...) Pojęcie dusza często oznacza w Piśmie świętym życie ludzkie lub całą osobę ludzką (...) „dusza” oznacza zasadę duchową w człowieku”.Dowiedziałeś się niewiele...

    Natomiast na http:// mateusz.pl Aristo głowi się, bo chciałby wiedzieć czym jest dusza? „Mówiono, że jest pewną formą ciała, ale skąd wiemy, że istnieje, a może jest wytworem naszego umysłu? Jeżeli jest nieśmiertelna i istnieje po śmierci to dlaczego jest tak bardzo powiązana z ciałem? Zmiana stanu ciała (zmęczenie i choroba) musi wpływać na „naszą psychikę-duszę”...co się z nią dzieje podczas snu?”

   Pytającemu wszystko „wyjaśnił” Dariusz Kowalczyk, jezuita, ale ja odpowiem na to krótko: ciała fizyczne mamy od rodziców (cud stworzenia), a dusza jest cząstką Boga Ojca wcielaną w momencie naszego poczęcia. Ciało fizyczne ciągnie ziemia, a cząstka Boga pragnienie powrotu do Królestwa Niebieskiego. Zaraz ktoś zapyta: skąd to wiem? I tak zacznie się demoniczna dyskusja...

    Mamy rozum wykorzystywany dopiero w 5% i „główkowanie” nic nie da, a niektórzy na teren święty pchają się w walonkach. Takim Cudem Ostatnim jest Eucharystia: widzialny chleb (opłatek) zawierający Ciało Duchowe Pana Jezusa! Jak to zbadasz fizykalnie, gdy nie ma możliwości wyrażenia w naszym języku stanu ekstazy po zjednaniu z Panem Jezusem.

   Ty, który to czytasz nie idź tą drogą, ale przystąp do spowiedzi z przyjęciem Komunii Św.! Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie, gdzie nie będzie potrzebne „zdrowe” odżywianie się…żywnością ekologiczną i jajkami od kur z wybiegu.

    Pasują tutaj słowa św. Pawła (Kol 3,1-5.9-11) o powstaniu z martwych (czyli naszym nawróceniu): „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. (…) Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem”.

   Po zerwaniu się z drzemki przed Mszą św. wieczorną popłakałem po błysku mojej miłości do Boga Ojca. Natychmiast wiedziałem, że mam wrócić do spowiedzi, a byłem dwa dni temu, bo zamiast ofiarować czystość za kapłanów wybrałem przyjemność...jak zdrajca.

    Nie miałem grzechu w pojęciu ludzkim, ale przy mojej łasce (mistyka eucharystyczna) nie mógłbym zjednać się z Panem Jezusem. Spowiednik powiedział to, co wiem, że Pan Bóg mówi do nas poprzez rożne znaki. Nie może mówić bezpośrednio, bo nasze zesłanie na poprawę nie miałoby sensu.

   Popłakałem się i oczyszczony słuchałem słów proroka o Jerozolimie, ale pasowały do mojej sytuacji (So 3,14-18a): „Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz - On zbawi, uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości, jak w dniu uroczystego święta.

    Psalmista wołał (w Ps 33): "Dusza nasza oczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą. Raduje się w Nim nasze serce, ufamy Jego świętemu imieniu”.

    Eucharystia ułożyła się w laurkę (podziękowanie), a po wyjściu z kościoła w sercu zalanym Miłością Bożą widziałem ludzi jako dusze; oto pan do którego mam niechęć, pomarszczona babcia oraz seksowna dziewczyna. To wszystko napływało w sekundowych błyskach, bo miłość duchowa wyczerpuje ciało fizyczne.

   W miłości do Boga nasze życie fizyczne nic nie znaczy (w przeciwieństwie do ludzi normalnych, określanych przeze mnie ziemianami). Śmierć ciała sprawia wyzwolenie duszy z jej radosnym powrotem do naszego Boga Ojca (Deus Abba). To dusza płacze na tym zesłaniu uwięziona w zwierzęcym ciele (zarazem cudzie stworzenia).

    Przesunęły się osoby: o. M, M, Kolbe, Jana Pawła II („cały Twój”), namaszczone sługi, „fiat” Matki Bożej, a na początku złożenie ofiary Panu Bogu przez Abrahama...z własnego syna oraz wiara Mojżesza, który doprowadził naród wybrany do Ziemi Obiecanej…

                                                                                                                     APeeL

 

Aktualnie przepisane...

04.08.2001(s) ZA MAJĄCYCH MAŁĄ NADZIEJĘ

    W kupionej „Niedzieli” jest obraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Bóg pokazuje Niebo jako cel naszej wędrówki po wyzwolenia z ciała (śmierci). Naszą pierwszą i ostatnią nadzieją jest powrót do Królestwa Niebieskiego. Szatan oszukuje, a jego wysłannicy negują to faktyczne zdarzenie.

   Na Mszy św. porannej, na górze Synaj Pan przekazał Mojżeszowi (Kpł 25,1.8-17) kiedy będzie obchodzony dzień jubileuszowy. Wówczas „każdy powróci do swej własności” oraz ogólną zasadę: „Nie będziecie wyrządzać krzywdy jeden drugiemu. Będziesz się bał Boga twego, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz!”

   Padną słowa pocieszenie (Mt 5,10) dla tych, którzy „cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”. Natomiast w Ew. (Mt 14,1-12) dla kaprysu Herodiady tetrarcha Herod na swoich urodzinach rozkaże ściąć Jana Chrzciciela.

   Po Komunii św. (pękła na pół) łzy zalały oczy, bo to oznacza cierpienie w którym Zbawiciel będzie ze mną („My”). Jest powód, ponieważ jedziemy odwiedzić syna w szpitalu (depresja). Zarazem serce zaleją cierpienia innych;

- zrozpaczonej rodziny z dwójka umierających dzieci (dystrofia mięśniowa, choroba genetyczna z uszkodzeniem chromosomu X, ustrój nie produkuje odpowiedniego białka)

- ofiary powodzi i ponownego kataklizmu (burz) pozbawione wszystkiego

- zamykają domy dla samotnych matek z dziećmi

- nielegalni imigranci z rodzinami odsyłani do swoich krajów, a to nie ich ojczyzny

- umierający w Korei Północnej i w Indiach

- tytuł „młoda, zdolna szuka pracy”

- bezdomni nałogowcy

- handel dziećmi, które później ciężko pracują tylko za jedzenie.

   Po dotarciu do IPiN umęczony zasnąłem na ławce z butami pod głową! Podczas powrotu do domu popłyną moje modlitwy, a straszliwy ból będzie zalewał serce. Z wdzięczności podjechałem pod „mój” krzyż Pana Jezusa, wysprzątałem i zapaliłem lampki, ale przykro, bo naprzeciwko „pracują” prostytutki („Ukrainki”).

   Specjalnie ich tam nasłano, bo jestem szpiegiem. Poszedłem na ponowną Mszę św. za niedzielę, bo czeka mnie dyżur w pogotowiu. Smutno mi, ponieważ panują burze, a w sercu wracają obrazy poszkodowanych...

                                                                                                                          APeeL

 

05.08.2001(n) ZA ZATROSKANYCH O SWÓJ BYT

    W śnie przed dzisiejszym dyżurem w pogotowiu byłem w wielkim zgromadzeniu niechętnych mi ludzi, a na jawie budziły mnie śpiewy biesiadników.

    Zły kusił, aby na złość żonie nie jeść śniadania i nie przyjechać na obiad (źle znosi napięcia i kłopoty, a wówczas złości się na mnie). Dobrze wiedział, że czeka mnie wielki bałagan i nie mógłbym spożyć nawet zabranych kanapek, a na czas obiadu oberwie się chmura. W pośpiechu pożegnałem się i trafiłem „na młyn”:

- kierowca czeka na badanie, ale wyrywają do chorych

- niewiasta mdleje podczas zastrzyku

- zgłasza się babcia niedoleczone w szpitalu i druga z bólami w kl. piersiowej

- rwa kulszowa i wyjazd do zapalenia pęcherza(!).

- wyznanie kapłana alkoholika

- powodzianie…

   Jakże umęczy ten świat, bo dodatkowo napadła mnie senność i bóle głowy. Nie pomogła kawa i chwilka snu. Jakby na znak właśnie biły dzwony...nie pytaj komu biją, bo biją tobie.

   Sprawdził się sen, ponieważ trafiłem na bałagan i niechętne mi otoczenie, ponieważ personel jest „za władzą ludową”...szczególnie teraz wierni, bo za służbę nagradza się pracą. Większości z nich wiedzie się bardzo dobrze, maja piękne wozy przy braku wykształcenia.

   Z zabranych odruchowo kaset płyną słowa Jana Pawła II: „Jestem, pamiętam, czuwam...Jam jest Pan twój – Bóg, który wywiódł cię z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. Padają też słowa o krzyżu Pana Jezusa jako cenie Przymierza Boga z ludźmi.

    Niewierność sprawiła niewolę, a odkupienie i miłość bez końca dała możliwość powrotu do Nieba. Na ten moment Pan Jezus w mowie w Synagodze ostrzega przed odrzuceniem łaski odkupienia.

Czytam Słowo Boże z wczorajszej Mszy św. (drugiej) z ten dzień:

1. Koh 1,2;2,21-23

   „Marność nad marnościami (…) Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem. Nawet w nocy serce jego nie zazna spokoju”.

2. Psalmista wołał w Ps 95:

   "Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie (…) Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył”.

    Dalej jest tam prośba od Samego Boga: „niech nie twardnieją wasze serca”, bo to jest kuszenie w obliczu ujrzenia dzieł Pana. Naród wybrany zabił Swego Zbawiciela, a u nas Pan Jezus jest zabijany w myślach, słowach i uczynkach.

   Czynią to nieustannie mass-media, odkurza się bożki (mauzoleum Lenina), powstają „lepsze” kościoły. Natomiast mass media są pełne wrogich doniesień przeciw wierze i zbawieniu.

Natomiast w Ew (Łk 12,13-21) Pan Jezu ostrzegał: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia”. (…) jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”.

    Ja widzę, że wszyscy wokół troszczą się o dary widzialne: zdrowie, urodę, posiadanie, powodzenie, sławę. Natomiast zbawienie to coś odległego i większości jest całkowicie obojętne!

                                                                                                                           APeeL