Budzik wyrwał mnie ze smacznego snu po trzech godzinach „tłuczenia się” (od 3.00). Nie lubię teraz Mszy św. wieczornych po których proboszcz „chodzi” z parafianami po kolędzie, ale mieszkanie nie zostaje poświęcone. Zyskują na tym udający wierzących, bo podczas normalnej kolędy każdy „obowiązkowo” zapraszał.

   Później korzysta z tego płacąc za pogrzeb jak inni. Nie należysz do jakiejś struktury, jesteś „martwą duszą” dosłownie i w przenośni, a w dokumentach parafialnych wszystko jest w porządku. Taki przez 30 lat oszczędza na zwykłej tacy: ok. 20 tysięcy (70 świąt x 10 zł x 30).

   Przy tym taka dusza „uspokaja” sumienie. Jedna z pań trzymała kapłana przeszło pół godziny, nie chodzi do kościoła, nienawidzi nas bez powodu i jest pewne, że skarżyła się, bo „latamy do kościoła”, a jesteśmy tacy okropni.

   Nic jej nie robimy, przy mijaniu obowiązkowo „mruczy” głośno udając nienawiść. Tak się zakochała we władzy ludowej, że okienka nie opuszcza z samego ranka, gdy ruszam do kościoła. Nie skarżę się, ale daję przykład udającej „sprawiedliwą”.

   W takim stanie jechałem na Mszę św. o 7.15, bo dodatkowo - po nieudanej Rewolucji Ulicznic - ktoś specjalnie maźga na drzwiach garażu (w sensie „wiemy o tobie”). Dziwne, bo obiekt jest „strzeżony całodobowo”, a takiego nie widzą.

    Właśnie od Ołtarza św. w pierwszym liście Jana Apostoła (1J3, 11-21) padną słowa: „mamy się wzajemnie miłować. Nie tak jak Kain, który pochodził od Złego i zabił swego brata. (…) Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi”.

   Prawie chciałem krzyknąć, bo nawet mam to na witrynie (mieszanka dzieci Belzebuba i Boga). Dalej Apostoł mówił: „kto zaś nie miłuje trwa w śmierci”. Pan Jezus oddał życie za takich i tak jest z nami, bo „nie miłujemy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”.

   Można powiedzieć, że taki był sens tego porannego spotkanie ze Zbawicielem, bo podczas przejazdu w ulewie i wychodzeniu do kościoła serce miałem zalane totalnym fałszem kolegów z samorządu lekarskiego, gdzie toczy się mój  bój ostatni.

   Poprosiłem o naprawienie krzywdy lub zabranie mi pr. wyk. zaw. lekarza, ponieważ nie chcę być członkiem struktury przestępczej. Napłynęło też działanie prokuratury, sądów administracyjnych: to wszystko jest pozoranctwo (udawanie sprawiedliwości). Bolszewicy stworzyli prawo tak, aby można było go interpretować na tysiące sposobów, a mów: „tak lub nie, bo reszta jest od diabła”.

    Postanowiłem ten dzień poświęcić za tych braci. Eucharystia ułożyła się poprzecznie w jamie ustnej i zamieniła w łódź, a to oznaczało, że otrzymam jakąś pomoc. Tak się stanie, bo po wyspaniu się „jednym tchem” zapisałem to świadectwo, a intencja modlitewna została podana w zadziwiający sposób.

   Przy szybkim przesuwie szeregu zapisów, aby wszystko wyjustować, dać odpowiedni akapit, litery i ich wielkość...wzrok zatrzymały słowa: „za udających sprawiedliwych”. Zobacz możliwości w niesieniu pomocy przez Boga Ojca. Ja wiem o tym, ale kręcę głową...

    W radości wyszedłem na deszcz i przez 1.5 godziny odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia z koronką do Miłosierdzia Bożego.

   Na pewno znasz w swoim otoczeniu udających sprawiedliwych...często „sprytków nad sprytkami”, którzy właśnie ujawnili się w kolejce do szczepień przeciw żółtej zarazie. Leszek Miller wcisnął się razem z żonką, a szef TVN-u z młodą „przyjaciółką”...

                                                                                                                              APeeL