Z powodu senności pomyślałem o Mszy św. wieczornej, ale od Anioła Stróża napłynęła uwaga, że będzie dużo ludzi (w parafii zrobiono wirtualną „kolędę”, bez odwiedzania wiernych ze święceniem siedzib).

    Tylko nie zarzucaj mi jak koledzy psychiatrzy, że „słyszę głosy” (choroba). Sprawdź na sobie działanie swojego Anioła Stróża, poproś go o pomoc, a sam się przekonasz, że masz Świętego Opiekuna.

     Na spotkaniu z Panem Jezusem był kilka osób, a w serce wpadły tylko słowa z Ew. (Mk 1,14-20) o powołaniu przez Pana Jezusa na Apostołów rybaków; Piotra i mojego imiennika Andrzeja, którzy „natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”.

    Serce zalała radość, bo po czasie to samo stanie się ze mną, ale szatan nie chciał mnie wypuścić i porzucenie tego świata trwało latami. Eucharystia zwinęła się w ala kwiat, ale jeszcze nie wiedziałem, że to będzie dzień cierpienia związany z rozłąką dziecka z ojcem, a tutaj staruszka z Ojcem Prawdziwym.

    Ból rozłąki przyszedł niespodziewanie podczas oglądania radosnej zabawy rodaków podczas pięknej muzyki disco-polo (sprzed lat). W takich momentach moje serce ucieka do Serca Boga Ojca, które jest jakby zapomniane (na tle kultu Serca Pana Jezusa).

    Po czasie cierpienie wróciło wraz ze słuchaniem piosenki Krzysztofa Krawczyka: „To, co dał nam świat”. Tęskna miłość do Boga Ojca chciała rozerwać serce. Krzyczałem ze łzami w oczach, a nie jestem skory do tkliwości (dar łez)…

„Tato! Tatusiu! Wołam do Ciebie z tego zesłania.

Czymże sobie zasłużyłem, że zawołałeś mnie w środku nocnego dyżuru?

Jestem szczęśliwy, ale brak mi;

- dotyku Twojej Ręki i Twarzy z blaskiem Twych Oczu

- Twego Głosu…

- Serca promieniującego Miłością na cały świat.

     Dziękuję Tatusiu!

Boże mój! Wszechmocny i Słodki Panie!

Chroniłeś mnie od urodzenia, a teraz nie opuszczasz nawet na chwilkę.

Jesteś przy mnie, gdy śpię i robię krok!

     Twoja Miłość sprawiła, że teraz żyję tylko dla Ciebie,

A Ty, już od rana dajesz poczucie Swojej Świętej Obecności.

Dobrze, że czas płynie coraz szybciej, bo przybliża nasze spotkanie, które zakończy tęskną rozłąkę”...

    Wyszedłem i w „wiosennym” słońcu wołałem z wdzięczności za cud stworzenia wszystkiego…

                                                                                                                               APeeL

Aktualnie przepisane...

09.10.2001(w)  ZA ZAWIEDZIONYCH...

    Trwają amerykańskie naloty na Irak (w Zatoce Perskiej). Ból i smutek zalewał serce, a zarazem napłynęła bliskość Boga Ojca.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (29.05.2014) taka sama sytuacja jest na Ukrainie. Właśnie terroryści rosyjscy zestrzelili w Doniecku helikopter z generałem i żołnierzami ukraińskimi broniącymi swojej niepodległości.

    W takiej sytuacji widzisz, co oznacza pokój, posiadanie domu i łóżka, możliwość spożycia śniadania. Przykro mi, bo we własnej ojczyźnie czuję się obco...z powodu śledzących. W Domu Pana spotkałem kojącą ciszę i Matkę Boską z radia Maryja. Na ten moment…

1. Pan przemówił do Jonasza (Jon 3,1-10), aby upomniał wielką i rozległą Niniwę, która za 40 dni zostanie zburzona. „I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego”. Nawet król to uczynił i Bóg Ojciec zlitował się nad nimi.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję 11.01.2021 trwa pandemia („żółta zaraza”), ale świat nie błaga Boga o zmiłowanie. Nawet u nas w Świątyni Opatrzności Bożej nie ma wiecznej adoracji. Ludzie światli wstydzą się takich czarów, bo wówczas wszelki lisy i dworaki zaczną krzyczeć, że rząd nie radzi sobie i ucieka się do pomocy Bożej.

2. Psalmista zapytał (Ps 130): „Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi? (…) Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby ze czcią Ci służono”. Kto w to wierzy dzisiaj?

3. Pan Jezus w Ew. (Łk 10, 38-42) wskazał Marcie, która troszczyła się o wiele, a w tym czasie jej siostra Maria słuchała Jego. Naprawdę tak jest, bo ludzie godzinami młócą słomę, a nie padnie tam nawet jedno słowo o naszej wierze.

    Z głębi serca zawołałem do Boga, aby przyjął ode mnie jeszcze jeden dzień mojego życia...z Jego łaski! Dziękowałem zarazem za wyrwanie mnie z nędzy fizycznej i duchowej...z nałogu pijaństwa i hazardu.

   Właśnie wczoraj w telewizji narkoman i alkoholik dawał świadectwo podobnej przemiany. Pojękiwałem tylko „Tato! Tatusiu!”. Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii, ponieważ w sercu pojawiły się ofiary wojny.

   W przychodni trafiłem na korytarz pełen pacjentów, ale rozległ się szum, bo przybyłem wcześniej. Kiedyś dyrektorka zapytała: dlaczego wcześniej przychodzę do pracy? Nie wchodziła nigdy na piętro.

    Nawet nieźle szło, bo ten do szpitala, a ten na rentę, zaświadczenia i recepty, ale taki dzień jest zawsze psuty. Nie udało się wyjść wcześniej, bo weszła chora z historią choroby oraz małżeństwo proszące o przyjęcie.

   Wyszedłem w złości, a po ruszeniu samochodem zapomniałem zapalić światła, a tu policja! Wyszedłem na spotkanie żony wracającej z kościoła odmawiając moją modlitwę, którą potwierdziła „duchowość zdarzeń”:

- w programie telewizyjnym „Cudotwórcy” pokazano zawiedzionych rodziców dziecka z guzem mózgu, które mimo seansu zmarło

- upadające sklepy, przedsiębiorstwa turystyczne i lotnicze, spadki na giełdzie

- przegrani w „To-To”, rozpadające się małżeństwa...to nieskończone i każdy zna uczucie zawiedzenia ze swojego życia.

     Na końcu w „Echu Medziugorja” będzie ostrzeżenie dla świata (tak jak dla Niniwy), bo istnieje realna groźba zniszczenia ziemi…

                                                                                                                     APeeL