Św. Łukasza

    Jeszcze raz przeczytałem art. w „Faktach i mitach” o skrzywdzonym doktorze Grzegorzu Luboińskim, który krytykował środowisko lekarzy oraz nasz samorząd.

    W posłudze zamiast Prawa Bożego stosuje się masę przepisów, które nie obowiązują reprezentujących „władzę”. W ostatnich wyborach w 1/3 rejonów był tylko jeden kandydat na miejsce (nieważność wyborów).

    Wszyscy działacze po czasie są zasłużeni i odznaczani, a po śmierci ich wizerunki trafiają do izby pamięci ("kaplicy"). Podobny, koreański trend jest też w naszych urzędach. Wchodzisz i od razu zostajesz przestraszony wielkimi zdjęciami lokalnych „przywódców”. 

   Kolega Grzegorz Luboiński napisał prawdę, bo wskazał na bój o pieniądze, ale nie poradził, bo prawdziwym zagrożeniem jest Przeciwnik Boga. To on poprzez swoich dworaków rozdziela stanowiska i brzęczy trzosem. Zrobisz krok w tym kierunku, trafisz na lep, połkniesz haczyk i już z tych sideł nie wyjdziesz.

   Napisałem do niego, bo potrzebuję męża zaufania, ale wątpię, aby list polecony dotarł. Dwóch mówiących jednym głosem to zbyt wielu dla władzy owianej aureolą „mandatu środowiska” i  demokracji. 

    Prosiłem Pana o prowadzenie i miałem ukazane, że w samorządzie lekarskim kluczowymi postaciami są sekretarze...dlatego moje akta kierowane do Rzecznika Praw Lekarzy utknęły u kolegi, który mnie skrzywdził jako prezes, a teraz trwa w kłamstwie i jest sekretarzem oraz przewodniczącym komisji etyki lekarskiej!

    Nie mogłem spać w nocy, budziłem się co 2 godziny, a jest wielka mgła, nieprzyjemnie, a nawet niebezpiecznie. Pojechałem na nabożeństwo poranne, bo dzisiaj jest dzień w intencji pracowników sł. zdrowia...czyli także za mnie.

     Na ten moment św. Paweł powiedział, że: „(...) Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone. Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie (...). 2 Tm, 4, 9-17a

     To całkiem inne cierpienie, ale mechanizm krzywdzenia jest podobny. Mnie też wszyscy opuścili, a 24 października mam spotkać się z 22 kolegami, którzy zaocznie skrzywdzili mnie w kadencji 2005-2009. Kotki i ubijany drób mają większa prawa niż lekarz stający w obronie krzyża Pana Jezusa. 

    W tej intencji trafiłem do spowiedzi, a tak się składa, że dzisiejsze modlitwy wypadną także za dusze zmarłych kolegów. Ponadto pragnę przyszły tydzień zacząć w czystości. Nie chcę mieć w sercu złości, pragnę ugody, bo w ewentualnym odszkodowaniu pomaluję ołtarz w naszym kościele.

    Kapłan wskazał na modlitwę do bł. ks. Jerzego Popiełuszki, którego relikwie sprowadzono do naszej parafii. Wiem o tym, bo od dawna czuję opiekę tego kapłana, który zło zwyciężał dobrem.

    Pan Jezus powołał dzisiaj jeszcze 72 i rozesłał ich, bo żniwo jest wielkie, a robotników mało. Eucharystia ułożyła się w zawiniątko (dar), a pokój i dobro zalały serce. Na końcu pieśń „Niechaj z nami będzie Pan”.

     Po powrocie zostałem zalany pustką i zwątpieniem, nic nie mogłem uczynić, a chwilami wielki smutek zalewał serce. Napływało niechęć i bezsens, co do ewentualnego spotkania z ORL, a pragnę tam dać świadectwo wiary. To straszny stan.

    Ludzie, którzy nie znają Obecności Boga nie wiedzą dlaczego tak się czują. Wielu w takim stanie może popełnić samobójstwo.

    Postanowiłem, że wieczorem wrócę na Mszę św. za kolegów z OIL, aby Pan Bóg otworzył ich serca. W wielkim bólu odmówiłem całą moją modlitwę i zdziwiłem się, bo napłynęło natchnienie, aby poprosić o pomoc senatora z naszego rejonu, który jest lekarzem...      APEL