„Kto ma oczy niechaj czyta”…

    Dzień zszedł na przepisywaniu i opracowywaniu świadectw wiary w Boga Objawionego. Pocieszył zwrot  błędnej wpłaty z banku (przetrzymałem blankiet), a mam drugi komputer z ochroną. To sprawiło poprawę moich kruchych finansów.

    Zarazem mam napisać do koleżanki z Izby Lekarskiej, która chce mi „pomóc” i powołać szóstą już komisję lekarską mającą ocenić moją wiarę. W ręku znalazł się mój zapis z 02.04.2015: Za rozumowo podchodzących do wiary, gdzie jest fragment dotyczący tego problemu:

1. Trafiłem na blog  "Wiara rozumna" teologa świeckiego Pawła Porębskiego, gdzie 31 marca 2015 dał wpis: Spór eucharystyczny. Niewierny wszedł na teren mojej łaski (mistyka eucharystyczna) i napisał rozprawę w której demon oderwał go od Prawdy!

2. Kupiłem „Fakty i mity”, gdzie podobnie mąci w głowach red. Bolesław Parma, który odpowiada na zapytania czytelników. 

3. Tam też sesję zdjęciową zrobił sobie "głęboko wierzący w podświadomość" aktor Krzysztof Pieczyński, który został opętany intelektualnie.

     Oto skrót pisma do Pani Doktór, bo wystąpiłem z ostateczną propozycją: unieważnienia zbrodniczej uchwały zawieszającej mi pr. wy. zawodu lekarza lub jego zabranie z uzasadnieniem.

   Przypomniałem fakty dotyczące napadu, nieznajomość prawa ówczesnej komisji lekarskiej i funkcjonariuszy samorządowych oraz zaparcie się z karalnym stalkingiem: pwzl wyrwano mi z ręki, ponieważ zagrażałem bezpieczeństwu publicznemu (czyli wierchuszce OIL i NIL).

    Po mojej krytyce wprowadzono wiele dobrych zmian: przestano chwalić się byciem samorządowcem od 20 lat, wielofunkcyjnością, nepotyzmem oraz manią wielkości. Wchodziłeś do Izby Lekarskiej nad którą był łuk tryumfalny z nazwiskiem prezesa.

   Jednak fałsz pozostał, bo w czasie napadu na mnie powołano „Kółko” katolików izbowych, w TV Trwam prawił kazania Radziwiłł i Hamankiewicz, został jeszcze Zespół ds. Monitorowania Naruszeń w Ochronie Zdrowia ("dobrze widzą pod lasem, ale słabo pod nosem"). Nie wiem jak jest obecnie z blacharstwem, bo każdy po czasie był zasłużony jak w państwie kimolskim.

    Sam nie wpadłbym na to, że 8 stycznia 2013 r. w obecności mojej dyrektorki zbadała mnie komisja lekarska najwyższa, bo w jej składzie był;

- prof. Marek Jarema konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii

- prof. Andrzej Kokoszka

- oraz przewodniczący reprezentujący OIL, który na moją prośbę wszystko nagrał.

    Ta komisja lekarska nie stwierdziła u mnie choroby, nigdzie mnie nie skierowała i nie dała mi żadnego dokumentu. Przekazała moją sprawę do Rzecznika Praw Lekarzy...

    Jednak cały ciąg prowadzenia przez Boga ujrzałem po przebudzeniu się przed nastawionym budzikiem. Łzy zalały oczy, bo wiedziałem, że jest to działanie Deus Abba, a żona wskazała, że nie wchodzi jej YouTube. W ten sposób z mojego komputera popłynęła piosenka „Dance me to the end of love”, gdzie mężczyzna prowadził w tańcu swoją wybrankę.

    Już z płaczem zawołałem: „Tato! Bądź ze mną do końca!” Dodatkowo napłynęła prawidłowa intencja z dnia wczorajszego: za upadlanych katolików.

     W drodze do kościoła odmawiałem modlitwę w intencji tego dnia, bo garstka widzi działanie i prowadzenie nas przez Boga Ojca. Zdziwiony słuchałem Słów Pana Jezusa (Mk 4, 1-20) o siewcy i ziarnie padającym w różne miejsca. To dotyczyło Słowa, które ma sprawić nasze owocne nawrócenie.

   Pomyślałem o moim zapraszaniu mieszkańców tego miasta do Domu Pana. Przez 30 lat udało się to w dwóch wypadkach, ale te osoby już nie przychodzą z powodu schorzeń. Teraz trwa pandemia, a to dodatkowa przeszkoda dla ludzi małej wiary. Znajdź się w tym czasie w szpitalu, pod aparatem tlenowym. Czy będziesz w stanie wrócić do Boga Ojca w pełnej świadomości?

    Eucharystia wirtualnie łamała się i przybrała postać posiłku przyniesionego żniwiarzowi. Podczas wychodzenia z kościoła wzrok zatrzyma malutka dziewczynka prowadzona za rękę przez mamę. To było potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia.

   W tym czasie przepływały różne przykłady prowadzenia przez Boga, ale najbardziej zadziwiającym była pomoc w znalezieniu speca od Joomli. Po uderzeniu w jakiś klawisz otworzył się jego blog.

    Zjednany z Panem Jezusem w Eucharystii odmawiałem moją modlitwę i nie chciało się wrócić do domu...

                                                                                                                       APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

12.03.1990(p) Nie trzeba pośrednika...

    We wczorajszej audycji telewizyjnej Hanna Krall stwierdziła, że, nie potrzebuje pośredników w kontakcie z Bogiem. Wcześniej nie wiedziałem nic o jej korzeniach i twórczości. Wg Wikipedii Urodziła się w Warszawie w żydowskiej rodzinie urzędników, jako córka Salomona Kralla i Felicji Jadwigi z domu Reichold. Dzieciństwo spędziła w Lublinie.

   Podczas II wojny światowej z rąk niemieckich zginęło wielu członków jej najbliższej rodziny, w tym ojciec. Wojnę przeżyła tylko dlatego, że była ukrywana przez Polaków. Holocaust i losy Żydów polskich z czasem stały się głównym tematem jej twórczości.

    To wyjaśnia jej wiarę, bo naród wybrany nadal nie przyjmuje przybycia Zbawiciela. Kiedyś też tak uważałem, a dzisiaj, gdy to przepisuję wiem jaki jest kontakt z:

Bogiem Ojcem – przytulenie dzieciątka przez ojca ziemskiego

Panem Jezusem – opisuję w dzienniku współcierpienie z Chrystusem, który dalej „oddaje” Swoje Życie za nas podczas Mszy św.

Duchem Świętym...zawsze wołam o pomoc przed pisaniem (obrazek: „Przyjdź Duchu Święty”)…

    Dla mnie Żydzi są bliscy sercu i chciałbym w synagodze posłuchać ich śpiewów chwalących Boga Ojca, ale celebracje już dzisiaj nie wystarczają, bo chwała Boga naszego wynika ze współcierpienia z Panem Jezusem.

    Zarazem po konsekracji otrzymujemy z rąk namaszczonego kapłana Duchowe Ciało Pana Jezusa. O tym tuż po nawróceniu dowiedziałem się w rodzinnym kościele...po zawołaniu do Boga, aby ukazał mi czym jest Eucharystia. Tak brzmi ładniej („dziękczynienie”), ale to rozmywa Prawdę.

   Nasza dusza nie może być „żywa” bez tego Świętego Chleba...tak jak ciało bez „chleba naszego codziennego”. Naprawdę wierzący nie wytrzyma z tęsknoty za tym Sakramentem...nie wytrzyma bez Jezusa w tej Postaci!

   To pragnienie daje wielkie cierpienie, które łagodzi zjednanie ze Zbawicielem (stąd określenie Komunia św.). Dlatego musimy mieć kapłanów, musimy modlić się za nich. Rozumem tego nie pojmiesz. Musisz doznać oczyszczane (Sakrament Pojednania), a może uczynić to, tylko namaszczony kapłan.

    Po Mszy św. usiadłem w samochodzie, bo pacjenci widząc mnie, nawet w kościele biegną z jednym zapytaniem, a ja zjednany z Panem Jezusem muszę ostentacyjnie uciekać! Nie chce mi się jechać do przychodni, gdzie trafiam na „młyn” z szumem, zdenerwowaniem i złą energią od chorych, kłótniami, a nawet walką pod drzwiami.

- Niepotrzebnie pani przychodzi do mnie ze strachu (ci kilka dni) i wzywa pogotowie. Nie wie pani, że straszy panią Przeciwnik Boga: „leć do lekarza, bo umrzesz”. Niech „baba” (80 lat) traci czas i pieniądze...dodatkowo męcząc wyznawcę Jezusa.

    Tak mówię do zdrowej 80-letniej kobiety, która słucha tego i widzę, że rozumie...nawet uśmiecha się pod nosem. To wierząca, wie co oznacza „nieprzyjaciel". Następnym razem na myśl: "lekarz trzeba żegnać się, wyświecić mieszkanie, a do ręki włożyć różaniec.

- Dlaczego pani płacze po śmierci męża, który został uwolniony (od kilku lat był przykuty do aparatu tlenowego)? Odpowiedziała, aby Pan Jezus błogosławił mi w pracy.

- Następna rzuca 10 tysięcy (na pół butelki) na podłogę i ucieka, a ja wołam za nią: „nie, nie!”. Bezbożnicy są szczególnie natrętni z pieniędzmi. Nie jak mogą pojąć, że można czynić coś bezinteresownie, z serca i miłości, dla chwały Jezusa!

    Teraz na dyżurze pędzimy karetką do szpitala...noc, wiatr i ulewa. Tak dobrze mi wewnątrz, próbuję przekazać Jezusowi dzisiejszy bardzo ciężki dzień pracy...za innych, leniwych i łapczywych na pieniądze.

 „Panie Jezu, mój Jezu przyjmij ten ciężki dzień, który przeżyłem całkowicie bezinteresownie...przyjmij i przekaż ten dar temu, kogo wybierzesz”. Kończy się dzień udręk...i o 23 po kawie czytam słowo napisane przez św. Hieronima: „Zmartwychwstał późno po szabacie i rankiem ukazał się - był widziany następnego dnia”, a mnie to dręczy, ponieważ Pan Jezus zmartwychwstał z ciałem, a my zostawiamy szczątki doczesne, bo ciało na nic się nie przyda…

                                                                                                                                       Apele

 

13.03.1990(w) Sens życia prawdziwego...

    Nawet sen umęczy na tym zesłaniu: człowiek cały spocony, a łóżko skotłowane...jakby walczył z diabłem. „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, mój Jedyny i Ostateczny Pan teraz i na wieki, wieków”. Powtarzałem to kilka razy i mam duże zadowolenie z ładnego powitania Zbawiciela.

   Teraz płynie: „Ojcze nasz" i „Zdrowaś Mario”, po obsłudze ciała mam pół godziny na czytanie. Dyżurujemy w piwnicy w pokoju „lekarskim”, gdzie są dwa łóżka i wielki stół...nawet nie ma przejścia. Kolega dyżurny śpi, jest cisza.

    Z rozważań św. Hieronima wynika, że Bóg Ojciec wybiera kogo chce i formuje nas jak garncarz garnki z gliny. Niektórzy mówią, że jest to niesprawiedliwe, bo wybór nie zależy od nich, ale od Stwórcy naszej duszy. Tacy chcą oceniać Boga! Kim są ci ludzie? Prochy zwykłe, popiół marny! Nie podnoś tej kwestii: dlaczego dla jednych jest łaskawy, a dla innych surowy! 

   Nie wiedziałem, że dzisiaj będę na pogrzebie (nagle zmarła była pracownica). Tuż przed wyjazdem zgrzyt, bo było późno i odmówiłem przyjęcia obcej pacjentki. Teraz jest mi smutno z tego powodu i przepraszam Pana Jezusa za takie zachowanie. Wybrałem pociechę duchową – Mszę św. pogrzebową zamiast pomocy bliźniemu, a ona płakała.

    Każda chwilka życia jest szkoleniem. Przykrość tym większa, bo właśnie pogrzeb się opóźnia. Siedzę w samochodzie, płynie koncert c-mol Beethovena, drgają gałązki na drzewach, jakże piękny jest mur kościelny zbudowany ze zwykłego kamienia...dodatkowo zza drzew wygląda figurka Matki Bożej.

   Nagłe natchnie podsuwa przystąpienie do Komunii św. Trochę to krępujące, bo dużo jest znajomych z pracy, w tym niewierzących. Wierni monotonnie odmawiają różaniec, a ja mam przymus wyjścia z kościoła, prawie jestem wyciągany! Znam to kuszenie i nie poddaję się.

   Nigdy nie rozglądam się po kościele, ale wzrok zatrzymał syn zmarłej klęczący za trumną. W oczach pojawiły się łzy i nagle zrozumiałem, że bez Pana Jezusa nasze życie nie ma żadnego sensu!

    Kapłan wspomniał o dwóch łotrach. Jak pięknie Bóg nas szkoli. Nawet teraz po Komunii św. wielokrotnie napływa, abym nie jechał na zakupy i w inne miejsca. Wówczas napływa; nie! Specjalnie sprawdziłem, a cofając urwałem chlapacz od samochodu. Sprawdź to na sobie...

                                                                                                                         APeeL

 

14.03.1990(ś) Różaniec od papieża...

    W śnie o typie eksterioryzacji krążyłem po naszym oddziale wewnętrznym. Wyobraź sobie złodzieja lub mordercę, którego wówczas mógłbym ujrzeć. Po przebudzeniu trafiłem na ciszę, a w ręku znalazły się Psalmy Dawida...jak dużo w nich chęci niszczenia wrogów. To w naszej wierze jest trudne do przyjęcia...zgodnie z nauką Pana Jezusa.

    Zamieniłem czytanie na „Dialog” św. Katarzyny ze Sieny. W tym czasie demon podsunął czas, gdy otrzymałem przydział na „Fiacika”, wówczas upiłem się i przed żoną wyskoczyłem z okna. To było sprytne odwrócenie uwagi, bo właśnie tam były słowa do mnie i o mnie, bo diabeł pod płaszczykiem cnoty miłości do bliźniego rozbudowuje zarozumiałość, chęć pouczania innych, wydawania sądów o złych czynach, a także osądzanie myśli, intencji i zamiarów serca innych!

   Chodzi o to, że od sądzenia jest Bóg Ojciec. Dam przykład: pacjentkę poprosiłem o zakup organków, a później jej nie zapłaciłem. To czyn niegodny, ale teraz proszę Boga, abym spotkał się z nią (nie wiem kto to był), bo chcę wszystko zwrócić z nawiązką.

    Dalej św. Katarzyna wskazuje od Boga, aby mówić tylko o cnotach w sposób święty...w sprawie reszty trzeba zachować milczenie! W tym momencie zobaczyłem jak bezbronny jest przeciętny człowiek i jak wielka jest przewaga naszego upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji!

    Jadę do pracy, a napływa pytanie: czy teraz jestem biedniejszy (chodzi o pracę w całkowitej bezinteresowności). Widzę jasną odpowiedź: teraz jestem bogatszy. To prawdziwa droga, bo dotychczas żyłem w rozterce. Tam, gdzie jest łaska nie ma zapłaty za uczynki.

   Wiem, że Pan obdarował mnie wielką hojnością: w Swoim Wielkim Miłosierdziu. To Pan sprawił, że mogę być bezinteresowny, a nie sam z siebie, tylko dzięki łasce Bożej.

- Teraz maltretowanej przez męża, który ma kochankę tłumaczę wielki sens cierpień tej rodziny. Mąż bez światła, ale nic nie wiemy, co chce pokazać mu Pan. Wiem, że on także cierpi, bo mąż grzeszy odrzucając niebo na ziemi czyli dom rodzinny.

    Z nią i dziećmi jest teraz Pan Jezus, a oddalił się od krzywdziciela. Obydwie strony w tym cierpieniu muszą urosnąć. Cierpiący bez winy nie może pojąć sensu takiego cierpienia, bo jest to największa tajemnica.

- Inna pacjentka mówi, że przed Mszą św. za duszę ojca odwiedził ją, „chodził po schodach", ruszał klamką, włączył nam światło w przedsionku. To zauważył także mąż, nawet wybiegł na korytarz, bo jak ja widział naciskaną klamkę. W śnie przekazał, że tak chciał dać znak o sobie i podziękować za wstawiennictwo. Nikomu o tym nie mówię, tylko panu, bo ludzie nie wierzą, w takie zdarzenia.

- Szłam na cmentarz pomodlić się za babcię, zatrzymała mnie rodzina, wróciliśmy, zapomniałam o modlitwie. Po kilku miesiącach przyśniła się i mówiła o tym fakcie! Bardzo ładna była, z długim warkoczem, pięknie ubrana. Z tego wynika, że tylko ona znała moją myśl o której zapomniałam.

- Śnił się zmarły młodzieniec, który zginął w wypadku...jedziemy autobusem, a on prosi, abym przekazała jego rozpaczającej matce, że jest mu dobrze. To relacje pacjentów, którzy mówią to w zaufaniu, przestraszeni, że są nienormalni.

    Jak wielkie światło miał św. Hieronim, a - poprzez swoje rozważania - jest bliski mojemu sercu. Można wszystko streścić w dwóch zdaniach: porzuć świat (nie bierz tego dosłownie) i idź za Panem Jezusem! Reszta nie wymaga żadnego tłumaczenia.

- Niech pan przekazuje swoje cierpienie...mówię do przewlekle chorego.

- Tak czynię, pokazuje na Jezusa z Gorejącym Sercem.

- Z żoną ustaliliśmy, że przekażemy panu różaniec otrzymany od papieża...

                                                                                                                                     APeeL