50-lecie zbrodni Katyńskiej.
Wczoraj rozmyślałem o naszych upadkach po których musimy uciekać do Jezusa i prosić - w pokornym uniżeniu - o przebaczenie. Jezus przyjmuje to natychmiast z radością, bo zna naszą nędzę. Mówi przy tym: „idź dalej i nie oglądaj się wstecz”.
Dzisiaj, po latach to wszystko jest proste. Nikt naprawdę nie wie jak Pan Jezus nas miłuje, jak nas pragnie i potrzebuje naszego pocieszenia. Jakże cierpi, gdy widzi, że Go nie chcemy.
Daj wypoczynek i pocieszenie Jezusowi. Nie zostawiaj Jezusa Samego. Ludzie ranią Jezusa, a kapłani rozrywają Jego serce! „Jezu, Jezu, Jezu”. Łzy zalały moje oczy...
Na koniec tego dnia czytałem o okrutnym obozie bolszewickim (z lat 20-tych) znajdującym się na Wyspach Sołwieckich (wpisz i poczytaj). Wyobraź sobie płaczących nad tymi nieszczęśnikami w Królestwie Bożym.
Teraz, gdy to przepisuję (28.01.2021) płynie piosenka religijna („Cicha noc”): „Boże mój już brak mi w oczach łez, za każdy grzech wybaczyć chciej. Boże mój nie pozwól cierpieć już, na świecie źle”…
Natomiast w nocy „byłem” w jakimś kościele pełnym ludzi, gdzie krzyczałem ostrzegawczo. Często taki sen „do przodu” jest potwierdzany późniejszymi zdarzeniami.
Przed kilkoma laty w takim śnie „do przodu” ujrzałem śmiertelny wypadek na przejściu dla pieszych pod naszym kościołem. Nie wiem jak to się dzieje, bo dokładnie widziałem szczegóły, a nawet twarz kościelnego, który tam przybył. Następnego dnia to zdarzyło się w mojej obecności...
Powiedziałem o tym w sądzie, bo powstaje pytanie o odpowiedzialność młodego kierowcy motocykla. W moim odczuciu wówczas miała zakończyć swoje życie starsza pani (moja pacjentka) idąca na Mszę św. wieczorną. Może błagała Boga o śmierć nagłą? Wszystkiego dowiadujemy się po powrocie do Królestwa Niebieskiego.
Rozmyślałem też o naszym dalszym istnieniu. Pan Jezus Jest i nasza wiara jest prawdziwa. Mówię to w myślach do nieznanych mi ludzi, ale nadchodzi refleksja, że „ważniejsze od rozmyślań jest modlenie się za innych”. Zacząłem wołać za wszystkich: „Ojcze nasz”...
Wówczas poranek zaczął się od sluchania smutnych melodii, a ten smutek sprawił, że myśl pobiegła do mojego Pana z zawołaniem:
„Jezu! Zbawco świata! Życie Swe oddałeś za nas. Życie nam dajesz i za co? Serce otworzyłeś, a tu cisza bezmiłości wokół! Twój sługa krzyczy: "Stójcie! Dokąd idziecie? Dokąd płynie lud cały? Idźcie do Pana naszego życia, śmierci i wieczności!”
To są błyski połączeń mojego serca z Sercem Pana Jezusa, a zarazem niezdarny krzyk tego, co jest nieprzekazywalne. Przypomina to lampę uliczną, która na naszej głównej ulicy zapala się na 2-3 sekundy. Popłakałem się, a mój dar łez świadczy o Prawdzie!
APeeL