W TVN „Czarno na białym” pokazano ofiary wybuchu bomby biologicznej. Kto mógł przypuszczać, że mimo zakazu podli ludzie (czerwona zaraza) będą pracowali nad nowoczesnym ludobójstwem. W naszych głowach zapowiadane plagi przywoływały trąd i cholerę czyli znikome niebezpieczeństwo.

   Reportaż był świetnie wykonany, a ja jako lekarz przestraszyłem się następstw u ozdrowieńców. Szatan natychmiast podpowiedział mi, że obecna niedziela będzie dniem „wolnym”...od Boga, bo:

- trwa pandemia, a ja ze względu na wiek i schorzenia towarzyszące mam dyspensę, ale ja już przechorowałem po modlitwie (mam odporność) 

- w piątek byłem dwa razy u Komunii św.

- ponadto zdenerwowałem się, że codzienne nabożeństwa związane z kultem św. Józefa będę trwały od 16.15 do 17.00, a faktycznie od 16.40 z adoracją Monstrancji i późniejszą Mszą św. (mój kult). Chodziło mi o to, że nie ma kultu Boga Ojca, został jakby zapomniany... 

    Zobacz jak Belzebub precyzyjnie wykorzystuje nasze pomyłki i „robi z igły widły”. Niewiernych i tkwiących w grzechach - szczególnie "wielkich" - nie kusi, ale zalewa pewnością, że to, co czynią jest dobre dla narodu i ludzkości. Nie pozwoli, aby dotarła do nich informacja o życiu po śmierci.

    Tych z dolnej półki też oszczędza, bo sami nie chodzą do kościoła i nikomu nie zagrażają szerzeniem mrzonek o Królestwie Niebieskim. Wielu zrobiło sobie dyspensę ze względu na żółtą zarazę. Tacy dowiedzą się wszystkiego tuż po śmierci, ale nie będą mogli już nic uczynić dla swojej duszy. Ostrzegam Cię, bo piszę to w uniesieniu przed wizerunkiem Ducha Św.

   Na chórze odmówiłem „pokutę” po spowiedzi: litanię do Imienia Pana Jezusa, gdzie wzrok zatrzymały zawołania:

„Jezu, miłośniku czystości, zmiłuj się nad nami”

  Wybaw nas od ducha nieczystości i od zaniedbania natchnień Twoich”…

   Ja dodawałbym do tego zaglądanie do swojej głowy, bo tam toczy się bój o naszą bezgrzeszność. Cały czas „spoglądał” wizerunek Ducha Świętego. Nie zlekceważ tego, co piszę, bo nie są to rozważania teologa przepisane od innych (w tym świętych), ale jest to relacja z „tu i teraz”.

    Od Ołtarza popłynie opis próby na Abrahama (Rdz 22), który miał w ofierze oddać Bogu swojego umiłowanego syna. W tym czasie psalmista śpiewał ode mnie (Ps 116): W krainie życia będę widział Boga (…) O Panie, jestem Twoim sługą (…) Tobie złożę ofiarę pochwalną (…)”.

    Św. Paweł stwierdził (Rz 8): "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" Dlaczego nie korzystają z tej pomocy rządzący? Wiadomo, że opozycja szydziłaby, że „pieniędzy zaczyna brakować to kierują się o pomoc do Nieba".

    Na tym polega nasze zawierzenie i dawanie świadectwa wiary. Jakie zadziwienie sprawiłyby owoce takiej wiary. Wiadomo, że prof. Jan Hartman wpadły w demoniczny szał...mógłby nawet strzelać z długopisu.

    Dzisiaj Pan Jezus przemienił się wobec uczniów (Mk 9,2-10), a proboszcz twierdzi, że zjadamy Jego Ciało fizyczne (jak chleb), a Eucharystia jest Ciałem Duchowym Pana Jezusa i nie ma tam nic do jedzenie, bo Pan łączy się z moją duszą. Są relacje świętych żyjących tylko tym ciałem, przecież opłatek nic nie znaczy.

    Każdy z nas jest poddawany innym próbom. Papież błędnie chciał skasować słowa z Modlitwy Pańskiej...”i nie wwódź nas na pokuszenie”. Pan Bóg ma też poczucie humoru, bo kilka dni wstecz pod ławką kościelną zauważyłem banknot dziesięciozłotowy, a po podniesieniu była to ulotka z napisem: „podziel się”.

    Po Eucharystii, która - po przewijaniu się do przodu (tak jak lubię) - ułożyła się w węzełek (czeka mnie praca)...długo klęczałem, ale zdenerwowanie wywołało zakończenie Mszy św.:

- kapłan zatrzymał się przed błogosławieństwem, bo przypomniano mu o złożeniu życzeń imieninowych temu, którzy zapłacił za Mszę św.

- proboszcz dał mikrofon przedstawicielce neokatechumenów, która zapraszała na ich błędne nauki.

    Nie mają kultu Matki Bożej, grzechy ogłasza się wobec wszystkich, a po Eucharystii tańczą.  Mylą naszą radość z Radością Bożą w której chcesz się skulić w kątku, płakać z dziękowaniem Bogu Ojcu za ten Cud Ostatni...

                                                                                                                                       APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

11.05.1990(pt) Post, modlitwa i jałmużna...

    Po wczorajszym skuszeniu trwał niesmak, bo nie znamy granicy walki ze złem. „Głodówka”...tak, to jest to, a dzisiaj jest okazja (piątek)...jeszcze nie stosowałem tej broni. Wyjechałem do pracy słuchając z radia samochodowego smutnej melodii, w oczach pojawiły się łzy, a serce zalała wszechogarniająca miłość do innych.

    W takim momencie uścisnąłbym każdego z moich nieprzyjaciół, ucałował i przekazał, że są moimi dobroczyńcami. Przecież oni pozwolili odkryć miłość Boga do mnie i moją do Taty!

    Z wielką radością zacząłem przyjęcia chorych. Obecność Matki Bożej sprawiła milczenie, powagę z ponownym napływem wszechogarniającej miłości.

- Niech Pan Bóg i Matka Boża błogosławi panu i pana rodzinie...mówi na pożegnanie dziadek 90-letni. Ściskamy sobie ręce…

- Nawzajem, nawzajem.

   Nagły zgrzyt, bo poza kolejką wprowadzają teściową sanitariusza, kobietę przebojową (typu pani Bukiet z obecnego programu CC)...z pryszczykiem na piersi. Po moich słowach pragnęła uciec. Przyjmuję ją i proszę, aby za to w swoim otoczeniu dokonała jakiegoś dobra. Natomiast koleżance - lekarce przyśnił się zmarły ojciec z piękną Monstrancją, którą niósł w rękach!

    Wolno, wolno zbliża się koniec pracy. Pan oceni moje myśli, słowa i uczynki. Po powrocie do domu i chwilce snu wróciła siła i humor.

- Ojciec zdjął buty, pochodziłeś sobie, a teraz uważasz się za lepszego! Przypomniały się słowa jednego z pacjentów.

- Pilnują, aby nie kradł nikt spoza złodziei (ocena obecnej władzy)!

- Idź do kolegi lekarza, da ci dzień zwolnienia pod warunkiem ,że jesteś chora...powiedziałem do zmęczonej żony (tyle dni dał chorej sąsiadce)…

    Teraz czytam „Sny i wizje” Jana Bosko, ale nie są to rady dla początkujących, ale bliskich świętości. Wybiorę tylko kilka zdań:

     "Miłość zabiega tylko o Chwałę Bożą i zbawienie dusz. W miejsce miłości nie można wprowadzić zimnego regulaminu. Jezus Chrystus nie złamał trzciny nadłamanej, nie zgasił knotka o nikłym płomyku.

   Trzeba znosić wady drugich, ponieważ na tym świecie nie ma doskonałości. Kto nie ma pokoju z Bogiem, nie ma go z sobą i z innymi. Serce nie połączone z Bogiem jest niespokojne, udręczone, krnąbrne, byle co je drażni, wydaje mu się, że wszystko idzie źle".

    W TVP piękna Żydówka śpiewała smutną pieśń. „Panie Jezu daj jej znak o Sobie! Proszę Jezu mój...daj jej poznać, przecież są to tacy sami ludzie jak ja! Dlaczego nie chcą Ciebie?

   Panie mój, proszę Cię przyjmij tę kobietę. Przyjmij cały zespół...daj im Twoje Światło. Proszę daj im Znak!” Tak przeleciało w moich myślach za wokalistkę, skrzypków i za tego, co grał smutno na flecie...

    Niepotrzebnie wdałem się w dyskusję z córką…

- Nie ma innej drogi ku zbawieniu...tylko pójście za Jezusem.

- Są inne..oponuje córka.

- Wyjeżdżasz za granicę, którędy ją przechodzisz...tam gdzie chcesz? Tylko Pan Jezus prowadzi nas do Boga Ojca. Nie ma innego przejścia.

- A Janusz Korczak, a inni dobrzy ludzie?

- Są nagradzani za swoje dobro...dobrem.

- A Chińczyk?

- Nie wiem, dlaczego ktoś rodzi się Chińczykiem, bo być Polakiem oznacza otrzymać wielki dar: Dom Boga na ziemi!

- Mogę modlić się wszędzie!

- Tylko w kościele możesz otrzymać Komunię św.! Tylko Chińczyk może wybrać Jezusa bez Kościoła.

- Kościół to symbol…

- Ty jesteś niewierząca! Gdybyś w tym stanie znalazła się przed Trybunałem Bożym miałabyś kłopoty, nawet ciężką przeprawę. Jako ojciec proszę cię, abyś nie głosiła, że jest inna droga do zbawienia (to wąska furta wobec bramy prowadzącej do Czeluści)...

   W smutku odmówiłem „Ojcze nasz” i uciekłem z jej pokoju. Zobacz jak szatan prowadzi dusze do zagłady. Serce ścisnął ból, ponieważ trudno być prorokiem we własnym domu. Ludzie nie chcą wiekuistego szczęścia!

   „Matko Boża Wspomożycielko Wiernych proszę Cię otwórz serce córki, obejmij ją Swoją Opieką, wspomóż i nie dopuść do niechybnej zguby! Ty, Pani pragniesz i zawsze przybędziesz z pomocą potrzebującym. Daj znak mojej córce i jej podobnym. Przyjdź do niej i wskaż na Syna Swego"…

                                                                                                                APeeL